Rozdział szesnasty

69 9 0
                                    


*Jimin*

Po dwóch godzinach zadzwonił mój telefon. To był Jungkook. Miałem nadzieję, że już wraca. A jednak.

- Jak to musisz zostać? - Byłem zawiedziony

- Ehh jeden z pracowników wyjechał stąd na noszach. Złamał nogę. Muszę zostać i ogarnąć dokumentacje. To jednak stało się w pracy. Muszę sprawdzić monitoring i wszystko ogarnąć

- Nie może tego robić ktoś inny?

- Tylko ja mam dostęp do nagrań. Szef stwierdził że ma za dużo na głowie i zostawił to mnie. Nawet on nie zna hasła do plików.

- Rozumiem. - W mojej głowie narodził się pomysł. - Pozwól, że przywiozę ci chociaż jakieś jedzenie no i garnitur. W końcu na twoim stanowisku musisz dobrze wyglądać.

- Nie chcę żebyś jechał sam metrem takim kawał drogi

- Dam sobie radę kochanie.

- Okey ale bądź ze mną na bieżąco w kontakcie.

- Oczywiście misiu. Za niedługo będę. - Rozłączyłem się po czym poszedłem zapakować garnitur Kooka i robić mu coś do jedzenia. 

Gdy wszystko było gotowe. Zabrałem rzeczy i wyszedłem z domu. gdy zamykałem drzwi i słyszałem za sobą hałas. Z mieszkania sąsiadki Wyszedł Suga. Wiedząc już teraz, że jest po naszej stronie uśmiechnąłem się tylko do niego i skierowałem do wyjścia.

- Gdzie się tak śpieszysz? - zawołał za mną.

- Muszę zawiść to Jungkookowi do pacy. Miał nagłą sytuację i zaproponowałem, że przywiozę mu to wszystko. - Tłumaczyłem bez zatrzymywania się. Wiedziałem, że za 20 minut odjeżdża bezpośredni autobus.

- Poczekaj pomogę Ci

- Nie trzeba. Na przystanek nie jest daleko.

- Ty chcesz to wszystko wieść autobusem? - W jego głosie można było dostrzec zaskoczenie a zarazem delikatny śmiech.

- Nie mam innego wyboru - Uśmiechnąłem się do niego.

- Czekaj. Zawiozę cię.

- Naprawdę nie trzeba.

- Nie marudź. Chodź - Zabrał ode mnie cześć rzeczy i skierował się do swojego pojazdu.

Bez dłuższego sprzeciwy wsiadłem do samochodu i podałem mu adres biurowca. W drodze napisałem Jungkookowi jak wygląda sytuacja i że może się mnie niedługo spodziewać. W samochodzie nie rozmawialiśmy zbytnio. Gdy dojechaliśmy na miejsce, grzecznie podziękowałem, zabrałem wszystko i poszedłem w stronę budynku. Nigdy tu jeszcze nie byłem. Wiedziałem, że 8 piętro. Gdy dojechałem zobaczyłem ogromne pomieszczenie a tam ogromną ilość ludzi. Do moich uszy dochodziły dzwięki rozmów oraz dzwoniących telefonów. "W czym mogę pomóc?" Odezwała się kobieta z za biurka z tabliczką. "sekretarka"

- Szukam Jungkooka. - Pewnie odpowiedziałem

- A był pan omówiony? - Nie mogłem być jak miał mieć dzisiaj wolne

- Nie ale... - Nie dała mi dokończyć zdania

- W taki razie nie mogę Pana wpuścić. Pan Jeon jest teraz zajęty.

- Ale Ja jestem...

- Jimin kochanie. Jesteś - Usłyszałem głos Jungkook. Odwróciłem się a on już stał za mną. Obdarzył mnie na powitanie cudownym, delikatnym pocałunkiem

Póki śmierć nas nie rozłączy // ~+18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz