Prolog

4.4K 201 78
                                    

MEDIA👆: Ed SheeranPhotograph.

***

Cztery lata później...

— Odejdź ode mnie! Zostaw mnie w spokoju! — Cofnąłem się. Oparłem dłonie na zimnych kafelkach, ciężko oddychając. Nie mogłem przyswoić tego, co właśnie się wydarzyło. To było jak kubeł zimnej wody wylany na głowę.

— Mamo, kim on jest? Dlaczego się go boję? — Brunetka mocniej ścisnęła dłoń rodzicielki. Spojrzała na nią swoimi czekoladowymi oczami, oczekując odpowiedzi. Pani Irene zamiast patrzeć na nią, spojrzała na mnie. Była wystraszona. Wystraszona tak samo jak ja.

— To twój mąż, kochanie — powiedziała łagodnie i pogładziła jej dłoń.

— Ale ja go nie pamiętam! Dlaczego mnie okłamujesz? — Vittoria wybuchnęła płaczem. Matka wzięła ją w ramiona i mocno do siebie przytuliła. Nikt nie wiedział co robić w tej sytuacji.

Biel panująca w sali niezwykle mnie przytłaczała. Chciałem wyjść, ale przecież nie mogłem tak zostawić własnej żony. Obiecałem być przy niej w tych najgorszych chwilach, a właśnie teraz nadeszła jedna z nich.

— André, powinieneś jechać do Amalii. Jest malutka, ale mimo wszystko na pewno czuje, że coś jest nie tak. — Aileen położyła dłoń na moim ramieniu. Wiedziałem, że chciała dobrze, ale ja nie mogłem tak po prostu stąd wyjść.

— A Vittoria? Przecież ona też mnie potrzebuje. — Mówiliśmy szeptem. Nie chcieliśmy, aby moja żona coś usłyszała. Była w wystarczająco dziwnej, jak i niepokojącej sytuacji.

— Teraz musi odpocząć. Widzisz, że doznała jakiegoś szoku pourazowego. Pewnie za kilka godzin jej przejdzie. Wtedy znowu tu przyjedziesz i wszystko będzie okej.

— Chyba masz rację. — Posłałem blondynce smutny uśmiech. Po raz ostatni rzuciłem okiem na łóżko, gdzie leżała Vittoria i wyszedłem.

Mówiłem sobie w myślach, że kiedy za kilka godzin tu wrócę, wszystko będzie w porządku. Niestety nie było. Ani za kilka godzin, ani za kilka dni, ani nawet za tydzień.

***

—To częściowa amnezja psychogenna. Nie powinno się jej ignorować, ale proszę się tym zanadto nie przejmować. — Siedzieliśmy w salonie w domu państwa La Torre. Pani Irene stała przy oknie, patrząc przez nie zmartwiona. Jej mąż – Giovanni siedział przy stole razem z Ricardo i Aileen, z uwagą słuchając diagnozy lekarza. Ja stałem oparty o framugę drzwi. Chciałem mieć bliżej do sąsiedniego pokoju na wypadek, gdyby Amalia się obudziła. Ostatnio nie czuła się najlepiej. Nocami nie chciała spać, a w dzień ciągle wypytywała o mamę. Jedzenie też było trudno w nią wcisnąć.

— Przypadek pani Charpentier jest dość specyficzny. Żadne z obrażeń, które doznała, nie przyczyniło się do jej stanu. Lekki uraz głowy, kilka połamanych żeber oraz skręcona noga nie łączą się z utratą pamięci. Podejrzewamy, że to lęk przed zderzeniem z pojazdem jest winowajcą. Spowodował u pacjentki wstrząs psychiczny, a co za tym idzie amnezję psychogenną. Oprócz tego przyczyną może być jakieś traumatyczne wydarzenie, które mogło mieć miejsce przed wypadkiem. Drogi przyczynowo-skutkowe w tym wypadku są różne.

Mieliśmy się "zanadto nie przejmować,", tak? Ciekawe czy powiedziałby to samo, będąc na moim miejscu. Nie mogłem spojrzeć na swoją własną żonę, a o bliższym kontakcie jak rozmowa czy dotyk, już nawet nie wspomnę. Czy ten głupi doktorek sobie ze mnie kpił? Każda osoba znajdująca się w pomieszczeniu słuchała jego wywodu z ogromną powagą. Mnie wręcz nosiło od środka. Naprawdę ciężko było się opanować.

— Konfabulacje i złudzenia pamięciowe mogą dość często występować. Akurat w tym przypadku wydaje się to nieuniknione.

— A może pan nam to nieco rozjaśnić, bo nie bardzo rozumiem? — W końcu głos postanowił zabrać pan La Torre. Mężczyzna nerwowo podrapał się po swoim delikatnym zaroście i spojrzał wyczekująco w stronę medyka.

— Oczywiście, już wyjaśniam. — Lekarz zaczął gestykulować rękoma. — Konfabulacja to występowanie fałszywych wspomnień. Wynikają one z istnienia jakiejś luki pamięciowej i mają za zadanie ją wypełnić. Jedno przekształcone wspomnienie mogło spowodować strach i nienawiść do własnego męża. Podświadomość pani Charpentier mogła umieścić pana na miejscu danego wroga i odwrotnie. Jeśli chodzi o...

— Czyli co ja mam teraz zrobić? Odciąć się od niej? Udawać, że nic się nie stało? — Mój donośny ton głosu sprawił, że z pokoju obok dobiegł płacz. Wszystkie pary oczu zostały skierowane na mnie.

— Ja pójdę. — Aileen pośpiesznie wstała z krzesła i ruszyła do małej. Przechodząc koło mnie, posłała mi smutne spojrzenie.

— Pańska żona będzie teraz pod opieką naszego psychoterapeuty. Dużo rozmów odbędzie się właśnie na pana temat. Oczywiście będziemy ją w to wszystko wprowadzać powoli i stopniowo. Oprócz tego będzie brała leki, które miejmy nadzieję, przyśpieszą proces leczenia i regeneracji. — Głośno przełknąłem ślinę. Od środka cały drżałem.

— I co, ile to potrwa? Dwa tygodnie? Miesiąc? — Oparłem dłonie na stole, uważnie spoglądając na lekarza.

— André, spokojnie. Twoje nerwy nic tu nie zdziałają. — Pan Giovanni posłał mi ostrzegawcze spojrzenie. Nerwy szarpały mną od środka. Byłem kompletnie zagubiony.

— To jest moja żona do cholery! Jak mam być spokojny, skoro ona się mnie boi, a nic jej nie zrobiłem. — Do moich oczu napłynęły łzy. To wszystko było dla mnie zbyt ciężkie.

— Przykro mi, ale moim zdaniem powinien zniknąć pan z jej życia na jakiś czas. Pani Vittoria nie powinna być narażona na tak duży stres.

Pokochaj Mnie Na Nowo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz