Rozdział 6.2

1.1K 98 18
                                    

MEDIA👆: Gromee, Jesper Jenset – One Last Time.

***

*Vittoria*

Światło przedostające się przez okno, nakłoniło mnie do otworzenia oczu. Byłam zdezorientowana. Na moim biodrze leżała czyjaś męska dłoń. Po krótkiej chwili wszystko sobie przypomniałam. No tak, André. Na moje usta wkradł się uśmiech, jednak zamienił się on w niepokój. Delikatnie zdjęłam z siebie rękę bruneta, starając się go nie obudzić. André tylko westchnął ciężko i nadal śpiąc, przewrócił się na drugi bok.

Krążyłam po jego pokoju, zbierając swoje ubrania. Przyodziałam się w nie, więc postanowiłam wrócić do siebie. Amalia mogła obudzić się w każdej chwili. Jeszcze raz spojrzałam w stronę śpiącego bruneta. Czy żałowałam tego co się stało? Nie, nie żałowałam. Mimo wszystko zdradziłam Ernesta. Wiedziałam, że powrót do domu i spojrzenie mu w oczy, będzie naprawdę trudnym doświadczeniem. Nie chciałam tego robić.

Kiedy wróciłam do swojego pokoju, Amalia jeszcze spała. Przytulała do siebie misia, którego niedawno dał jej André. Nie mam pojęcia czy wiedział, ale pluszak strasznie śmierdział alkoholem. Zanim dałam go małej, musiałam go, rzecz jasna, wyprać.

Spojrzałam na zegarek leżący na szafce nocnej, dochodziła siódma. Korzystając ze snu Amalii, postanowiłam wziąć szybki prysznic. Ewidentnie go potrzebowałam.

Ciepła woda spływająca po moim spoconym ciele, nakłoniła mnie do refleksji. Miałam wrażenie, że po tej nocy wszystko się zmieniło, że przełamałam jakąś barierę. Mimo, że w dalszym ciągu niewiele pamiętałam z przeszłości, czułam coś do André. Na początku był to ogromny strach, jednak z czasem obierało to inną drogę. Tylko, gdzie w tym wszystkim było miejsce Ernesta? Nadal pozostawał dla mnie ważny, ale już nie aż tak bardzo. Moje miejsce było przy córce i jej ojcu. Dla niej chciałam spróbować jeszcze raz. Dać jej możliwość wychowywania się wśród ojca i matki. Liczyłam się jednak z tym, że moja psychika nie była do końca stabilna. Momentami nie panowałam nad emocjami, miałam jakieś prześwity wspomnień. To było naprawdę nie za bardzo komfortowe. W tej chwili przypomniałam sobie o propozycji Ricardo odnośnie ośrodka psychiatrycznego. W samochodzie zareagowałam dość gwałtowanie na ten pomysł. Teraz jednak nie wydawał mi się on taki zły. Pobyt tam mógł rozjaśnić mi wiele spraw. Pomóc z depczącą po piętach przeszłością. Musiałam o tym porozmawiać z Amalią i Andre, a następnie zadzwonić do Ricardo. Ale to wszystko po śniadaniu.

Pełna humoru i energii opuściłam łazienkę. Amalia nadal spała w najlepsze. Dochodziło wpół do ósmej, więc trzeba było pomału wstawać. Podeszłam do niej i delikatnie pogłaskałam po główce.

— Córuś, wstawaj. Zaraz będzie śniadanie. — Brunetka przeciągnęła się leniwie, a następnie otworzyła swoje duże, brązowe oczy.

— A mogę ubrać moją różową sukienkę z kotkiem? — spytała z nadzieją, siadając na krawędzi łóżka.

— Pewnie. — Zaśmiałam się.

Pomogłam małej się ubrać, a następnie wzięłam się za siebie. Wysuszyłam włosy, pomalowałam się i ubrałam. Równo o óśmej wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy sie  do ogrodu, gdzie wszyscy już czekali.

Kiedy nieco zdenerwowana schodziłam po schodach, poczułąm na sobie wzrok Andre. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam gest jednak z nieco większym zawstydzeniem.

— Tata! — Amalia rzuciła się na szyję André, a ten mocno ją do siebie przytulił.

— Jak tam, mała? Wyspałaś się? — spytał, całując ją w policzek. Zajęłam miejsce tuż koło Amalii. Czułam się trochę niezręcznie będąc tak blisko bruneta, więc żeby zanadto się tym nie przejmować, wzięłam się za jedzenie śniadania. Amalia postanowiła jeść z tatą, więc nie przeszkadzałam im i jedząc w ciszy, zastanawiałam się co powiem im obojgu podczas tej poważnej rozmowy, która miała nadejść już niebawem.

Pokochaj Mnie Na Nowo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz