Wylądowaliśmy koło 6 rano. Kapitan mnie obudził i zaprowadził do taksówki, która zawiozła mnie przed hotel.
W sumie hotel jak hotel. Duży żółty budynek z oknami, balkonami i drzwiami.
Weszłam do korytarza prowadzącego do recepcji.
- Niestety brak wolnych pokoi - powiedział po niemiecku recepcjonista.
- Miałam tu rezerwację. - odpowiedziałam, również po niemiecku.
Podałam recepcjoniście kartkę z zapisanymi danymi. Przyłożył do niej czytnik.
- Tak... Pani Karo. Zapraszam do pokoju numer 7 - podał mi klucz i uśmiechnął się do mnie.
Nie odwzajemniłam mu uśmiechu. Nie zmieniając wyrazu twarzy odeszłam w stronę swojego nowego pokoju. Czerwono-czarny dywan leżący na ziemi troszkę mi tu nie pasował. Ściany i sufit były wyraźnie na nowoczesny styl, a dywanowi było bliżej do nowożytności, niż do teraźniejszości.
Stanęłam przed pokojem numer 7. Rozejrzałam się po korytarzu, niby sprawdzając czy to odpowiedni pokój. Kątem oka zauważyłam kamerę w rogu. Nie spojrzałam prosto w nią, wystarczyło mi, że ją zauważyłam, sama nie chciałam zwrócić na siebie uwagi przecież. Rozglądałam się dalej. Druga kamera była koło recepcji, zwrócona w stronę wejścia.
chwyciłam za klamkę i przekręciłam kluczyk. Po cichu weszłam do pokoju. W pierwszym pomieszczeniu była szeroka kanapa koło wejścia, skierowana w stronę powieszonego na ścianie telewizora. Kolorowy dywan był rozłożony na środku, a na nim stał stół z ośmioma krzesłami dookoła. Z tyłu stała kuchnia. Kilka blatów, lodówka, mikrofala, piekarnik i mikser. Były też dwa przejścia do innych pomieszczeń. Przez pierwsze, lekko uchylone drzwi dostrzegłam łóżko. Drugie drzwi były zamknięte, a przez małą szybkę z polistyrenu widziałam, że w środku świeci się światło.
Po chwili z łazienki wyszedł mężczyzna. Miał na sobie tylko niebiesko-czarne bokserki. Wyglądał jak ten ze zdjęć. Tylko że ten był lepszy. Mięśnie miał większe niż na zdjęciach, a jego budowa ciała była wręcz idealna. Mężczyzna myjąc zęby, przeszukiwał szafę z ubraniami.
- Chyba mnie nie zauważył - pomyślałam.
- Ehm - chrząknęłam.
Mężczyzna spojrzał na mnie i podskoczył lekko.
Poczułam na plecach dziwne dreszcze. Przyjemne, lecz nie chciałam ich.
- Wystraszyłaś mnie - powiedział po angielsku.
- Wybacz. Bardzo dobrze mówisz po angielsku - powiedziałam - lecz możemy mówić w twoim języku - dodałam po niemiecku.
- Dobrze... Mogłabyś się odwrócić? Chciałbym przebrać się z piżamy w coś... na co dzień.
- Tak jest - obróciłam się na pięcie i wbiłam wzrok w drzwi przede mną.
Poczułam się dziwnie. Chciałam obrócić głowę i spojrzeć ponownie na jego ciało.
- Karolina co ci odbija?! - krzyknęłam na siebie w myślach, przywołując do porządku - to tylko uczucie... jakieś dziwne uczucie, ale to jest słabość, a słabości należy się wyzbyć.
- Już - powiedział Niemiec.
Obróciłam się i ujrzałam tego samego mężczyznę lecz już w niebieskiej koszulce i szarych dżinsach.
- Jestem Adam Richter - przedstawił się. - A ty jak się nazywasz?
- Karo... Dama Karo - odpowiedziałam bez namysłu.
CZYTASZ
Ochroniarz [Zakończone]
Romance- Masz być bez uczuć. Uczucia to to, co najbardziej osłabia ludzi. Miłość jest słabością. Nie okazuj słabości. Nie okazuj miłości.