Chapter 8

539 35 28
                                    

W poprzednim chapterze:

Kiedy weszliśmy do pokoju, zobaczyliśmy coś czego żadne z nas się nie spodziewało...

3 minuty temu

Mangle P.O.V.

Weszłam do pokoju, w którym znajdował się Springtrap siedzący na kanapie. Kiedy mnie zauwarzył, obrócił głowę w przeciwnym kierunku do mnie.
St- Czego tu?
M- Oj no weź! To był tylko żart! (dop.autora~ITS A PRANK, BRO! XD)
Obrócił głowę spowrotem do mnie.
St- Przez ten "żart" omal zawału nie dostałem, a co najgorsze mogłem się skraszować, co by nie było dobre!
I znowu obrócił głowę w przeciwnym kierunku. Wygląda na naprawdę zdenerwowanego. Chyba naprawdę się mocno przestraszył. Usiadłam obok niego - głowa wciąż zwrócona w przeciwnym kierunku do mnie- i opieram moją głowę o jego ramię, przez co chyba dostał lekkich dreszczy, ale po chwili się zrelaksował. Przy okazji dostałam lekkich rumieńcy.
M- Przepraszam... To się więcej nie powtórzy...

Springtrap P.O.V.

M- Przepraszam... To się więcej nie powtórzy...

Szlak by to! Jest za słodka, żeby się na nią gniewać! Nie wytrzymałem! Obróciłem się w jej stronę, czego się nie spodziewała i wylądowała na mojej klatce piersiowej. Mocno ją przytuliłem i oparłem moją głowę o jej. Rumieniłem się jak cholera!

St- Wybaczam...

Podniosła swoją głowę, żeby na mnie spojrzeć. Patrzyliśmy sobie w oczy i nasze głowy zaczęły się do siebie zbliżać. Kiedy nasze usta były zaledwie 5 milimetrów od siebie, mój braciak i jego przyszła dziewczyna postanowili zrujnować nasz perfekcyjny moment.


Czas traźniejszy

Springtrap P.O.V.

Spojrzeliśmy w ich stronę.
GF- No tego to się nie spodziewałem... A przynajmniej nie tak szybko.
Ja z Mangle spojrzeliśmy na to w jakiej sytuacji się znajdujemy i odskoczyliśmy od siebie, oboje spalając przy tym buraka.
Nastała niezręczna cisza. Spojrzałem na Goldiego. Trząsł się jak galareta.
St- Ani mi się waż Goldie!
I nie wytrzymał. Zaczął piszczeć i biegać po wssystkich stronach pokoju. Wypuściłem z siebie głośno powietrze z poirytowania. Teraz postanowiłem zobaczyć, jak Sheepie to przyjęła... Mogło być gorzej. Dolna jadaczka jej opadła... a raczej odpadła. Za duże zaskoczenie. Trzeba będzie ją naprawić. Mój wzrok padł na Mangle, która siedziała po drugiej stronie kanapy i ciągle miała kolor twarzy dorodnego pomidora.
St- Słodkie...
Jej uszy stanęły na baczność, a jej oczy zwróciły się w moją stronę. POWIEDZIAŁEM TO NA GŁOS!? Cholera! Obróciłem się w inną stronę i znowu spaliłem buraka.
St- T-teraz to trzeba będzie was obie naprawić, więc zróbmy tak... Ja zajmę się Mangle, a Goldie Sheepie, zgoda?
WOSt- Zgoda!
Ja z Mangle poszliśmy do pokoju z częściami i stołem naprawczym, a Goldie z Sheepie do jego sypialni, bo zawsze trzyma tam podstawowe narzędzia na wszelki wypadek.

Golden Freddy P.O.V.

Dotarłem z Sheepie do mojego pokoju, a ja zacząłem szukać moich narzędzi.
GF- A teraz... gdzie ja je posiałem...
Po 5 minutach niezręcznej ciszy i mojej przygody, w poszukiwawcę skarbów, znalazłem moje zguby.
GF- Czas zabrać się do roboty!
Po 15 minitach skończyłem moje arcydzieło.
GF- I gotowe! Jak się czujesz?
Sh- Wyśmienicie! Dzięki wielkie!
Podeszła do mnie i mnie przytuliła. Mocno się zarumieniłem, ale buraka nie spaliłem! (dop.autora~Jakie rymy XD)
GF- A właśnie! Zapomniałem ci podziękować!
Sojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
Sh- Za co?
GF- Za wysłuchanie mnie i dodanie otuchy tamtej nocy u was w pokoju... Naprawdę tego potrzebowałem...
Mocniej ją do siebie przytuliłem.
Sh- Nie ma za co...
Przerwałem naszego przytulasa i stanąłem przed nią.
GF- Chcesz coś porobić?
Sh- Jasne!... Ale co?
GF- Hmmm... Może chcesz pograć w karty? Ja ze Springtrapem często nie mamy co robić i tak zabijamy czas!
Sh- Dla mnie okay, tylko w co gramy?
GF- Umiesz w Pokera?
Sh- Nie... Ale możesz mnie nauczyć!
GF- No nie wiem...
Sh- Prosę?
Zrobiła psie oczka... ZA SŁODKIE! Spaliłem buraka. Nie wytrzymałem! Złapałem ją za policzki, przyciągnąłem do siebie i... POCAŁOWAŁEM! Co ja najlepszego zrobiłem! Odłączyłem nasze usta od siebie, a jej twarz z każdą sekundą stawała się coraz barfzuej czerwona. Ja chyba bardziej czerwony być nie mogłe!
GF- B-bardzo cię przepraszam! Nie wiem co we mnie wstąpiło! Proszę, wybacz mi...
Spóściłem głowę w dół, oczekując ochrzanu za to co zrobiłem.

Sheepie P.O.V.

Nie wierzę...On...On mnie pocałował...
GF- B-bardzo cię przepraszam! Nie wiem co we mnie wstąpiło! Proszę, wybacz mi...
Spóścił głowę w dół, a jego oczy wypęłniły się czarnymi łzami. Zrobiło mi się smutno, widząc go w takim stanie. Podeszłam do niego, podniosłam jego głowę, żeby jego oczy spotkały się z moimi i również go pocałowałam. Po chwili zaczął oddawać pocałunek. Trwaliśmy tak, do momentu, kiedy przerwałam nasz pocałunek. (dop.autora~chciałam napisać "kiedy nam zabrakło tlenu", ale to przecież roboty! One nie potrzebujo tlenu! xD)
Sh- Nie bój się... czuję to samo...
GF- N-naprawdę!?
Odpowiedziałam mu kiwnięciem głowy.
GF- Ale przecież dopiero co dzisiaj się poznaliśmy! To nie jest możliwe, żeby tak szybko się zakochać!
Zaśmiałam się, a on spojrzał na mnie pytająco.
Sh- Najwyraźniej w naszym przypadku... To miłość od pierwszego spojrzenia...
Uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie.
GF- Kocham Cię...
Sh- Ja ciebie też... Ale na razie zacznijmy powoli, ok?
GF- Zgoda...
Przytuliliśmy się i poszliśmy do poprzedniego pokoju, gdzie zaczeliśmy naszą partyjkę w karty.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jejjjjjjj!!!
Stało się! Freepie (Freddy x Sheepie) is real! The ship has sailed! *biega we wszystkie strony*
A jak myślicię, co działo się u Springtrapa i Mangle w czasie, kiedy Freepie miało swój miłosny moment? Dowiecie się w następnym chapterze! Buh-bye!

Prawdziwa Miłość Jest Tylko Jedna || Springle {ZAWIESZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz