2

1.2K 143 58
                                    

Bakugo

Był wieczór. Jakoś po dziesiątej. Wracałem sobie właśnie z pracy do domu. Powinienem się cieszyć prawda? No nie zupełnie miałem ku temu powody.

- KSO! - Krzyczę na całe gardło - To nie moja wina! To ten gościu był winny! Mógł nie podchodzić do tych pudeł z żelazkami w środku! - Byłem wściekły

Dziś mieliśmy proste zadanie. Porozkładać żelazka w sklepie. Wszystko szło nudnie normalnie kiesy jakiś dekiel, klient, podszedł i szturchną te pudełka a w rezultacie wszystkie żelazka spadły na niego. To cu że w ogóle żyję! Ale i tak szef zwalił to na mnie. Jakim prawem ja się pytam!? Po za tym klientom nie wolno wchodzić do magazynów! Ale nie, Bakugo jest najgorszy to trza jego ukarać. Tak się zacząłem kłócić że debil mnie zwolnił! To rozpowiedziałem klientom że do wypieku pieczywa używamy przeterminowanych drożdży! HAHAHA! To ma teraz kłopoty dekiel jeden!

Wściekły wchodzę do domu trzaskając drzwiami. Z tego co zdołałem w tej ciemni zauważyć to Ksiądz Marek już wyremontował nam dom. He, ten to ma rozmach. Parafie prowadzi i jeszcze firmę remontową sobie założył. Tylko  skąd on wziął na nią pieniądze? I czemu nazywa się "Ksiądz i synowie"? Kolejna tajemnica świata.

- Wróciłem! - Krzyknąłem ściągając buty ale nikt mi ku mojemu zdziwieniu nie odpowiedział - HALO! - Krzyknąłem głośniej ale dalej nic

Lekko zaniepokojony wszedłem do kuchni ale tam pusto. Sprawdziłem salon i tam też pusto. Sprawdziłem cały parter i pusto! Co ta matka znowu wymyśliła? Powoli wszedłem po schodach na górę. Jeszcze ciszej wszedłem do jej pokoju... A ONA POPROSTU ŚPI!? Przecież zawsze robiła mi raban o tej porze! Co ona chora? Zaraz. Czy żmije chorują? CHYBA ŻE SIĘ WE WŁASNY JĘZOR UGRYZŁA! Ale to nie w jej stylu. A, dobra tam. Czego narzekam. Mam teraz przynajmniej spokój i ciszę.

Powoli wyszedłem z pokoju ostrożnie zamykając drzwi i od razu poszedłem do swojego pokoju. Byłem wykończony. Nie marzyłem o niczym innym jak o kojącej kąpieli i miękkim ciepłym łóżku. 

Gdy jednak wszedłem do pokoju myślałem że zejdę na zawał a oczy rozszerzyły mi się do chyba maksimum. Znowu. Znowu go widzę! Siedzi na MOIM łóżku. Patrzy się w gwiazdy za łóżkiem. Ciągle się uśmiecha o od niego bije spokojna pełna dobra aura. Znowu pewnie mam przewidzenia. Nawet nie patrząc za siebie powoli domykam drzwi. Gdy to zrobiłem chciałem udać się od razu do łazienki ale on spojrzał na mnie przez co si wzdrygnąłem ze strachu. Nigdy czegoś takiego nie czułem! Nigdy nie czułem strachu na granicy paniki! Pot spływał mi po policzkach. Jak zaklęty patrzyłem się na jego nienaturalnie szczęśliwy wyraz twarzy. Czas dłużył się nie miłosiernie. Dlaczego go widzę? Hm? Dlaczego? Akurat ja? Przecież nic mu nie... chwila. Zrobiłem mu aż nadto. Teras do mnie dociera to wszystko. To przeze mnie on nie żyję. Przeze mnie cierpiał i się zabił. Moja pod świadomość o tym wiedziała a teraz wysyła mi jego obrazy. Czyli co? Zaraz zacznie mnie wyzywać od najgorszych. Zacznie posyłać ciemne myśli. Będzie moim złym duchem chcącym jedynie zemścić się za upokorzenia za życia!

- Cześć Kacchan! - Przywitał się nazbyt entuzjastycznie ku mojemu zaskoczeniu którego i tak by nie zobaczył bo oczy dalej miałem rozszerzone w szoku - W końcu wróciłeś - Czekał na mnie? A no tak. Zemsta z dla od oczu postronnych. Moja podświadomość jest jednak myśląca - Długo na ciebie czekałem. Chyba od naszego spotkania w parku - Czyli w tedy mi się nie przewidziało. Spojrzał na mnie z czymś co nazwał bym troską - Czy coś się stało? - Spytał coś niewinnie co mnie trochę zbulwersowało. WIDZĘ KOGOŚ KTO NIE ŻYJĘ! TO CHYBA OCZYWISTE ŻE "COŚ SIĘ STAŁO"! - Halo! - Zaczął machać rękami - Słyszysz mnie? - Gdy nie odpowiedziałem podszedł do mnie ku mojemu lekkiemu przerażeniu - Widzisz mnie w ogóle? - Po kilku sekundach lekko mimowolnie pokiwałem głową - A powiesz coś może? - Spytał niby zirytowany ale dalej z uśmiechem

- To tylko moja wyobraźnia - Powiedziałem sobie - Tylko wyobraźnia - Powtórzyłem sobie bez przerwy starając się nie patrząc na jego rozbawioną twarz

- Eh, haha, no tak - Zachichotał - Typowa reakcja ludzi na zobaczenie ducha - Moja wyobraźnia jest piźnięta i to zdrowo!

Na maksa przerażony biegiem ruszyłem ku łazience. Złapałem za klamkę i już otwierałem drzwi kiedy nagle zostały zatrzaśnięte. HELENA MAM ZAWAŁ! Spojrzałem w prawo a tam stoi Deku i macha mi jakby chciał mnie zaprosić na kawę. Kiedy n się tam znalazł? ZARAZ! O czym ja myślę!? Mam poważniejszy problem! TO PRAWDZIWY DUCH!

Nie dałem rady. Poczułem się bardzo słabo. Nogi się pode mną ugięły a świat zawirował.

Zemdlałem.

Anioł StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz