Rozdział 4

491 23 3
                                    

           PERSPEKTYWA RÓŻY

- Hej Pimpek, masz coś do picia? - zapytałam wchodząc do szatni chłopaków z Felivers.
- Hmm, weź moją herbatkę - uśmiechnął się mój brat bliźniak, po czym podał mi swój czerwony termos
- Dziękuję - powiedziałam po czym wzięłam kilka łyków, oddałam pojemnik, a gdy chciałam opuścić pomieszczenie usłyszałam za sobą jego głos.
- Musimy porozmawiać Róża..
- No mów szybko, o czym? - zapytałam zaciekawiona
- O twojej jutrzejszej randce - powiedział z dziwnym wyrazem twarzy.
- Pimpuś, to nie randka, tylko przyjacielskie wyjście.. - zapewniłam i uśmiechnęłam się lekko.
- No, na które nie pozwalam ci iść - zakończył krótko.
- Przepraszam, co? - podniosłam lekko głos
- To co słyszysz.
- To ma być jakiś żart, prawda?
- Nie, dlaczego? Jestem całkiem poważny. Poprostu jutro nigdzie nie idziesz, szczególnie z Wojtasem.
- Czy tobie się coś nie pomyliło kochany? Lubię Wojtka i wychodzę z nim jutro wieczorem, czy Ci się to podoba, czy nie.
- No właśnie mi się nie podoba, a że jesteś moją siostrą, a on moim przyjacielem, to Ci zabraniam i wieczorem siedzisz w domu.
- Nie mów mi co mam robić!
- Dobrze wiesz, że nie chcę dla ciebie źle.. Jesteś moją siostrą. Chcę, żebyś była bezpieczna.
- Rozumiem, ale ja naprawdę chcę jutro wyjść z Wojtkiem.
- Ale zrozum, że ci nie pozwalam!
- A to niby dlaczego? Bo co?
- Bo...Ah, nie ważne. Idź, ale żeby później nie było, że potrzebujesz pomocy braciszka.
- Jejku, Piotrek, nie zachowuj się jak dziecko.. O co chodzi? Powiedz.
- Kocham cię Rose, wiem że czasami zachowuję się jak kompletny idiota.. Ale wybacz mi, poprostu nie chce aby powtórzyła się sytuacja taka jak z Filipem. Wojtas to super gość, przecież się przyjaźnimy. Jest dla mnie jak brat. Nie mam nic do niego, ale nie chcę żeby ktokolwiek cię znowu tak potraktował. Zrozum, nie chcę cię stracić. Przepraszam..

I wtedy uświadomiłam sobie, o co chodzi mojemu bratu.

3 lata wstecz :

- Spróbuj się komuś wygadać - krzyczał Filip, dociskając moje ciało do ściany
- Proszę, zostaw mnie.. - płakałam
- Jeśli coś komuś powiesz, pożałujesz tego - warknął urywając ostatnie słowo. Poczułam że mogę się swobodnie ruszać. Otworzyłam oczy i zobaczyłam JEGO. Trzymał mojego chłopaka, a właściwie byłego chłopaka, który próbował się wyrwać.
- Dzwoń na policje - rzucił szybko, po czym cała w nerwach wyciągnęłam mój telefon i wykręciłam numer 112..

2 godziny później...

Jakieś 30minut temu, policja zabrała Filipa na posterunek. Siedziałam na łóżku i płakałam. Makijaż spływał mi po twarzy. Nie wiem, jak mogłam ukrywać jego pieprzony sekret przez tyle czasu. Przecież dobrze wiedziałam że i tak mnie nie kochał,  zdradzał mnie. A ja głupia siedziałam w tym bagnie z nim
Nagle usłyszałam jak ktoś trzasnął drzwiami. Strach sparaliżował mnie całą, nie wiedziałam, a właściwie nie chciałam wiedzieć co zaraz może się wydarzyć. Ukryłam twarz w dłoniach, i może to głupie, ale przygotowałam się na najgorsze. Kroki były coraz bardziej słyszalne, mój puls przyśpieszał z sekundy na sekundę. Nagle usłyszałam, że osoba, która znajdowała się w moim domu, stoi na progu mojej sypialni. Słyszałam umiarkowany oddech i po chwili znów dźwięk skrzypiących paneli. Materac ugiął się pod ciężarem tajemniczej postaci, która usiadła tuż obok mnie. Usłyszałam ciche westchnięcie i poczułam jak ktoś obejmuje mnie i przytula do swojej klatki piersiowej, opierając przy tym swoją głowę na mojej.
- Dziękuję.. - to jedyne co w tamtej chwili udało mi się wyszeptać.
Zamiast odpowiedzi, silne ramiona przyciągnęły moje ciało jeszcze bardziej do siebie. Wtedy, zorientowałam się, kim jest chłopak, który zdecydował się być przy mnie.
Był to Wojtek, mój bardzo bliski przyjaciel.

- Rozumiem. Obiecuję, że jeśli cokolwiek miałoby się dziać, od razu ci powiem. Dziękuję, kocham cię braciszku. Ale nie rozumiem, dlaczego sugerujesz że od razu miałabym się z nim łączyć?
- Bo typ kocha się w tobie od podstawówki
- Co? - zapytałam
- No właśnie to, dlatego uważaj, proszę Cię.
- Nawet jeśli, to on nie handluje narkotykami i nie zabija ludzi - wyszeptałam
- Wiem, ale nie chce aby ktoś Cię skrzywdził - powiedział znów, także szepcząc.
- To mój przyjaciel, uratował mnie, nie pamiętasz?
- Pamiętam, dobra. Ale wiedz, że o wszystkim co dzieje się między wami będę wiedział - wyszeptał i cmoknął mnie w policzek
- Jasne
Nagle zadzwonił mój telefon. Pokazał mi się numer Oliwii.
- Halo? Tak tak, już idę, będę za 2 minuty!

- Piotruś ja lecę do dziewczyn, potrzebują mnie. Do zobaczenia w domu!
- Do zobaczenia! - usłyszałam głos brata, a następnie wybiegłam z szatni, szukajac Oliwii, Patrycji i Mileny.




Witajcie! W dzisiejszym rozdziale trochę akcji, wspomnień naszej głównej bohaterki, ale spokojnie, za niedługo pojawią się rozdziały o innych bohaterach, także czekajcie 😁

Stay with me... //Felivers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz