💎 Plan działania

608 68 7
                                    

- Po tym, co tu się dzieje już nigdy nie będę sama - wzdycham cicho, gdy wchodzimy do swojej tymczasowej sypialni.

- Jednak musisz przyznać, że wspomnienia tego Draculi się na coś przydały - Camila ciągnie mnie na łóżko, głaszcząc mnie po ramieniu. - Katarzyna musi dowiedzieć się prawdy.

- Jeszcze nie teraz, Camz - spoglądam na nią. Przełykam jad i ostrożnie wtulam się w bok brunetki, uważając żeby nie zrobić jej krzywdy. - Sama najpierw muszę zorientować się, o co w tym wszystkim chodzi. Nie mogę powiedzieć czegoś, czego nie jestem pewna, a potem nagle to odwrócić.

- Jedyną osobą, która wie wszystko jest Elżbieta Batory, a ty niedługo będziesz musiała przywrócić ją do świata żywych - obejmuje mnie ramieniem, cmokając delikatnie w czoło i opiera swój podbródek na mojej głowie.

- Tego boję się najbardziej - wzdycham cicho, unosząc wzrok na dziewczynę. - Mam świadomość, że wtedy wszystko się zmieni, a nasze życie nie będzie już takie same.

- Lo - mruczy, unosząc moją brodę, żebym mogła swobodnie spojrzeć jej w oczy. - Odzyskałaś rodzinę, którą straciłaś przed laty. Katarzyna na pewno nie pozwoli, żeby coś ci się stało. Wrócił twój prawdziwy ojciec i poznałaś swojego dziadka. Teraz powinnaś się tylko cieszyć, bo masz do tego powody. Nie myśl na razie o problemach.

- Zapomniałaś wspomnieć, że poznałam piękną kobietę, która w przyszłości zostanie moją żoną - podpieram się na przedramionach i całuję Cabello delikatnie w usta. Dziewczyna zarzuca mi ramiona na kark i pogłębia pocałunek, gryząc lekko moją wargę. Zaciskam palce na jej biodrach, jednak nie za mocno, żeby jej nie zranić i przysuwam się bliżej.

Nasze drobne czułości przerywa pukanie do drzwi, więc natychmiast odrywamy się od siebie. Chwilkę później do środka wchodzi Count, niosąc w ręku jakąś szkatułkę.

- Wiem, że może postrzegasz mnie jako osobę bez uczuć... - mruczy cicho, uważnie mi się przyglądając i siada niepewnie na brzegu łóżka. - Ale... Nie pozostawałem nigdy obojętny na ból Elżbiety. Kochałem ją całym swoim sercem i duszą - kontynuuje niskim głosem. - I przysięgam Ci, Lauren - wlepia we mnie swoje czerwone ślepia, które chwilę później zachodzą brązem. - Była jedyną miłością mojego życia.

Siadam obok niego, nie rozumiejąc do czego dokładnie zmierza. Drapię się nerwowo w kark, spoglądając na Draculę, a ten wręcza mi szkatułkę. Bez słowa ją otwieram i odkrywam, że to pamiątki jakie dzielił z Elżbietą. Ukradkiem patrzę na Camz, lecz brunetka również ma skierowany swój wzrok na mnie.

- Tak miłość była zakazana - mówi, poklepując mnie po ramieniu. - Mam nadzieję, że tobie los da od siebie prawdziwą szansę.

Wampir wstaje i bez szelestnie wychodzi, zamykając za sobą drzwi. Wgapiam się w szkatułkę, nie wiedząc, co powinnam teraz powiedzieć.

- Ufa ci - słyszę przy swoim uchu głos Camili. Odchylam się w tył, żeby móc ją dobrze widzieć i wplątuję palce w jej włosy. - Widać jak na ciebie patrzy. Też potrzebuje rodziny, a ty ożywiłaś w nim nadzieję.

- Przywrócę Elizabeth do świata żywych i ta miłość nie będzie już zakazana - patrzę tępo w podłogę, odkładając przedmiot na szafkę nocną.

***

- Mógłbym pokazać wam Transylwanię - Count spogląda na nas rozanielony. Marszczę brwi, gdy widzę, że już z samego rana ma na sobie fartuszek. - Upiekłem wam ciasteczka. Niestety nie wiem czy są dobre, bo jeszcze nigdy nie gotowałem - zagryzam wargę, łapąc brunetkę za dłoń.

- Myjemy łapki i siadamy do stołu - Camila chichocze cicho i zadziornie się uśmiecha, przypadkowo się o mnie ocierając. Wzdycham cicho, dusząc w sobie jęk i zaciskam palce na krawędzi stołu.

- Lauren - unoszę wzrok, gdy słyszę głos Draculi. - Lepiej zajmij się swoim bohaterem, bo zaraz zejdą na śniadanie moje żony - śmieje się cicho, a ja zauważam jak Camz rumieni się, zakrywając sobie twarz kurtyną włosów. Kręcę głową z uśmiechem i wstaję z miejsca, idąc do łazienki.

Wnuczka Elizabeth Bathory || Camren FF || ✅ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz