Oczyma wyobraźni zobaczyłam jak Shadow upada, bez życia na ziemię. Nie chciałam otwierać oczu. Nie chciałam tego widzieć na prawdę.
- Na co ty tu przylatywałeś?! - Krzyknęłam na niego w myślach.
- Taki dureń jak ty nie potrafi nawet związanego zastrzelić - wysyczał Shadow.
Nie wiedziałam, że kiedykolwiek tak ucieszy mnie jego głos. Otworzyłam oczy, mało nie nadziewając się na sztylet przy gardle.
Shadow klęczał ze związanymi rękoma z przodu. Z lewego barku przez niewielką dziurkę, powoli sączyła się krew. Sam Shadow wydawał się prawie nie przejmować tym, że właśnie został postrzelony. Jego uśmiech wciąż nie schodził mu z twarzy. Z rozciętym policzkiem wyglądał jak postać wyjęta z horroru.
- Spróbujesz jeszcze raz? - zaśmiał się szyderczo Shadow.
- Ty gnido! - Niemiec wycelował ponownie pistoletem w związanego Czarnego Anioła.
Shadow osunął się powoli po barze. Na jego klatce piersiowej, nieco nad prawą piersią, pojawiła się kolejna dziurka po kuli.
Spróbowałam się uwolnić z uścisku Niemca.
- O nie słonko. Nie pozwolę na to. Tak dobra para jak ja i ty może zawojować cały świat. Chrzanić Kapitana i wszystkich innych. Sami damy radę. - Powiedział, poprawiając chwyt.
- W twoich snach, chory pojebie! - krzyknęłam, przerzucając go przez głowę.
Niemiec uderzył z hukiem o podłogę, gubiąc mój sztylet i pistolet. Szybko chwyciłam leżący nieopodal pistolet i kilkakrotnie strzeliłam w Adama. Mimo iż wiedziałam, że po pierwszych trzech strzałach na pewno nie żył, to i tak wystrzelałam w niego cały magazynek. Dopiero po tym podeszłam do Shadow'a.
- Otwórz oczy! Obudź się! Nie zostawiaj mnie! Shadow! - krzyczałam, starając się opatrzyć jego rany skrawkami materiału.
Shadow leżał nieruchomo. Pierwszy raz widziałam Shadow'a bez swojego uśmiechu. Czułam chłód w sobie. Czułam, smutek, a wręcz żal. Czułam, jak w moim ciele, powoli wszystko zamarza. Cały czas starałam się zatamować jego rany, pomimo że widziałam, że jest cały blady. Nie czułam od niego bijącego ciepła. Nie czułam od niego już nic.
Całe pomieszczenie, w którym przed chwilą tańczyły, piły i bawiły się osoby, było zimne. Dookoła były porozbijane szkło i ciała. Nie interesowały mnie pozostałe ciała. Interesował mnie tylko Shadow.
- Shadow... Nie odchodź... Zostań ze mną... Ja... Ja... Ja cię potrzebuję... Ja cię kocham - powiedziałam przez łzy.
Przyłożyłam czoło do czoła Shadow'a. Było zimne, tak samo jak jego dłonie.
Płakałam. Nie powstrzymywałam tego. Płakałam, jak dziecko. Czułam, jak jedna po drugiej łzie spływa mi koło nosa, lub po policzku. Starałam się je wycierać, lecz na próżno.
Położyłam dłoń na jego policzku i pocałowałam go delikatnie. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, nie wiem czemu tego chciałam, ale to zrobiłam. Po chwili wstałam i posadziłam Shadow'a, opierając go o bar.
Niecałe pięć minut później do środka weszli uzbrojeni ludzie. Mówili po angielsku, lecz z różnymi akcentami. Już po samych ich ruchach domyśliłam się, że to są Czarne Anioły. A raczej, że to były Czarne Anioły. Gdy wszyscy byli już w środku i przeczesywali dokładniej budynek, wszedł Kapitan. Rozejrzał się dookoła, a gdy zobaczył Adama Richtera na ziemi, podszedł do mnie.
- Zawiodłaś mnie... Myślałem, że ktoś tak dobry jak ty da radę ochronić jednego człowieka... - szepnął mi na ucho.
Miałam ochotę go zabić. Tu i teraz, lecz było zbyt wielu wojskowych, którzy by i mnie zabili.
CZYTASZ
Ochroniarz [Zakończone]
Romance- Masz być bez uczuć. Uczucia to to, co najbardziej osłabia ludzi. Miłość jest słabością. Nie okazuj słabości. Nie okazuj miłości.