Część 9

1.4K 117 32
                                    

Ilość słów: 2060

Po tym, jak Harry wyjechał, Louis poszedł z powrotem do łóżka. Leżał tam, tuląc się do poduszki bruneta i zastanawiając, czy powiedział mu wszystko, co chciał. Co jeżeli Harry nie zrozumiał, jak bardzo on go kocha? Jak bardzo żałuje tego wszystkiego, co wydarzyło się z Kyle? Louis znowu zaczął płakać, ponieważ już tęsknił za Harrym. Pamiętał, że obiecał zobaczyć się z Liamem, gdy Harry odjedzie, ale nie było teraz możliwości, by mógł stanąć z kimkolwiek twarzą w twarz. Wszystko było zbyt ciężkie.

W którymś momencie obudził się. Musiał przysnąć, gdy wreszcie skończył się wypłakiwać. Usłyszał pukanie, które musiało go obudzić. Ktoś stał przy drzwiach.

- Louis, wpuść mnie!

To Liam, szatyn zapomniał do niego napisać. Potem przypomniał sobie, że dziś wieczorem mają koncert. Musiał pójść na scenę i wyglądać na szczęśliwego. Jak do cholery ma sobie dać radę, skoro czuję się, jakby świat mu się walił?

- Idę, już idę – wymamrotał Louis, wstając i podchodząc do drzwi. Liam wtargnął do środka, gdy tylko uchylił drzwi.

- Gdzie jest Harry? - zapytał Liam.

- Pojechał.

I kurwa, znowu nadeszły łzy. Pomyślelibyście, że płakał wystarczająco w ciągu ostatnich kilku dni, ale najwyraźniej nie. Liam rzucił mu smutne spojrzenie, a potem mocno przytulił.

- Oh, Louis. Więc to oficjalnie koniec?

Liam nigdy nie był zbyt dobry w radzeniu sobie ze słowami, wręcz dziecięco bezceremonialny i troszkę brakowało mu taktu.

- Nie. Mamy przerwę – wymamrotał szatyn w jego ramię. - Ustaliliśmy, że gdy skończy się amerykańska część trasy, wrócę do niego do domu, jeżeli dalej będę chciał z nim być, a on założy pierścionek, jeśli on będzie mnie chciał. Do tego czasu postanowiliśmy się nie kontaktować.

Liam patrzył na niego ze zdziwieniem.

- Ale wy zawsze byliście taką zakochaną parą, która nie może zostać oddzielnie na dwa dni, bez dzwonienia co chwilę. Jak wytrzymasz bez jego głosu?

Louis zaczął płakać jeszcze mocniej.

- Dzięki ci, Liam, że mi przypomniałeś – zaszlochał. Louis nigdy nie był płaksą, Harry zawsze był, ale teraz nie mógł przestać. Liam przytulał go do momentu, gdy płacz ustał i znowu mógł oddychać.

- Mamy dzisiaj koncert – powiedział ostrożnie chłopak. - Czujesz się na siłach?

- Myślę, że dam radę. Może nie będzie bitwy na wodę i flirtowania z publicznością, ale zrobię co moje.

- Dzielny chłopak – orzekł Liam. - Chcesz coś zamówić i zostać tu, aż do czasu? Uważam, że nie powinieneś być teraz sam.

- Pewnie, brzmi dobrze. Dzisiaj jeszcze nic nie jadłem. Dobrze będzie odbudować trochę energię.

Zamówili burgery z obsługi i obejrzeli trylogię „Mroczny rycerz". To trochę oderwało umysł Louisa od Harry'ego, dopóki nie dostał esemesa od Nialla. Harry był teraz w jego mieszkaniu. Bezpiecznie dotarł do domu, ale był totalnie rozbity. Na szczęście był piątek, a on musiał iść do pracy dopiero w poniedziałek. Louis podziękował mu za opiekę nad brunetem. To ważne, by miał w kimś podporę, mimo że sam szatyn był zazdrosny, że to nie on jest tam, by pocieszać Harry'ego.

Koncert tej nocy minął... cóż, minął. Louis śpiewał swoje partie, ale to wszystko. Wiedział, że musi być lepszy dla fanów, którzy zapłacili mnóstwo, by zobaczyć go na żywo. Zawdzięczał im całą swoją karierę. Ale musiał myśleć także o sobie. Musiał czuć się dobrze, by być w stanie odpowiednio się zaprezentować. M&G przed koncertem było dla niego katastrofą. Fani z pewnością zauważyli jego opuchnięte oczy, mimo że ich makijażystka zrobiła wszystko, by to ukryć. Louis ledwo dał radę przekonać fanów, że wszystko jest w porządku. Był przerażony myślą, co było teraz wypisywane na Twitterze.

If I'm Being Honest PL (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz