Rozdział 1.1

2.9K 157 89
                                    

MEDIA👆: Blue Cafe – Między nami.

***

Kolejne pół roku później...

*ANDRÉ*

Włoska modelka Vittoria La Torre – Charpentier (34l.) przyłapana na gorącym uczynku! Wczoraj zastaliśmy ją w jednej z rzymskich knajp w towarzystwie szwagierki. Jak opętana, wpychała do ust kalorycznego hamburgera. Wypytaliśmy sprzedawcę, co zawierał dokładnie. Udało nam się obliczyć ilość kalorii, jakie spożyła. To ogromne liczby! Co się dzieje z gwiazdą francuskich wybiegów? Czyżby przeżywała kryzys małżeński? A może to depresja spowodowana utratą pracy przez dziecko? Po tym co zobaczyliśmy, jedno wiemy na pewno. Do idealnej figury tak szybko nie powróci. Z modelingiem może się pomału żegnać.

— Znowu czytasz te bzdety? Odpuść sobie. — Usłyszałem nad sobą stanowczy głos Silvi. Powolnym ruchem odłożyłem gazetę na kolana i westchnąłem ciężko. Brunetka niewiele myśląc, chwyciła papier w dłoń. Zgniotła go i wyrzuciła do śmieci. Ani przez chwilę się nie zawahała. — Że też nie szkoda im na to papieru.

Paoli zajęła miejsce na drewnianej ławce tuż obok mnie. Położyła na moich kolanach kwadratowe pudełko, które przed chwilą przyniosła. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem, a ona tylko pokręciła głową.

— Jadłeś coś od wczoraj? — spytała, kładąc dłoń na moim ramieniu. Zacisnąłem usta w wąską kreskę i przecząco pokręciłem głową. Silvia delikatnie odchyliła wieko opakowania. Do moich nozdrzy dotarł zapach świeżej sałatki z kurczakiem. Oblizałem usta, widząc to smacznie wyglądające jedzenie.

— Dziękuję, Silvia. Gdyby nie ty, to...

— Przestań gadać, tylko jedz. Wiem, że gdyby nie ja to już dawno umarłbyś z głodu, pragnienia, braku towarzystwa. — Brunetka zacisnęła gumkę na swoim kucyku. — Nie musisz mi za każdym razem dziękować. To dla mnie nowość, bo wychowałam dwóch synów, a żaden z nich nie okazał mi wdzięczności i co za tym idzie, nigdy mi nie podziękował.

Paoli od prawie roku była moją partnerką zawodową. Razem pełniliśmy służbę w Polizia di Stato. Zajmowaliśmy się wszelkiego rodzaju śledztwami i dochodzeniami. Całkiem dobrze nam to szło, świetnie się dogadywaliśmy. Silvia była czterdziestoletnią kobietą, która zdążyła wychować już dwójkę dzieci i do tego samotnie. Pomoc i wsparcie jakie mi okazywała, miały dla mnie bezcenną wartość. Była dla mnie niczym matka, której brak, niestety ogromnie mi doskwierał.

— Dzwoniłeś do niej? — spytała, lustrując mnie uważnie wzrokiem. Ponownie pokręciłem przecząco głową, wkładając widelec do ust.

— A do kogokolwiek? — ponowiła pytanie.

— Jeszcze nie — mruknąłem z pełną buzią.

— A powinieneś i sam dobrze o tym wiesz. — Silvia zacisnęła usta i założyła ręce na piersi. Zamyślonym wzrokiem poczęła wpatrywać się w ziemię. — A co z twoją córką? Nie chciałbyś jej zobaczyć? Naprawdę nie rozumiem, dlaczego zwlekasz z tym wszystkim.

Miała rację. Chciałem to wszystko przeciągnąć. Bałem się reakcji Vittori, bałem się, że Amalia nie będzie mnie pamiętać. Obwiniałem się za to wszystko, za ten cały wypadek. Ale to nie ja zmusiłem się do tej półrocznej przeprowadzki. To państwo La Torre z Ricardo i Aileen na czele. Sądzili, że tak będzie lepiej. Vittoria miała przez ten czas ochłonąć, a psychoterapia, którą zaproponowali lekarze przynieść pozytywne skutki, abyśmy mogli na nowo odbudować naszą relację. Miałem obawy, że ten ich plan się nie powiódł.

Pokochaj Mnie Na Nowo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz