10

221 28 2
                                    

Bakugo, po jakże niebezpiecznych przeżyciach, w końcu mimo przeciwności losu, i drogówki, dotarł w końcu na miejsce gdzie miał się odbyć Egzamin przyjęcia do UA. 

- W końcu dotarłeś! - Odwrucił się spglądając za siebie zaskoczony bo nie spodziewał się że ktoś będzie tu na niego czekać ale nikogo nie dostrzegł i dopiero w tedy zrozumiał kto go woła i już gorszym humorem spojrzał w gorę skąd nadleciał Deku - Już się bałem że nie zdążysz! - Powiedział wyraźnie przejęty

Ten jednak nic nie odpowiedział a jedynie prychnął. Zdziwiony Izuku chciał zapytać o co chodzi ale zrozumiał że zapewne chodzi o to że są w tłumie ludzi i nie chce wyjść na oszołoma. 

- Spokojnie Kacchcan - Powiedział podlatując do niego który cały czas go ignorował - Tam dalej jest taka jedna niewidzialna dziewczyna, spokojnie możesz ze mną gadać - Oznajmił mu z uśmiechem ignorując że ten go ignoruje

- Skoro tak to powiem jedno: WYPIERDALAJ! - Warknął idąc dalej nie zaszczycając go wkurwionym spojrzeniem co to wszystko w połączeniu sprawiło że prawie wszyscy spojrzeli na niego wystraszeni i jak na idiotę

- No ale Kacchan! - Jęknął mimo to Izuku ale szybko zrezygnował z mówienia gdyż dotarło do niego że to na tą chwilę bezsensowne 

Po za tym właśnie zaczynał się egzamin. Deku westchnął i przeleciał nad Katsukim wlatując w ścianę a następnie do pomieszczenia gdzie miał się rozpocząć egzamin. Katsuki widząc to zaklął w duchu modląc się by Deku nie odpierdolił czegoś na Egzaminie. Nie chciał się niepotrzebnie wkurwiać (pfy, ta, jakby on był mu do tego potrzebny).

Katsuki wszedł szybko do sali i zajął miejsce czekając aż ten Test się w końcu zacznie. Siłą rzeczy jego uwagę przykuł Deku który latał w te i we w te przyglądając się wszystkim z miną jakby chciał ich jednocześnie zgwałcić. Albo nie, to taki wzrok jakby nie mógł się zdecydować który byłby lepszy. Obserwując tak latającego idiotę, bo i tak nie miał nic lepszego do roboty, zauważył jak jeden z uczestników egzaminu, konkretnie chłopak, a przynajmniej tak się Bakugo wydawało, z głową jakiegoś czarnopierzastego ptaka z miną mówiąco "WTF", też gania wzrokiem za Deku. Widział go? Czy może drugie śniadanie mu uciekło? Nie miał czasu się zastanawiać bo właśnie zapaliły się lefrektory i ukazał im się blondwłosy pedał, jak w głowie stwierdził Bakugo. 

- WITAM NA MOIM WYSTĘPIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - Wydarł się blądas tak głośno że większości osób o mało nie popękały bębenki. Większości bo Bakugo miał akurat doświadczenie, dzięki matce, niech smaży się w piekle, w znoszeniu tego typu wrzasków - EVERYBODY SAY HEEEEY!!!!!!

Odpowiedziała mu cisza...i Deku. Naprawdę, machał i krzyczał ciesząc się jak dziecko w lunaparku a Bakugo naprawdę żałował że nie może mu tak niczym przepierdolić.

Present Mic, bo tak się zowie ów krzykacz, według Bakugo barkowało mu tylko naszywki ze swastyką na prawym ramieniu którą trzyma w pokoju i byłby wykapany Fuhrer, ględził tak jakiś czas o jakiś bzdetach podczas gdy Bakugo chciał jak najszybciej skończyć tą praktyczną farsę i przejść do czynu to znacz to TOTALNEGO WPIERDOLU!!!

