Rozdział 8

689 56 8
                                    

Astrid wsiadła na wichurę obserwując Szczerbatka by zobaczyć, w którą stronę poleci, lecz ku jej zdziwieniu zaczął lecieć w stronę Berk. Wtedy pomyślała, że musiał się tam urwać jego trop, albo może coś większego stoi za jego zniknięciem. Przecież nie mógł tak po prostu się rozpłynąć w powietrzu, prawda?

Gdy wrócili ja wyspę zapadła już noc, ale mimo wszystko dziewczyna postanowiła jeszcze iść do kogoś, a dokładniej do Valki przekazać jej wszystko, co wie, a raczej tej wiedzy brak. Starsza wiekiem kobieta wpuściła dziewczynę do swojego domu, gdzie ta jej wszystko powiedziała. Valka spojrzała się wtedy na smoka, który wyglądał jakby był niepewny.

- Szczerbatek, wiem, że coś ukrywasz, no dalej wyduś to z siebie - Powiedziała po smoczemu do niego. On spojrzał się tylko na Astrid i zaraz odpowiedział.

- Tylko nie mów Astrid bo będzie zła - Valka zdziwiona mimo wszystko pokiwała głową na znak, że niczego nie powie.

- Nikomu tego nie powiem

- Czkawka żyje, wiem gdzie jest, ale prosił by nic nie mówić Astrid, najpewniej boi się jej reakcji - Z każdym kolejnym jego wypowiedzianym słowem, widać było, że jest coraz bardziej smutniejszy.

- Dobre wieści, że żyje, ale ... co takiego się stało? czemu nie chce by Astrid o tym wiedziała? - Valka starała się zrozumieć powód jej syna. Dlaczego się zachowywał w tak dziwny sposób wcześniej, dlaczego teraz w ogóle zniknął.

- On się stał smokiem ...

Tymczasem na innej wyspie dziewczynka zaprowadziła smoka do swojego domu. Pokazała mu gdzie będzie spał, także pokazała mu wioskę oraz żyjących w niej ludzi. Wszyscy wpatrywali się w niego z fascynacją. Wtedy też poznał imię małej istoty, Alisa. Następne kilka tygodni mimo wszystko dla czkawki minęły całkiem miło. Polubił dziewczynkę, przypominała mu jego, kiedy był jeszcze młodszy. Podążał za dziewczynką gdziekolwiek tylko szła by dotrzymać jej towarzystwa. Dzięki niemu także mała otworzyła się bardziej na świat, przestała się tak wszystkiego bać i nawet stawiła w końcu czoła dręczącemu ją chłopakowi.

Przez ten czas dziewczynka usiadła na grzbiecie smoka, chłopak musiał przyznać, że nie było to wygodne, przez co przypadkiem wrzucił ją z swojego grzbietu. Jak tylko się spojrzał w jej kierunku wyglądała na przestraszoną, ale nic jej nie było. Położył się na ziemi delikatnie trącając ją mordką w ramach przeprosin, co podziałało, gdyż na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.

- Cieszę się, że ciebie mam - Powiedziała wstając i przytulając się do jego szyi. Czkawka poczuł w tamtym momencie, czego nie doznał już od dłuższego momentu, coś co cały czas od ciebie odrzucał, prawdziwą miłość.

Po kilku tygodniach. które były dla nich jak tylko parę dni, na wyspę przyleciała Astrid, by upewnić się, że jego skrzydło się wyleczyło. 

- Jego skrzydło jest już zdrowe - Powiedziała oznajmiając z delikatnym uśmiechem.

- Dziękuję, że mu pomogłaś - Po wypowiedzeniu tych słów spojrzał się na jej smoka, jego mina zrzedła gdy tylko zobaczył herb Berk na torbie przyczepionej do siodła zębacza.

- Czyż oczy mnie nie mylą -  Dziewczyna już odchodziła, by stąd odlecieć, ale się zatrzymała słysząc głos mężczyzny. Odwróciła się w jego stronę, aby zobaczyć, co się stało. Wódz wyspy tylko podszedł bliżej jej.
- Pochodzisz z Berk, prawda? - Zapytał, co zaskoczyło Astrid, która pokiwała głową. Mężczyzna spojrzał się w stronę swojej córki, która skinęła tylko w jego stronę, zaraz gdzieś biegnąc.

Wszystko się kiedyś kończy ... a może i nie ... [JWS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz