Rozdział 3.1

1.6K 110 49
                                    

MEDIA👆: Timbaland ft. One RepublicApologize.

***

*André*

Twarz smutnej Vittori jeszcze przez długi czas znajdowała się przed moimi oczyma. Jej smukła buzia, szare oczy i długie, proste włosy sięgające do połowy pleców. Ból, który przeszył mnie od środka, kiedy ujrzałem towarzyszącego jej mężczyznę, był nie do opisania. Łzy same cisnęły się do oczu.

Zacisnąłem dłonie w pięści i przyśpieszyłem kroku. Rzymskie ulice świeciły pustkami. Gdzieniegdzie słychać było dudniącą z lokali muzykę albo głosy stamtąd dochodzące. Większość Rzymu zapadła już w sen. W sumie zazdrościłem im tego. Dobrze wiedziałem, że mi niekoniecznie się to dzisiaj uda. 

Założyłem na siebie swój płaszcz, który wcześniej wisiał na moim ramieniu. Zrobiło się trochę chłodno.  Zimny powiew wiatru sprawił, że przeszły mnie dreszcze. Niedługo później dotarłem do celu.

— Cztery butelki Averna Amaro Siciliano, proszę — powiedziałem stanowczym głosem, kładąc banknoty na ladzie. Czarnowłosy, młody mężczyzna zaśmiał się, słysząc moje słowa. Kiedy odwrócił się do mnie tyłem, zauważyłem na jego karku wytatułowanego orła z rozpostartymi skrzydłami. Spodobał mi się ten wzór.    

— Dwieście siedemdziesiąt euro — odparł, wydając mi resztę.

— Co oznacza twój tatuaż? — wypaliłem nagle. Chcąc nie chcąc, bardzo zaciekawił mnie ten wzór. 
Na początku na jego twarzy malowało się zdziwienie, jednak po chwili przerodziło się ono w serdeczny uśmiech.

— To orzeł symbolizujący wolność, a dokładniej zaczęcie od nowa. — Ze skupieniem wpatrywałem się w czarnowłosego, analizując wypowiadane przez niego słowa. — Pomógł mi zapomnieć o dawnym życiu.

— Było to trudne?  

— Może i tak, ale nie żałuję. Czasem jest to ludziom naprawdę potrzebne. — Wziąłem głęboki oddech i pokiwałem głową. Chwyciłem z lady reklamówkę z alkoholem i ruszyłem w stronę wyjścia.

— Dobranoc — rzuciłem, chwytając za klamkę.

— Nie załamuj się, kolego. Nie warto. — Usłyszałem za sobą, po czym opuściłem sklep. 

***

"— André... — Brunetka z wrażenia opuściła sztangę na ziemię. Uśmiechnąłem się lekko, a następnie podszedłem do niej i mocno przytuliłem do siebie. Vittoria uwiesiła się na mojej szyi i zaczęła płakać.

— Nigdy bym was nie zostawił, słyszysz? Jesteś dla mnie wszystkim. Ty i nasze dziecko."

Postawiłem na stole kolejną butelkę. Bez wahania otworzyłem ją i przyłożyłem do ust. Im więcej napoju znalazło się w moim organizmie, tym większą ulgę czułem.

"— Dziesięć kilogramów więcej — wyznała, smutno patrząc w moją stronę. Jej załamanie było dla mnie niezrozumiałe. Spojrzałem na zaokrąglony brzuszek mojej narzeczonej. Ten widok był dla mnie czymś pięknym.

— Kochanie, to nie ma żadnego znaczenia. Ważna jesteś dla mnie ty i nasza księżniczka. Dodatkowe kilogramy niczego nie zmieniają. 

Vittoria wybuchnęła płaczem i z czułością wpiła się w moje usta. 

— Nie wiem czym na ciebie zasłużyłam, ale jesteś najlepszym co mogło mi się w życiu przytrafić."

Pokochaj Mnie Na Nowo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz