Koronacja

3.3K 112 20
                                    

Byłam ubrana w piękną złoto-czerwoną suknie. Wszyscy dookoła byli ładnie ubrani. Chyba nigdy nie widziałam takiej dużej ilości ludzi w takich strojach. Sala, w której staliśmy też była pięknie i uroczyście ozdobiona. Do sufitu przyczepione były kolorowe wieńce, a w oknach powiewały lekkie zasłony. Przy kolumnach rozwieszone były Narnijskie flagi. Centaury ustawiły się tak, że zrobiły przejście przez całą salę. Podnieśli miecze do góry tworząc tunel. Z sufitu spadały pojedyncze płaski kwiatów. Rodzeństwo Pevensie stało na końcu tunelu przodem do mnie, Kaspiana i Aslana. Mieli na głowach korony. Za nami stali Telmarowie, niestety nie zmieścili się w budynku więc starali się oglądać wszystko z dworu.

Nagle trębacze zaczęli grać jakąś melodię, do której zaczęliśmy iść. Aslan był po środku, ja stałam po jego prawej stronie a Kaspian lewej. Szliśmy dość powoli. Kiedy doszliśmy do końca tunelu stanęliśmy przodem do centaurów,  reszty ludzi i magicznych stworzeń. Serce waliło mi jak oszalałe, ale nie ze strachu tylko ze szczęścia i ekscytacji.

Centaury opuściły miecze i stanęły do nas przodem. W przejściu pojawił się Zuchon i Truflogon. Trzymali dwie poduszki. Na jednej była Korona, a na drugiej złoto-srebrna przypinka w kształcie lwa. Moi przyjaciele stanęli przed Aslanem.
- Oto Król Kaspian, syn Lorda Kaspiana IX, od dzisiaj tak jak wcześniej nasi władcy będzie władał Narnią- powiedział głośno i wyraźnie lew. Spojrzał na bruneta i skiną głową. Wtedy Truflogon podszedł do Kaspiana i nałożył mu na głowę koronę.
- Oto Glorietta, była mianowana przez mnie na namiestnika dzikich rejonów Narnii i nimi będzie teraz i na zawsze władała- powiedział Aslan i spojrzał na mnie. Skiną głową i uśmiechną się do mnie. Wtedy podszedł do mnie Zuchon. Zdjął z poduszki przypinkę i przypiął mi ją do sukni w okolicach klatki piersiowej. Później staną obok mnie.
- Ten kto raz został władcą Narnii, władać nią będzie aż do końca- powiedział lew i wtedy wszyscy zaczęli krzyczeć.
- Niech żyje Król Kaspian! Niech żyje Namiestnik Glorietta! Niech żyją wszyscy władcy Narnii!

Po tych słowach do sali wbiegł Orontes i staną przed mną. Był pięknie ubrany.
- Teraz należy pokazać się ludowi- powiedział Aslan, a do sali zostały wprowadzone inne konie, dla reszty władców. Bez wachania wsiadłam na Orontes'a, który zarżał ze szczęścia. Reszta władców również dosiadła wierzchowce.

Ustawiliśmy się następująco. Pierwszy szedł Aslan i Kaspian, za nimi ja wraz z Gromojarem, który niósł Narnijską flagę. Za nami szło rodzeństwo Pevensie, a później reszta ludu. Kiedy wjechaliśmy na drogę w małym miasteczku, powitały nas brawa i wiwaty. Czułam się naprawdę wyjątkowo. Dzieci machały do mnie i rzucały płatki kwiatów. Kobiety dawały bukiety. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
- To jest sen czy naprawdę to się dzieje?- zapytałam Gromojara, który zaśmiał się.
- To dzieje się naprawdę, Pani- powiedział centaur.

—————

Kiedy dojechaliśmy do Telmarskiego zamku, Aslan powiedział, aby przyszykować ludzi i miejsce na dziedzińcu obok zamku, ponieważ musi ogłosić kilka rzeczy dla obywateli. Kaspian i ja zgłosiliśmy się do zorganizowania tego. Lew zgodził się i gdzieś poszedł.

Sama organizacja czegoś w stylu zebrania nie była trudna. Kaspian poprosił posłańców, aby zebrali ludzi, a ja tak naprawdę nic nie zrobiłam. Chciałam pomóc, ale nie byłam potrzebna. Po jakiś 2 godzinach wszystko było gotowe. Poszukałam razem z Kaspianem Aslana i rodzeństwa Pevensie.

W korytarzu zobaczyliśmy Łucję i Edmunda. Podeszliśmy do nich.
- Już wszystko jest gotowe- powiedział Kaspian i otworzył buzię, aby coś powiedzieć, ale uprzedziłam go.
- Możecie już iść na dziedziniec. Gromojar pokaże wam drogę- wytłumaczyłam i pokazałam ręką drogę do wyjścia. Łucja tylko podziękowała, złapała Edmunda za rękę i pociągnęła za sobą. Kiedy wychodziliśmy z korytarza usłyszałam chichot dziewczynki.
- Możesz mi nie wchodzić w słowo?- zapytał spokojnie Kaspian i skrzyżował ręce. Zaśmiałam się tylko i pokiwałam przecząco głową- Glor?
- Dobrze wasza wysokość, nie bede wchodziła ci w słowo- powiedziałam i wyszłam na zewnątrz. Tam zobaczyłam spacerujących Piotra, Zuzię i Aslana. Kaspian wyszedł przed mnie i znowu  weszłam mu w słowo.
- Wszystko już gotowe- spojrzałam na zirytowanego Kaspiana i spojrzałam na Aslana, który kiwną głową.
- Dobrze już idziemy- powiedział Lew i ruszył w stronę wyjścia z zamku. Spojrzałam jeszcze na Piotra i Zuzię. Obydwoje mieli smutne miny, a w na policzkach dziewczyny były łzy. Zaniepokoiło mnie to, ale nie chciałam przerywać ich rozmowy z Aslanem.

Opowieści z Narnii: Książę Kaspian i GloriettaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz