PERSPEKTYWA RÓŻY
Tak bardzo brakowało mi bliskiego kontaktu z Wojtkiem... Gdy pocałował mnie, ktoś mógłby to porównać do "Śpiącej królewny", ponieważ to wszystko stało się niemalże identycznie. Gdy jego ciepłe wargi dotknęły moich, poczułam, że jeszcze raz muszę spróbować się obudzić. Nieustannie próbowałam otworzyć oczy. Wiedziałam, że za chwilę, chłopak, opuści salę. Udało się! Delikatnie podniosłam powieki i zobaczyłam mojego kochanego. Wysoki, dobrze zbudowany brunet, z jasnymi końcówkami na górnej części włosów. Był ubrany w czarną bluzę, jakieś jeansy. Butów nie widziałam. "Teraz, albo nigdy.." pomyślałam, i wydusiłam z siebie ciche "Wojtek".
_______________________________Po krótkiej chwili, Wojtek wyszedł, a następnie wrócił z jakimś mężczyzną. Domyślałam się, że to właśnie mój lekarz.
Po chwili rozmowy, dr. Łukasz zwrócił się do Wojtka.
- Panie Wojciechu - powiedział - Czy mógłby Pan na chwilę opuścić salę? Muszę porozmawiać z pacjentką.
- Czy to konieczne? - przerwałam mu, ponieważ nie chciałam, żeby mój chłopak wychodził.
- Bardzo bym prosił.
- Oczywiście. Będę na korytarzu. - odparł Wojtek, i uśmiechnął się do mnie, dodając mi otuchy.Gdy tylko zamknął za sobą drzwi, lekarz popatrzył na swoją podkładkę, na której były zapewne jakieś notatki, a następnie na mnie.
- Pani Różo - zaczął - Nie chciałbym Pani martwić, a zapewne wie już pani o licznych obrażeniach spowodowanych wypadkiem.
- Proszę mówić, chciałabym wszystko dokładnie wiedzieć - westchnęłam.
- Jasne, więc z przykrością muszę stwierdzić, że uprawianie sportu przez Panią, w przyszłości będzie po prostu niemożliwe.. - zamarłam.
- Ale j-jak-k to.. - wydukałam przerażona.
- Bardzo mi przykro.. - powiedział smutno mężczyzna - 4 złamane żebra, poważne złamanie prawej nogi i miednicy.. Jest Pani pełnoletnia, musimy operować jak najszybciej, więc czy wyraża na to pani zgodę?
- T-tak.. J-jak n-najszyb-ciej-j... - jąkałam się i coraz bardziej czułam jak w moich oczach zbierają się łzy.
- Niestety mam jeszcze jedną złą wiadomość.. - powiedział spokojnie, a ja przemilczałam to - Do czasu rehabilitacji, powinna jeździć pani na wózku inwalidzkim... Ale jest Pani naszą pacjentką, więc możemy taki wypożyczyć.. - I właśnie w tym momencie, wybuchnęłam płaczem. Ogarnęła mnie taka panika, jakiej jeszcze nigdy nie doświadczyłam..
- Myślę.. - zaczął lekarz - że to wszystko.. Proszę odpoczywać, wieczorem przyniosę dokument dotyczący operacji.. - powiedział smutno.
- Dobrze - wydusiłam przez płacz - Czy mógłby Pan poprosić tutaj mojego brata, Piotra? Na razie chcę porozmawiać tylko z nim.. - powiedziałam szybko ocierając łzy, które i tak cały czas napływały do moich oczu. Pan Łukasz kiwnął głową i wyszedł z sali. Po chwili z hukiem wparował do niej Piotrek.
- Boże mój, siostra! - krzyknął blondyn i podbiegł do mojego łóżka, przy okazji zatrzaskując drzwi. Szybko mnie przytulił, a ja objęłam go z całych sił, jakie tylko zdążyłam (do tego czasu) zebrać. Nie ukrywam, że dalej głośno płakałam.
Po chwili Piotruś odsunął się, i spojrzał na moją twarz.
- Co się stało?! Pokłóciłaś się znów z Wojtkiem?! - zapytał zaniepokojony, a po chwili jego twarz przybrała wyraz "wkurwienie level 100".
- Uspokój się, z Wojtkiem wszystko w porządku.. - powiedziałam chlipiąc.
- No to co się stało?? - dopytywał się nerwowo, mimo iż wyraz jego twarzy złagodniał.
- Pan doktor.. Moje zdrowie.. - powiedziałam szybko.
- O nie.. - przetarł oczy dłonią, a następnie się na niej podparł.
- Piotrek.. Ja będę musiała jeździć na wózku.. - szepnęłam. Chłopak szybko podniósł wzrok i zatrzymał go na mnie.
- Co? - zapytał - Jak to?
- Do czasu rehabilitacji.. - powiedziałam szlochając.
- Nie bój się kochana, pomożemy Ci.. Ale już, nie płacz.. - wyszeptał, następnie próbując mnie uspokoić znów mnie przytulił i cmoknął w czubek głowy.
- Czy mógłbyś zadzwonić po Wojtka? - zapytałam.
- Ale Róża, on siedzi przed salą.. Mogę po niego iść - powiedział spokojnie.
- Nie! - prawie krzyknęłam - Nie idź, proszę..
- No dobrze.. - powiedział i sięgnął do kieszeni swojej jasnej bluzy, by wyjąć telefon. Prawą ręką cały czas trzymał moją dłoń, więc z trudnością wystukał coś na telefonie, lewą. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi - Wchodź! - zawołał mój brat, a następnie drzwi się otworzyły. Po chwili mój chłopak był już obok mojego łóżka.
- Skarbie, dlaczego płaczesz? - zapytał zaniepokojony.
Po chwili wszystko mu wyjaśniliśmy, a właściwie Piotruś, bo ja znów wybuchnęłam płaczem. Perkusista był oszołomiony..
- Tym razem ja proszę. Nie płacz...- zaczął - Poradzimy sobie księżniczko, obiecuję! - zapewnił Wojtek, po czym czule, ale delikatnie mnie przytulił.
- Na prawdę bardzo się cieszymy, że znów jesteś z nami kochana - powiedział Piotrek.
Popatrzyłam na nich, i uśmiechnęłam się szczerze. Wytarłam łzy, i wyciągnęłam do nich swoje ręce.
- Mam cholerne szczęście, że mam kogoś takiego jak wy. - szepnęłam, po czym przytuliłam ich obu na raz._______________________________
Hej skarby! ❤️
W tym rozdziale już trochę mniej radośnie, ale nie martwcie się. Jeśli będziecie trzymać kciuki, na pewno wszystko się ułoży! ❤️
Co u Was słychać? Mnie ostatnio przerasta szkoła 😥 No ale cóż, do wakacji nie zostało aż tak dużo! 😅
Trzymajcie się kochani! ❤️
CZYTASZ
Stay with me... //Felivers
FanfictionŻycie lubi zaskakiwać. Niestety nie możemy niczego przewidzieć. Kochajmy ludzi, którzy nas otaczają, bo pewnego dnia, w najmniej oczekiwanym momencie, może zabraknąć nam bliskiej osoby. *********************************** Zapraszam do czytania mojeg...