8.Kiedy nosisz jego ubranie

5.1K 162 103
                                    

Hinata Shoyo:
Siedziałaś właśnie na łóżku swojego chłopaka i rozglądałaś się po jego pokoju. Hinata wyszedł zrobić wam coś do jedzenia i nie było go już od 10 minut. Z nudów postanowiłaś przejrzeć jego szafę. Pomiędzy stertą koszulek i bluz znalazłaś coś, co przykuło twoją uwagę. Bez zbędnego myślenia założyłaś obiekt twojego zainteresowania, nie kłopocząc się nawet ze zdjęciem własnych ubrań. Gdy tylko zobaczyłaś siebie w lustrze ryknęłaś śmiechem i upadłaś na łóżko. Po chwili do pokoju wszedł rudowłosy z talerzem pełnym kanapek w ręce.

- (imię)-chan, co się sta..?- urwał, gdy cię zobaczył.

- Sho-chan, czemu n-nie powiedziałeś mi, że m-masz kostium marchewki?!- wykrzyknęłaś, pomiędzy atakami śmiechu. Chłopak zaraz zrobił się czerwony i po odłożeniu talerza na biurko skoczył na ciebie z zamiarem zdjęcia kostiumu.

- T-to nie tak jak myślisz! W gimnazjum podczas przedstawienia grałem marchewkę. Potem schowałem go do szafy i o nim zapomniałem.- powiedział, gdy w końcu się uspokoiłaś. Następnie, tylko tobie znanym sposobem, udało ci się zmusić rudowłosego do chodzenia w kostiumie marchewki przez kolejne dwie godziny. Musisz przyznać, że jeszcze nigdy w życiu się tyle nie śmiałaś.

Kageyama Tobio:
Siedzieliście wspólnie na łóżku chłopaka i gadaliście o siatkówce (bo o czym by innym?). W pewnym momencie zauważyłaś, że na drzwiach szafy wisi jego strój do siatkówki (ten reprezentacyjny, uznajmy, że mogą zabierać je do domów). W twojej głowie od razu zaświtał pomysł.

- Kageyama-kun, mogę przymierzyć twój strój?- spytałaś, patrząc się na bruneta.

- Mój co?- chłopak spojrzał na ciebie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

- No twój strój.- przewróciłaś oczami i wskazałaś na ubranie wiszące na drzwiach szafy.

- Po co?

- Po co? No, żeby przymierzyć.

- No, dobra. Tylko go nie zniszcz.- uśmiechnęłaś się, zgarnęłaś wieszak i ruszyłaś do łazienki. Wróciłaś po paru minutach i stanęłaś przed chłopakiem. Ten momentalnie zrobił się cały czerwony i utkwił wzrok w podłodze.

- I jak wyglądam?- spytałaś, ciesząc się z reakcji bruneta. Ten chwilę milczał, a następnie wydukał:

- Ł-ładnie. Z resztą tak jak zawsze.- dodał cicho.

-Słyszałam to.- wyszczerzyłaś się i przytuliłaś do swojego chłopaka.

Sugawara Koushi:
Przygotowywaliście babeczki czekoladowe dla drużyny. Miałaś za zadanie zmiksować wszystkie składniki. Niestety dopiero po fakcie zauważyłaś, że nie założyłaś pokrywki i momentalnie pożałowałaś, że mimo upomnieć Sugi nie założyłaś fartucha. Cała twoja bluzka oraz twarz były umazane masą, nie wspominając nawet o blacie. Koushi, gdy cię zobaczył zaczął się śmiać.

- Chodź, umyjesz twarz i dam ci coś na przebranie.- powiedział i pociągnął cię w stronę łazienki. Po umyciu twarzy chłopak podał ci swoją bluzkę i wyszedł, byś mogła się przebrać. Po wykonaniu czynności spojrzałaś w lustro. Błękitna koszulka była na ciebie trochę za duża, ale musiałaś przyznać- ładnie w niej wyglądałaś. Z uśmiechem wrzuciłaś brudną odzież do kosza na pranie i ruszyłaś w stronę kuchni, by pomóc przy sprzątaniu.

- Słodko wyglądasz.- powiedział Koushi z szerokim uśmiechem podając ci fartuch. Po posprzątaniu dokończyliście robienie babeczek. Nie trzeba chyba mówić, że chłopak swojej bluzki już nie odzyskał.

Oikawa Tooru:
- Ile ty masz tych bluzek z kosmitami?- zapytałaś, wyrzucając z szafy już chyba dziesiątą. Żałowałaś, że zgodziłaś się pomóc chłopakowi przy sprzątaniu jego szafy, szczególnie, że Tooru jedyne co robił to leżał na łóżku i mówił ci co masz wyrzucić, a co zostawić.

- A co, zazdrosna? Chciałabyś mieć takie?- zapytał szczerząc się.

- Oczywiście, tylko marzę o koszulkach z kosmitami.- i tak oto szatyn przekonał cię do przymierzenia jego ubrań. I gdyby nie ciągłe porównywanie, że on w tych ciuchach wygląda o wiele lepiej, mogłabyś powiedzieć, że naprawdę miło spędziłaś dzień. W końcu po czterech godzinach przymierzania i sortowania ubrań mogłaś iść do domu, a chłopak w podzięce za pomoc oddał ci trzy koszulki, które były na niego za małe. Oczywiście wszystkie z kosmitami.

Tetsuro Kuroo:
Leżeliście w twoim salonie i oglądaliście film. Mimo ciepłego koca oraz chłopaka tobie ciągle było zimno. W końcu wstałaś z kanapy, wzięłaś bluzę bruneta, która wisiała na krześle i szczelnie się nią opatuliłaś. Poszłaś przy okazji do kuchni po nową porcję popcornu, a gdy wróciłaś ułożyłaś się na swoim wcześniejszym miejscu. Kuroo chwilę się tobie przyglądał.

- Słuchaj, nie mówię, że brzydko wyglądasz ale na pewno ładniej byś wyglądała bez tego.- powiedział wskazując na ubranie i uśmiechnął się w typowy dla siebie sposób. Ty chwilę próbowałaś zrozumieć sens tych słów, a gdy doszło do ciebie, co chłopak miał na myśli zdzieliłaś go poduszką i wiadome było, że dzisiejszą nic spędzi na kanapie.

Kozume Kenma:
Chłopak już chyba przyzwyczaił się do oglądania ciebie w swoich bluzach, bo jedyną reakcją gdy cię w takowej zobaczył było pytanie:

- Nie masz własnych bluz, że ciągle moje zabierasz i zwykle nie oddajesz?

- Przeszkadza ci, że w nich chodzę?- spytałaś ale jedyną odpowiedział jaką dostałaś była cisza. Uznałaś więc to za zaprzeczenie i przytuliłaś się do grającego chłopaka.

- Mogłabyś je chociaż oddawać.- powiedział cicho i wznowił grę.

Bokuto Koutarou:
Wracaliście właśnie ze spaceru, gdy zaczął padać deszcz. W sumie "padać" to za mało powiedziane. Lało jak z cebra. Przybiegliście ile sił w nogach do domu chłopaka, który znajdował się najbliżej a i tak przemokliście do suchej nitki. Białowłosy zaprowadził cię do łazienki i wręczył swoje ubrania na zmianę, samemu udając się do swojego pokoju. Przebrałaś się, a mokre ubrania położyłaś na grzejnik, by wyschły. Ruszyłaś do pokoju chłopaka i po zapukaniu weszłaś. Bokuto zaśmiał się na twój widok.

- Przepraszam, ale nie mam mniejszych ubrań.- powiedział, a ty spojrzałaś w lustro. Faktycznie wyglądał zabawnie- bluzka za duża o pare rozmiarów zwisała z ciebie, a nogawki spodni musiałaś podwinąć, by wogóle móc chodzić. Mimo to było ci bardzo ciepło i chodziłaś w nich nawet, gdy twoje ubranie całkowicie wyschły.

Akaashi Keiji:
Byliście na spacerze w parku, a ty zaczynałaś żałować, że nie wzięłaś blizy. Mimo dość wczesnej godziny na dworze zrobiło się dość zimno i mimowolnie lekko się trzęsłaś. Nie to uwadze twojego chłopaka.

- (nazwisko)-san, mówiłem ci, byś wzięła coś z długim rękawem.- westnął po czym zdjął swoją bluzę i opatulił cię nią. Chciałaś zaprzeczyć ale gdy poczułaś miłe ciepło natychmiast zamilkłaś. Nie chciałaś jednak, by chłopakowi było przez ciebie zimno, więc przytuliłaś się do niego i tak wtuleni doszliście do twojego domu. Pożegnałaś się z brunetem i ruszyłaś do pokoju. Dopiero, gdy położyłaś się na łóżku zdałaś sobie sprawę, że nie oddałaś mu bluzy. Szybko napisałaś przeprosiny i obiecałaś, że jutro ją oddasz, a następne minuty spędziłaś na wtulaniu się w odzież i wdychaniu zapachu chłopaka.

~~Koniec~~
Przepraszam!!
Naprawdę przepraszam, że przez ponad miesiąc nie było żadnego rozdziału. Przegapiłam urodziny paru postaci, które postaram się nadrobić w następnych rozdziałach (również w książce z komiksami za niedługo powinno się pojawić coś z okazji urodzin Percy'ego)
Jedyne co mam na swoje wytłumaczenie to lenistwo i Voltron. Pokochałam tę serię całym serduszkiem i przez ttrochęo trochę znudziłam się Haikyuu!!. Zrobiłam sobie przerwe od wszelakich anime i jedyne co oglądałam to Sherlocka Holmesa i Voltrona (i oczywiście czytałam ff z tym związane oraz oglądałam arty) ale wracam! Może nie z głową pełną pomysłów ale jestem pewna, że niedługo uda mi się wrócić do cotygodniowego wrzucania rozdziału (jakby takie coś kiedykolwiek miało miejsce)
Dobra, ja kończę bo się tutaj strasznie rozpisałam
Jeszcze raz przepraszam za tak długą nieobecność
Miłego dnia/nocy
Papatki *3*

Scenariusze z... Haikyuu!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz