124.

1.1K 36 21
                                    

Obudziłam się dość szybko, bo była zaledwie szósta trzynaście, ale czułam się wypoczęta jak nigdy wcześniej. Wiedziałam, że to zasługa śpiącego obok mnie chłopaka, dlatego na mojej twarzy od samego początku gościł uśmiech. Po cichu, bez zbędnych ruchów wydostałam się z objęć Ashtona i skierowałam się do kuchni. Postanowiłam zrobić śniadanie, które będzie czymś innym niż kanapki i jajecznica. Dlatego wyjęłam wszystkie potrzebne mi składniki oraz przybory i zaczęłam robić moje ulubione bułeczki cynamonowe. Kiedy byłam w trakcie robienia rulonu, do pomieszczenia wszedł zaspany chłopak.

- Dzień dobry, co tak pięknie pachnie?
- Robię bułeczki cynamonowe, zostało ciasto pokroić i dać do rozgrzanego piekarnika. Śniadanie za niecałe dwadzieścia minut będzie gotowe - Posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił.

Włożyłam pokrojone kawałki do foremek i dałam je do piekarnika. Odwróciłam się, zdarzając się z klatką piersiową blondyna.

- Muszę posprzątać - Odparłam, podnosząc głowę.
- Pomogę - Pocałował mnie w głowę i o dziwo, rzeczywiście zaczął myć brudne rzeczy.

Poszłam w jego ślady i zaczęłam wycierać brudny blat oraz miski. Po chwili kuchnia była czysta jak wcześniej.

___

Wyciągnęłam moje bułeczki i polałam je lukrem. Wycisnęłam świeży sok z pomarańczy i przelałam go szklanek. Świeże wypieki ładnie ułożyłam na talerze i zaniosłam do salonu, gdzie siedział Ashton.

- Proszę, twoje śniadanko - Podałam mu talerz oraz sok i usiadłam obok niego.
- To jest pyszne, Jadie. Nie wiedziałem, że umiesz piec! To chyba się zmieni...pychota - Zaśmiałam się z jego reakcji. Niewiele osób wie, że potrafię dobrze gotować i piec, ale przyznam szczerze, że lubię to robić.
- No widzisz, zdolną masz dziewczynę - Parsknęłam śmiechem.
- Naprawdę dziękuję ci za to, że to zrobiłaś. W końcu jem coś, co nie jest fast foodem albo kanapką. Jesteś moją bohaterką - Przybliżył się i złożył całusa na moich ustach.
- Takie podziękowania mi się podobają - Również go pocałowałam i wróciłam do jedzenia. Faktycznie wyszło pyszne.
- Zabieram cię dzisiaj na randkę. W końcu jeszcze na niej nie byliśmy, a jesteśmy ze sobą miesiąc - Odparł, kiedy skończył posiłek.
- Naprawdę idziemy na swoją pierwszą randkę? - Zapytał zaskoczona.
- Yhym, nie musisz się stroić, załóż coś luźnego - Mrugnął do mnie, a ja się szczerze uśmiechnęłam.
- To mi się podoba, Irwin. Nie lubię jakiś wykwintnych restauracji ze sztywnymi ludźmi wokół - Odparłam.
- Bardzo mnie to cieszy, Thirlwall. Bądź gotowa na dziewiętnastą - Pocałował mnie i wstał, kierując się do łazienki.

Pokręciłam rozbawiona głową i posprzątałam po śniadaniu. Oparłam łokcie o blat i się zamyśliłam.

Gdzie ten wariat chce mnie zabrać i w co ja mam się ubrać? Niby na luźno, ale to nasza pierwsza randka...A ciul z tym. To co założę, to w tym pójdę. Co się będę głowić...

// Dzień dobry moje drogie skarby!
Wstałam z uśmiechem na twarzy i wam również życzę szczerego uśmiechu!

Miłego dnia ♥️

"Happy" Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz