Strach i niedowierzanie ma zmianę wypierało widok czerwonych oczu z głowy fotografa. "tak, to przecież była tylko wyobraźnia" powtarzał sobie w myślach, tylko po to by się uspokoić - co mu się po chwili udało. Jednakże myśli o tym stworzeniu znów zaczęły wariować, gdy tylko usłyszał wycie gdzieś w oddali lasu. Oczywiście, Jeon sobie zdawał sprawę, że gdzieś istnieją dzikie wilki czy chociażby "ludzie" którzy wyparli się życia w społeczeństwie wybierając życie w lesie, aczkolwiek nigdy nie sądził, że będzie miał z takowymi styczność.
O nich słyszał jeszcze z ostrzeżeń matki która straszyła go tym gatunkiem gdy jako dzieciak nie chciał jeść. "- Zjedz, albo dzikie wilki po ciebie przyjdą" .Oh, jak to musiało wyglądać, gdy w tamtym momencie barista jak zaczarowany z Tadka niejadka zmieniał się w mgnieniu oka w łasucha pochłaniając cała zawartość talerza. Oczywistym było, że w końcu z tego wyrósł, że w końcu ta metoda przestała działać i matka chłopaka nie wiedziała czym mogłaby go jeszcze zmusić do posiłków. Niedługo po tym Gguk uciekł z domu i zaczął żyć na własną rękę, zapominając o całych tych "bredniach" jak sądził do tej pory. Ironią losu znalazł się w bardzo podobnej sytuacji, niczym z imaginacji jego matki. Był teraz w lesie, a gdzieś biegały dzikie wilki. Nie chcąc popadać w większą paranoję, ten w tym momencie tylko poszedł usiąść się na fotel, z podkurczonymi do siebie kolanami i tylko starał się zasnąć, by przeczekać noc do przyjazdu partnera. W końcu nie mógł mu przeszkadzać w pracy, prawda?W czasie kiedy Jeongguk starał się uspokoić, Yoongi właśnie zakładał kitel na ramiona i poprawiwszy jego niedoskonałości, wsadził długopis do kieszeni. Już sięgał po dokumenty od jednej z zaprzyjaźnionych pielęgniarek, kiedy poczuł pieczenie na szyi. To było przedziwne uczucie, lecz musiał je zignorować kiedy zobaczył ubrudzoną od krwi Jessi, siedzącą okrakiem na pacjencie wprowadzanym do środka szpitala, próbującej go intubować. Niemalże natychmiast dogadał się z nią wzrokiem, jakby wiedząc, że chodzi o serce. Jego ciało wyczuło, że stało się coś potwornego dlatego pojawił się na sali operacyjnej z prędkością światła. Ahn Seon pomogła mu nałożyć kitel jak i rękawice, a później zajęła się uspokojeniem anestezjologa, który definitywnie miał problem z widokiem krwi. Cóż, gdyby Min nie miał na głowie wielu rzeczy pewnie opierniczyłby chłopaka od a do z, lecz jego nieporadność przypomniała mu o młodym Jeongguku, dlatego zaśmiał się w jego stronę i poprosił o dobrą współpracę, zapewniając chłopaka o wsparciu, na co ten odetchnął z ulgą. Yoongi widział dziurę w klatce piersiowej, dlatego po wysłuchaniu wszystkich instrukcji Jessi, skinął głową chcąc wyjąć kulę, jak i otworzyć pacjenta. Problem jednak w tym, że przy przyłożeniu narzędzia do klatki zauważył jak trzęsą mu się dłonie. Pierwszy raz w życiu.
- Zdecydowanie stało się coś złego, cholera jasna! - Zacisnął powieki, przywracając koordynację do normy. - Jeśli go teraz zostawię to zdecydowanie umrze, kurwa, Jeongguk proszę poczekaj.Jeonowi udało się usnąć, co prawda na siedząco, ale udało I cieszyłby się z tego powodu nawet bardzo, że przetrwał tą męczarnie, gdyby nieznana mieszanka zapachów nie dotarła do jego nosa. Tak, strach i niepewność były dla młodego fotografa największą karą i męką, jakiej nikt nie potrafił sobie wyobrazić, a nie ma co ukrywać, czuł te emocje cały czas od momentu zobaczenia nieznanego mu stworzenia naprzeciw okna, aż do teraz gdy poczuł coś, co sprawiało, że czuł się co najmniej nieswojo. Jakie to przerażenie musiało malować się na jego twarzy, gdy po otworzeniu drzwi zobaczył wymazany krwią napis, dający chłopakowi jasno do zrozumienia, że z Minem nie są tam mile widziani, co można było już wywnioskować z wulgaryzmów wypisanych na drewnianych drzwiach. Pozostaje tylko kwestia czyjej krwi użyto, lecz nie było co ukrywać, młody barista nie musiał się długo zastanawiać gdyż już kilka chwil starczyło by zobaczył martwego jelenia leżącego centralnie przed całym budynkiem. Przerażenie? To słowo ani trochę nie jest w stanie określić stanu w jakim zdenerwowana omega dzwoniła na policję, po chwili czekając tylko na przyjazd radiowozu. Nie chciał pokazywać słabości, chciał pokazać partnerowi, że też potrafi sobie poradzić i dać sobie radę, ale to już było za wiele, to było zbyt wiele dla niego i psychiki wewnętrznie gdzieś drzemającego dzieciaka. Starał się, to prawda, mimo strachu panoszącego się po całym jego ciele, chciał jak najlepiej określić sytuację policji przyjmującej zeznania w zamieszkałej przez jego I chirurga chatce, ale nie wytrzymał nerwów, gdy przez okno zobaczył coś szybko przebiegającego naprzeciw otwartych drzwi. Nie dał rady, po prostu zemdlał.
Yoongi, po zakończeniu operacji, natychmiast ruszył do głównej sali przyjęć, aby przygotować się na następne przypadki. Jednak jak wielkie było jego zdziwienie, kiedy ujrzał jedynie jednego pacjenta, siedzącego na łóżku za zasłonką. Nie było, ani jednej z pielęgniarek, ani żadnego innego pacjenta. Spojrzał zatem na zegarek, a kiedy ujrzał 11.34 rano, jego wzrok się wytężył. To nawet dla niego było niemożliwe, aby tyle godzin przebywać na bloku. Fakt, operacja była trudna, a problemy związane z ciałem pacjenta, także dawały kopa, jednak nie spodziewał się, iż zajmie mu to tyle godzin. Przygryzł wargę, czując wewnętrzną irytację. Wiedział, że obiecał Jeonggukowi, iż załatwi sprawy jak najszybciej, aczkolwiek po sprawdzeniu godziny poczuł jak uginają mu się kolana. Zdecydowanie praca zaczęła go męczyć, a rozłąka z ukochanym powolnie zabijać, lecz nie mógł nic poradzić, skoro chciał zapewnić mu dobrobyt. Postanowił, iż po ostatnim pacjencie zakończy swoją dłużącą się zmianę i jak najszybciej pojedzie odebrać uratowane przedmioty z mieszkania, po czym wróci do chatki i wynagrodzi do Jeonggukowi dobrym winem i czekoladkami. Cóż, uśmiech zszedł z jego twarzy kiedy zobaczył Min Hijyuna - brata bliźniaka. Siwe włosy, obrzydliwie kąśliwy uśmieszek oraz czerwone ślipia, to były jedyne rzeczy z wyglądu jakie różniły tę dwójkę. Z charakteru i zdolności było tego więcej. Min poczuł przypływ dawnej siły, zaciskając rękę na szyi swojego bliźniaka.
Nienawidził go tak bardzo, nienawidził go z całego serca, chociaż wciąż odczuwał radość kiedy go widział. Paradoksalnie kochał swego brata, lecz nie tego. Osobę, która była nim za dzieciaka. Wtedy kiedy pocieszał go po śmierci rodziców, nie w czasie, gdy wyrywał babci wnętrzności, bo ta nie chciała się zgodzić, aby poznał dziki świat.
- Czego tu chcesz,Hijyun?! To nie jest miejsce dla ciebie, powinieneś się wynosić i to jak najszybciej. - Warknął Min. Wiedział, iż ma nad nim przewagę, mimo bycia dosłownie półludzkim dzieciem, nigdy nie obawiał się dzikości. Skrywał ją głęboko w sobie, lecz kiedy odczuł zew prawdziwej natury, starał się kontrolować swą siłę. Miał także pojęcie, iż jego brat, mimo swojego aroganckiego zachowania, wie, że jeśli zrobi coś nierozsądnego, a się spotkają, to Yoongi skopie mu tyłek.
- Ja? Chcę, żebyś sprawdził czy z moim noskiem jest wszystko w porządku, braciszku. - Siwy zachichotał, przebijając wzrokiem Yoongiego, którego chwyt tylko się zacisnął.
- Wynoś się.
- Oj, przestań, Yoongi, a może Suga? Już sam nie wiem jak się nazywasz, chociaż hmm, dla mnie będziesz tym samym szczeniaczkiem co kiedyś. - Siwy wzruszył ramionami.
- Zamknij pysk!
Hijyun nagle wyrwał się z uścisku i objął brata w pasie, szepcząc mu na ucho: - Hej, jesteś mi coś winien. Twoja omega, była na tyle głupia, że wezwała policję. Przez niego mam teraz uszkodzony nosek! - Zaskomlił chłopak, udając smutną księżniczkę. Min poczuł przypływ ciepła w okolicach szyi, jednakże starał się pilnować, aby mężczyzna nie wyczuł, jak bardzo martwi się o chłopaka.
- Nie jestem ci niczego winien. A teraz lepiej się wynoś, zanim odgryzę ci głowę. - Zawarczał Yoongi, stawiając na baczność wilcze uszy. Hijyun tylko westchnął, machając dłonią na pożegnanie. Wiedział o mężczyźnie dosłownie wszystko, aczkolwiek nie spodziewał się po nim takiej reakcji. Cóż, w jego małej główce już piętrzyło się od malutkich historyjek, które może napisać na podstawie przyszłych zdarzeń. Cała pełna od krwi.
Niedługo po odejściu brata, Yoongi jak najszybciej skonsultował się z Yoorą - główną pielęgniarką na oddziale, po czym opuścił szpital, wiedząc, iż ma tylko kilka chwil na zabranie z chatki Jeongguka. Bliźniak był sprytny, chociaż pokazywał, jak geniuszem nie grzeszył. Dlatego Min, zamiast jak cywilizowany człowiek użyć samochodu, metra czy innego pojazdu, przybrał postać wilka i licząc, iż nie jest za późno udał się do domku swoich dziadków.----------------------
It's time for a little comeback. Don't ya think, my friends? :))
Next chapter: 17.05.2023
Trzymajcie się!
CZYTASZ
❝SUTEKINA OKAMI ❞ yoonkook + vhope
Fanfiction❝Min Yoongi - dwudziestoczteroletnia alfa, z zachowania jednak, często przypominająca rozpieszczoną omegę lub wolną od obowiązków omegę, dlatego wielu nie brało jego biologicznej roli na poważnie. Oczywiście do czasu, w którym poznał Jungkooka - mło...