❝Min Yoongi - dwudziestoczteroletnia alfa, z zachowania jednak, często przypominająca rozpieszczoną omegę lub wolną od obowiązków omegę, dlatego wielu nie brało jego biologicznej roli na poważnie. Oczywiście do czasu, w którym poznał Jungkooka - mło...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
z góry przepraszamy za tak krótki rozdział, lecz nawet jeśli byśmy chcieli to nie mieliśmy pojęcia co można zrobić, aby słów było więcej; mamy jednak nadzieję, że mimo rozpoczęcia się nauki, postanowicie odstawić smutki na bok i postaracie wczuć się w sytuację bohaterów, którzy z całych sił walczą o swoją miłość. - Jelonek
Yoongi był zdecydowanie zbyt przyćmiony alkoholem, aby zrozumieć to co działo się wokół niego. Tak naprawdę, był jedynie pewien, że następnego dnia będzie czuł się okropnie i na pewno dopadnie go kac, jednakże zdawał sobie sprawę także z tego, iż zapomni o wszystkim co zrobił danego dnia. Z danych powodów właśnie nie siłował się z alfą i po prostu skupił się na tym, aby zasnąć jak najszybciej. W końcu Jimin jak i Hoseok dali mu już solidny opierdziel, z tego powodu też miał kompletnie w nosie to co wykrzykiwał do niego Taehyung. Uważał, że to już nie jego wina, iż mężczyzna dostał ataku szału i po prostu napastuje go gazetą - Kim był dla niego ukrytym szaleńcem.
Usnął szybciej niż mu się wydawało.
- Cholera, moja głowa. - Warknął do siebie, przeciągając się na łóżku, które zaskrzypiało pod jego ciężarem. Zdecydowanie musiał je wymienić, aczkolwiek nigdy się do tego nie zabierał, bo po opuszczeniu mieszkania po prostu zapominał, ewentualnie w ostatnim czasie poświęcił ogrom czasu dla Jeongguka, w którym nie było mowy o skupieniu się na sobie.
- A było tyle nie pić.
- Jimin?
Yoongi podniósł ociężałe powieki i spojrzał na przyjaciela, który siedział w rogu materaca i przeglądał strony z ubraniami; co Min zauważył przez odbijający się ekran w okrągłych lenonkach chłopaka.
- A spodziewałeś się kogoś innego?
- Spodziewałem się pustego pokoju i szklanki z aspiryną na szafce nocnej. Nie prosiłem o upierdliwego elfa, który będzie brudził mi pościel swoimi, Jimin, czy ty się tu zsikałeś?! - Park parsknął cichym śmiechem, zmieniając miejsce. Zszedł z pościeli i zasiadł na środku dywanu, wciąż skupiając się na wygraniu aukcji odnośnie jakiejś kolorowej damskiej koszulki. Min natomiast zerwał się do siadu, a jego skonfundowany wyraz twarzy mówił wszystko.
- Elfem jestem tylko w święta i dobrze o tym wiesz, Yoon. - Kaszlnął Park, zaraz wyciągając chusteczkę z kieszeni, aby wydmuchać nos.- A to nie ja, tylko ty się zsikałeś.
- Ja?!
- Zmieniłbym ci pościel już dawno, ale musiałem pomóc Jacksonowi i niedawno wróciłem. Nabawiając się przy tym jebanego przeziębienia, ugh. W każdym razie, tak to ty i będziesz musiał sam ją sobie zmienić. - Żachnął się Park, poprawiając się na miejscu.
- Dlaczego więc tu siedzisz?
- Bo chcę popatrzeć, jak sprzątasz. Dawno tego nie widziałem.