- NO DOBRA TO GDY JUŻ WSZYSTKO WIECIE NIE POZOSTAJE MI NIC INNEGO...!!! - Bakugo w duchu dziękował że to koniec a Deku latał wniebowzięty jakby mu 100 kobiet loda zrobiło, a Bakugo by się nie zdziwił jakby mu maślanka wypłynęła w spodniach, o ile anioły tak mogą, choć w Biblii coś było że  mieszali z ludźmi więc chyba tak i teraz zdał sobie sprawę że lepiej będzie jak przypilnuje lepiej tego Dekla bo to mieszanie było chyba głównym powodem POTOPU! - Jak zaprosić was na Kazanie Księdza Robaka - Powiedział nienaturalnie spokojnie a wszyscy zlecieli z krzeseł a Deku zarył łbem o glebę 

Na scenę wszedł mnich bez kaptura na głowie trzymający Biblie przy piersi. Mic usunął się w bok a Katsuki zastanawiał się o co tu chodzi z tymi Księzami. 

Mnich, młody brunet, zrobił trzy razy znak krzyża po czym otworzył księgę na odpowiedniej stronie. Zapanowała cisza. I tej ciszy coś było. Coś co zwiastowało poczucie zagrożenia, nadzwyczajne zdarzenie. Wszyscy w milczeniu oczekiwali słów mnicha. Mich odkaszlnął, wyprostował się i z ceremonialną miną zaczął.

- I wbiegł pan na murawę po przerwie a po nim dwunastu wbiegło - Cała sala ????????? - I rzekł pan: GOŁGOŁGOŁ BOYS! - Cała sala aż podskoczyła - I wszyscy zdążyli przyodziać się w korki, tylko Pan, jako że nikt nie był godzien rozwiązać mu rzemyka pozostał w sandałach - Deku leżąc na ziemi z otępiałą miną zastanawiał się "Co on pierdoli"? - A wynik był ciągle zero do zera i martwiło to pana, a sędzia dał znak by rozpocząć, i wypełniło się jak było napisane, Zagwiżdżę bo ma gwizdek i lubi - Bakugo przyjebał łbem o blat - A wpierw ruszył z piłką Jakub - "Kto?" Spytało kilka osób szeptem  - Syn Zahariasza, Kuzyn Maniasza, Stryj Jonasza Wuja Banbaniasza - Jak na dłoni było widać pierwsze lagi mózgów na sali - Czyli 10 woda po kisielu dla Zdzicha - I dotarło do Bakugo dlaczego tak mało osób zdaje do UA - I oto zstąpił Anioł i Rzekł mu:... - Jeden leży ci z lagiem pod sceną idioto, pomyślał Katsuki - ..."Daj piłkę na skrzydło" - Deku podniósł się, złapał się z głowę i zaczął okładać go takimi epitetami o jakich się Bakugo nie śniło, z czego był dumny a zarazem zazdrosny - I dał na skrzydło Jakub lecz niefortunnie to uczynił i trafił w Piotra w rękę, i rzekł w tedy Piotr: "PANIE SĘDZIO, PANIE SĘDZIO, JAKA RĘKA!!!" - Recytował jak żul z pod Biedronki - I zaparł się po trzykroć  - Bakugo zaobserwował jak dwie osoby wybiegły z sali - I za chwile wznowili i poprowadził pan kontrę i zawołał Filip do pana: "MISTRZU! MISTRZU!" - Znowu ten pijacki akcent - "ZAPODAJ PIŁĘ NA BANIE!" - Mnich popatrzył po sali po czym kontynuował - I zapodał pan Filipowi piłę na Banie i przyjął piłę na banie Filip, i posła Filip piłę z Bani w światłość Bramki - I Bakugo dostrzegł jak Izuku robi się czerwony na twarzy z wkurwu co musiał przyznać bardzo go podjarało - A była to odległość jak stąd dotąd, i nie trafił Filip a Tomasz zawołał: "JACIE NO NIE WIERZĘ!" - Mnich przewertował tak zwaną Biblię - I posłał Goltiper drużyny przeciwniczej piłę na pole karne pana, a na polu tym siewca siał ziarno - Kolejne parę osób opuściło salę - I Zamęt powstał, I Chaos! - Zamęt i chaos to tu powstaje, pomyślał Katsuki widząc jak kilka osób z desperacją w oczach próbuję się przecisnąć do wyjścia - I w zamęcie tym i Chaosie noga czyjaś pchnęła piłkę w bramkę dwunastu, a tym kimś był Judasz Iscariota co samobója strzelił - Mnich zakończył, zamknął księgę i w ciszy odszedł 

Daku wyglądał po tym przedstawieniu jakby drugi raz z niego duch wyleciał a Bakugo pomyślał z przerażeniem w oczach że może jednak lepiej by było jak by stąd jednak uciekł.

Anioł StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz