51. "Kocham cię, tato!"

285 16 3
                                    

Dwa miesiące później.

ROSALINE

– Trzeba jeszcze zakupy zrobić, Harry. Nic nie masz w tej lodówce, prócz przeterminowane mleko i musztardę, która śmierdzi na cały ten dom. – oznajmiła brunetowi, który wnosił po schodach moje walizki. Skręcił w prawo do sypialni i postawił je tuż przy oknie. Ja natomiast szłam zanim rozglądając się. Niby jestem tu już trzeci raz, ale ten dom jest taki cudowny, że inaczej nie można. Myślałam, że będę się tu czuła dość niekomfortowo i to w ogóle nie będzie mój styl, ale okazało się inaczej. Jedynie co mi się nie podoba to schody i kolor ściany w łazience.

Tak, właśnie się tu wprowadzamy. Ja i Olivia. Będziemy razem tu mieszkać z Harry'm i naszym maluszkiem. Wczoraj poznaliśmy płeć naszego dziecka i okazała się być to dziewczynka. Harry miał nadzieję na chłopca, lecz jak on to powiedział, że mamy jeszcze czas na syna. Zaśmiałam się na to, mówiąc, że się za bardzo rozmarzył.

– Nie było mnie tu od dobrych trzech miesięcy. Ryana jeszcze dłużej. Więc wcale mnie to nie dziwi. – zaśmiał się, otwierając wielka szafę, która stała po lewej stronie jak się wchodzi do pokoju. – To będzie twój szafa na ubrania, moja jest tam. – pokazał na prawe stronę pomieszczenia. Zaś na środku stało wielkie łóżko, przy którym były stoliczki nocne i okno a na przeciwko na ścianie wisiał telewizor pod którym była powieszona półka.

– Nie mów, że specjalnie dla mnie kupiłeś szafę. – powiedziałam z delikatnym wyrzutem, bo nie chce, żeby na mnie wydawał tyle pieniędzy.

– Cicho, nie marudź. – pocałował mnie w czoło.

– Pewnie to dużo kosztowało, a ty niepotrzebnie... – nie było dane mi dokończyć, gdyż przywarł do mnie ustami, przyciskając do szafy, ale i też uważając a mój delikatnie zaokrąglone brzuszek, którego jedną rękę masował. Wczoraj akurat przy dowiedzeniu się o płci, zaczął mi się piąty miesiąc. – Co ty robisz? – mruknęłam, gdy skończy listy się całować

– Shh... za dużo gadasz. Musiałem cię jakoś uciszyć. Po za tym te twoje usteczka bardzo kuszą. – cały uśmiechnięty, pocałował mnie jeszcze raz i zaczął mi rozpakowywać walizkę.

– Ej, zostaw! Ja sama to zrobię, ty mi zaraz to po męsku zrobisz, a ja tak nie chce. – powiedziałam odbierając od niego cztery pary spodni.

– Po męsku, czyli jak? – uniósł brew, znowu biorąc moje ubrania z walizki. Co za irytujący człowiek, ugh.

– Czyli nijak. Wszystko będzie zaraz porozwalane. – pokazałam mu język.

– Harry, Harry! – usłyszeliśmy głos Olivki, która po chwili z bananem na twarzy pojawiła się w pokoju, od razu skacząc na loczka, który szybko interweniując złapał ją szybko.

– Co się stało? – spytał ją, gdy ja rozkładałam ciuchy w szafie.

– Czy możemy przemalować w moim pokoju ściany na różowy i przykleić dwa obrazki jednorożca? Proszę, proszę, proszę! – krzyknęła, na co ja ze Stylesem zaśmialiśmy się.

– Pewnie. Nawet łóżko musi być w kształcie w jednorożca. – parsknął, na co ja go zmroziło wzrokiem, czego oczywiście nie zauważył. Moja córka ma w sobie to, że całkowity żart potrafi wsiąść do siebie, dlatego zapewnię Harry będzie musiał znaleźć albo sam zrobić łóżko w jednorożca.

– Taaak! Kocham cię, tato! – pisnęła dziewczynka, całując go w policzek, po czym zeszła z niebo, biegnąc pewnie do swojego pokoju.

A ja stałam i patrzyłam się na chłopaka jak się wzruszył na słowo 'tato'.

– No ej, kotuś. Przecież wiele razy już to od niej słyszałeś. – uśmiechnę łamie się do niego delikatnie i podeszłam, widząc jego zaszklone oczy.

– Ale to nadal jest takie piękne. – szepnął, wycierają co jedna łzę, na co zachichotał mam, bo wyglądał w tym momencie bardzo uroczo.

– Oh, mój mały, duży mężczyzna. – uszczypnęłam go w policzek.

***

– Czy możesz to zostawić? Sam to zrobię. – oświadczył Harry, w niosąc do domu pudełko, w którym były zabawki Livki, czyli Twitter, jakieś gry planszowe, misie i wiele innych. Jednak gdy brunet zobaczył, jak niosę dwa duże wazony od razu zareagował. Jest całkowicie przewrażliwiony, gdy nosze jakieś ciężkie rzeczy. Przez te kilka tygodni zdążyliśmy się pokłócili o to dwa razy a trzeci raz był o tym jak chciałam coś wziąć z górnej szafki w kuchni, więc stanęłam na blacie, bo inaczej bym nie sięgnęła. Dostałam niezły opieprz za to, gdy Harry wrócił po pracy i wszedł do kuchni.

– Poradzę sobie. – powiedziałam dumna z siebie kładąc jeden wazon w salonie na komodzie a drugi na blacie kuchennym.

– Poradzę sobie. – próbował naśladować mój głos, co mu nie wyszło za bardzo. Zaśmiałam się na to, biorąc z pudełka naprawdę duży kwiat z doniczką. Był ciężki, lecz odległość miedzy mną a parapetem w salonie była mała. Dosłownie cztery kroki i gotowe. Jednak za nim zdążyłam zrobić cokolwiek doniczkę wyślizgnęła mi się z rąk i gdyby nie Harry miałam bym już po nodze. – Rosaline Parker! – krzyknął na mnie z powagą na twarzy, odkładając rzecz na podłodze. – Co ty robisz, co?! Chcesz was zabić?

– Nie krzycz na mnie! – również podniosłam głos, widząc, że on coraz głośniej się drze.

– Jak mam na ciebie nie krzyczeć, jak jesteś taka nie odpowiedzialna? Jak mówię, że sam to zrobię to sam i koniec kropka! Za to ty bierzesz lżejsze rzeczy, ale nie rozumiesz. Najlepiej mnie znowu wkurzyć i doprowadzić do kłótni. – gdy skończył mówić, ja nie wytrzymałam i rozpłakałam się na dobre.

– Jesteś okropny. – wydusiłam z siebie, uderzając go w twarz, po czym schowałam się w łazience, trza skakać drzwiami.

– Rousie...przepraszam.

– Idź sobie!

– Harry, co się stało? Dlaczego z mamą krzyczycie? – Olivka musiała być bardzo przestraszona, słysząc po jej cichutkim i drżącym tonie głosu.

– Nic, po prostu mama się zdenerwowała, ale zaraz jej przejdzie. – gówno mi przejdzie, pojebańcu. Przegiąłeś. – Chodź, pomożesz mi rozpakować dekoracje do domu. – to ostatnie co słyszałam, gdyż chyba musieli pójść na górę.

***

No to Rosaline z Livka się przeprowadziły do Harry'ego! A przy okazji Styles znowu się zdenerwował i się pokłócili...

All of love xx

Nowy: Tajemnica 2 || h.s (second book) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz