8.

214 18 20
                                    






🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Kolejny cudowny dzień obozu. Zresztą cudowny jak każdy inny. Biały, puszysty śnieg lśnił przez promienie zachodzącego już słońca. Pogoda dopisała zimowemu klimatowi. W końcu mogę popatrzeć na prawdziwą zimę. Ubrana w puchaty sweterek, stałam z kubkiem gorącej czekolady i przyglądałam się obozowiczom. Cudownie jest patrzeć na tyle pięknych i rozpromienionych twarzy. Obozowicze bawią się w śniegu, słychać ich rozmowy i śmiechy. Każdy jest tu zachwycony. Cieszę się że są takie osoby, które mimo tego że, ich nie znam są dla mnie wyjątkowe. Okazują nam szacunek, miłość i mimo że wszyscy się różnią to każdy fan jest dla mnie ogromnie ważny. Kocham te osoby, bo dzięki nim robię też to co kocham. Każdy chce spełniać swoje marzenia. Ja już to zrobiłam. Jestem osobą szczęśliwą. I zawdzięczam to Arturowi.

Lekki podmuch wiatru sprawił że na moim ciele pojawiły się dreszcze. Twarz zasłoniły mi kosmyki moich kasztanowych włosów. Znienacka poczułam jak ktoś otula mnie ciepłym materiałem. Odwróciłam się w bok zgarniając z twarzy moje włosy. Przywitał mnie ciepły uśmiech mojego chłopaka. Artur jak zawsze zjawiał się obok mnie z zaskoczenia. Przytulił mnie, i od razu zrobiło się lepiej.

- jak wychodzi się na dwór zakłada się kurtkę. - powiedział cicho wprost do mojego ucha. Przybliżył się i złożył lekki pocałunek na moim policzku. - chodź do środka zmarzlino- zaśmiałam się lekko z powodu tego jak mnie nazwał. Przepuścił mnie w drzwiach. Będąc w pomieszczeniu od razu poczułam się cieplej.
- mam teraz próby, idziesz ze mną?- zapytał mnie chłopak. - albo wiesz co... lepiej idź do pokoju bo widzę że jest Ci zimno, a nie chce żebyś się tu mi rozchorowała- stwierdził po czym znów mnie przytulił.
- lepiej tak zrobię. Będę na ciebie czekać- odsunęliśmy się od siebie
- papa mała- powiedział otwierając drzwi od sali, z której akurat wydobywały się dźwięki piosenki Jeremiego. Uśmiechnęłam się i udałam w drugą stronę, wprost do naszego pokoju. Zdjęłam z siebie sweter i wygodnie ułożyłam się na łóżku.


~~
Proszę, nie mów nikomu
- ciii, nie płacz
Odkrył moje nadgarstki i gładził je swoją ręką
- nie rób tego
- to uzależnienie
Spojżał w moje oczy i kciukiem otarł łzy
Przybliżał swoją twarz, aż w końcu mnie pocałował. Oddałam pocałunek i nie mogłam w to uwierzyć

~~
- Hej koch...
I tu zobaczył żyletkę w moich rękach.
- Bianka! Dlaczego znowu to robisz? Pomyśl że ranisz też nas! Myślisz tylko o sobie i jeszcze twoje słowa ,, bo nigdy nie bedzie okazji" jak byś chciała umrzeć!!! Nie bądź głupia, odłuż to i pomyśl o innych!!!-
Wykrzyczał wkurzony Artur, i wyszedł z pokoju. Jego słowa bardzo mnie zabolały.
Zsunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać jak nigdy indziej. Może pora w końcu z tym wszystkim skończyć?
~~~



Otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Mój pokój, spokojnie to tylko sen. Powtarzam to sobie zawsze kiedy tylko znowu jest. To nigdy nie wyjdzie z mojej głowy. Mimo że teraz jest tak dobrze. To zawsze będzie wracać... nagle drzwi do pokoju otworzyły się i pojawił się w nich Artur. Poparzył na moją przerażoną twarz, i od razu zrozumiał o co chodzi. Zamykając za sobą drzwi, podszedł i usiadł na skaju łóżka.
- Bianka...- wydusił z siebie.
- Ja wiem, ale Artur to zawsze będzie już...
- przestań. - przerwał mi chłopak po czym złożył pocałunek ma moich ustach. Mianowicie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jednak nagle poczułam ból brzucha. Lekko się skrzywiłam. To nic takiego... chyba.

Po wykąpanie się i zrobieniu innych czynności, ubrana w długą koszulkę Artura ułożyłam się obok niego na łóżku. Chłopak od razu objął mnie swoim ramieniem. Teraz wiem że mogę spokojnie spać. Odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Wstałam z ogromnym bólem głowy. Otworzyłam oczy i ledwo podniosłam się do siadu. Obok mnie był Artur. Patrzył na mnie z uśmiechem. Nagle zrobiło mi się niedobrze. Wszytko podeszło mi do gardła, i poczułam jak zaraz wszystko z siebie wyrzucę. Szybko wstałam lekko się chwiejąc i pobiegłam do łazienki. Schyliłam się i zwymiotowałam wszytko do toalety. Poczułam jak mój chłopak trzyma mi włosy. Kiedy opróżniłam swój żołądek, wstałam podtrzymując się o muszle i przemyłam twarz. Oparłam się rękami o zlew. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam swoją zmęczoną twarz i za mną Artura. Stał opierając się o ścianę.
- Bianka, co się dzieje?- spytał patrząc na mnie. Obróciłam się do niego i spuściłam głowę. - widzę przecież, od kilku dni coś jest nie tak
- Ja sama nie wiem. Źle się czuje. Po prostu... to tyle - nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi a zaraz za tym głos Lipki. Wyjżeliśmy z łazienki
- Oj Sorki chyba przeszkadzam.
- nie nie nie!- wyprzedził Artur. - Lipa! Co jej jest?! Wiem że napewno gadaliście już o tym...
- ale o co chodzi- zadziwiła się dziewczyna. Zaczęłam tłumaczyć jej o co chodzi. O tym jak się czuje, i co jest. I oczywiście o dzisiejszej sytuacji... Lipka słuchała, i kiedy skończyłam zrobiła wielkie oczy. Lekko się przeraziłam.
- Bianka...-  powiedziała, a ja już myślałam tylko o najgorszych rzeczach
- ty możesz być w ciąży....






Tum dym dum! Hahah
I jak kochani? PROSZĘ NIE PISZCIE MI „NEXT"  bo nie wiem kiedy będzie 😂 mam nadzieje że się  podoba. Komentujcie!!!!

Love! 🖤

A.S IIKocham 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz