Zapraszamy na 7 tysięcy słów miłości, cierpienia i porażek.
„Bez jednej choćby rany to jeszcze nie miłość." - Jan Twardowski
Słowa te, tak głębokie, przepełnione uczuciem nie do zastąpienia i wiarą w nie wkładaną, trafiły Jeona z niewyobrażalną siłą w samo serce. Nie oszukując się, w łatwy sposób można było dojrzeć, iż taki stan w szatynie, potrafiła wzbudzić tylko ta jedyna alfa, której powierzył wszystko. Alfa, o kawo-mlecznym zapachu, dominant który mimo wciąż młodego wieku osiągnął już tak wiele, kardiochirurg, który jako jedyny dostrzegł młodszego od siebie studenta, w tłumie o wiele lepszych w każdym aspekcie, osobników.
Czym tak naprawdę jest przeznaczenie? Powszechne media społecznościowe określają to zjawisko mianem losu, doli czy chociażby fortuny, gdzie tak naprawdę to czysta teoria, którą uzasadnić można jedynie samemu jej doświadczając, właśnie tak, jak zrobił to młody fotograf w swoim przypadku. Wiara w tak bzdurne teorie nigdy nie była jego mocną stroną, do czasu poznania dominanta, oraz sprawdzania się połowy jego wątpliwości co do uzyskania pełnej pewności na temat tego zjawiska. W momencie, gdy malinki na jego ciele przybrały wręcz wyrazisty fioletowo-różowy kolor, omega nie miała wątpliwości, iż w obecnej sytuacji starszy nie odrzuci go przez drobną zabawę jego włosami, które Jeon wręcz perfekcyjnie zakręcał na koniuszkach swoich palców, tworząc delikatne loczki na głowie lekarza, które mimo przyjaznej miny wyższego, samej sobie nadającej uroku, sprawiły, iż bez wątpienia ten wygląda w tym momencie przesłodko, chociażby w domniemaniu Jeona.
Jednakże przez zmęczenie spowodowane całodniową wyprawą oraz romantycznymi atrakcjami, dało o sobie znać obojgu osobnikom, będącym w obecnej sytuacji wyczerpanymi na tyle, iż zasnęli w swoich objęciach bez wypowiadania jakichkolwiek zbędnych słów, tak, jakby jakiekolwiek frazy były w tym momencie zbędne do uzyskania całkowitej satysfakcji, tak, jakby strugi deszczu nadawały idealnej atmosfery, a rozbrzmiewające krople rozbijające się co chwila o inne okno, potrafiły stać się perfekcyjną kołysanką.
Niemalże taką jaką była słynna Śmiercionośna Lullaby. Pełna cichych półdźwięków, szeptów oraz stukotów — przez co wydawała się wręcz idealna dla osób, spędzających czas w swych ramionach. Przez większość nocy, Yoongi chował Jeongguka tuż przy swoim torsie, mentalnie bojąc się, iż po wszystkim ten wyparuje, albo ich związek okaże się zwykłym snem. Jednak w pewnym momencie, młodszy dziwnym trafem przeniósł sie bliżej oparcia, więc Min podniósł swe ciężkie powieki, chcąc zobaczyć jak wcześnie jest. Widząc wschodzące słońce oraz wygaśnięte drewno, postanowił podnieść się z posłania i jak najszybciej rozpalić w kominku, aby chłodne powietrze zniknęło, nie budząc omegi. Miętówka nie chciał, aby młodszy się przeziębił, dlatego po czułym pocałunku w tył głowy, wstał i odszukując swą bluzę, nałożył ją na siebie, wzrokiem przejeżdżając po nagich plecach Jeongguka.
CZYTASZ
❝SUTEKINA OKAMI ❞ yoonkook + vhope
Fanfikce❝Min Yoongi - dwudziestoczteroletnia alfa, z zachowania jednak, często przypominająca rozpieszczoną omegę lub wolną od obowiązków omegę, dlatego wielu nie brało jego biologicznej roli na poważnie. Oczywiście do czasu, w którym poznał Jungkooka - mło...