PERSPEKTYWA RÓŻY
Właśnie oglądałam jedną z moich ulubionych serii "W11", gdy nagle najlepszą akcję, przerwał dzwonek do drzwi.
Przewróciłam oczami i niechętnie wstałam zobaczyć kto to.
- Hej! - Krzyknęli równo Wojtek i Konrad. Przywitałam się z nimi, wpuszczając ich do środka.
- Róża, kto przyszedł? - usłyszałam moją siostrę, która schodziła po schodach - Konrad! - zawołała i czule przywitała się z chłopakiem - Co tu robisz? Nie chcę cię wypraszać, ale z Różą jedziemy do stajni.. Może spotkamy się później?
- My jedziemy z wami - powiedział Konrad.
- Co? Jak to? - zapytała zdziwiona Patrycja.
- No tak, nie cieszysz się? - zapytał chłopak.
- Oczywiście że się cieszę! - powiedziała wesoło - Cześć Wojtek! - zwróciła się do naszego przyjaciela.
- No hej, miło że mnie zauważyłaś - powiedział rozbawiony. Witając się z Patrycją.
- Kiedy idziemy? - zapytał Konrad.
Popatrzyłam na zegar. 11:45.
- Hmm, my idziemy się ubrać, a wy poczekajcie. Róbcie co chcecie. - powiedziałam, po czym razem z Pati ruszyłyśmy na górę. Gdy dotarłam do pokoju, otwarłam szafę, z której wyciągnęłam zwykłe, czarne legginsy. Skoro jedziemy tylko na spacer, nie będziemy zakładać siodeł, pojedziemy bez stwierdziłam. Wzięłam jeszcze jakąś zwykłą, białą koszulkę, i czarne skarpetki, po czym przebrałam się w wyżej wymienione rzeczy. Wychodząc z pokoju, zabrałam torbę, do której dałam klucze do szafki jeździeckiej. Na głowę założyłam fioletową czapkę z daszkiem z Milki.
- Idziesz? - zapytałam Patrycji, która siedziała w swoim pokoju przed lustrem malując rzęsy tuszem.
- Tak, tak, już idę - powiedziała szybko, po czym poprawiła włosy, zabrała nerkę (w sensie te saszetki co są XD), do której włożyła telefon i zeszłyśmy na dół. Weszłam szybko do kuchni, zabierając butelkę wody, którą spakowałam do torby.
Dochodziła 12, więc zdecydowaliśmy, że będziemy się powoli zbierać. Ubraliśmy buty i wyszliśmy z domu. Patrycja zakluczyła drzwi i ruszyliśmy na autobus.20 minut później...
Dotarliśmy do stajni, zabraliśmy wszystkie potrzebne rzeczy, a następnie zaczęliśmy ogarniać konie.
- Róża, zobacz. Mirror'a nie ma. - powiedział zaniepokojony Wojtek.
- Pewnie jest na pastwisku, spokojnie - powiedziałam, po czym uśmiechnęłam się - Idziesz ze mną? - zapytałam.
- Jasne - odpowiedział wesoło chłopak.
Wzięłam uwiąz i razem z Wojtkiem poszliśmy za stajnię, w poszukiwaniu mojego konia.
Przechodząc przez korytarz, naszą uwagę przykuł Konrad, który delikatnie gładził głowę Lilly, czyli kuca Patrycji.
Gdy opuściliśmy budynek, udaliśmy się na pastwiska. Naszym oczom, ukazało się małe stado koni.
- O, widzę go! - powiedział chłopak.
- No to chodźmy. - uśmiechnęłam się do mojego przyjaciela.
Gdy dotarliśmy do ogrodzonej łączki, już miałam schylać się, by przejść pod ogrodzeniem i iść po mojego fryza, gdy zatrzymał mnie głos Wojtka.
- Mogę spróbować go złapać? - zapytał.
Chwilę się zastanowiłam.
- No dobrze, tylko spokojnie - powiedziałam.
Dla pewności również weszłam na pastwisko i w ciszy przyglądałam się chłopakowi, zmierzającemu w stronę Mirror'a. Koń stał na środku pastwiska, zaciekawiony postacią Wojtka. Po chwili cicho zarżał i ruszył spokojnie w stronę Wojtka, który trochę zwolnił, ale dalej szedł pewnie. Trochę się zawahałam czy nie powinnam dla pewności iść za nim, ale gdy zobaczyłam że Wojtek spokojnie i powoli wyciąga dłoń w stronę konia, który wącha ją, przypominając sobie zapach i delikatnie trąca ją chrapami. Wojtek podszedł bliżej, głaszcząc szyję mojej karej piękności, a po chwili przypiął uwiąz do żółtego kantara. Po chwili chłopcy dumnie szli w moim kierunku, na co ja szeroko się uśmiechnęłam.
- Gratuluję! Widać że cię polubił po ostatnim - powiedziałam wesoło.
Wojtek uśmiechnął się.
- Cieszę się, jest naprawdę super! - powiedział, po czym delikatnie poklepał szyję Mirror'a.
W trójkę ruszyliśmy do stajni. Po szybkim czyszczeniu, uczyłam Wojtka, jak zakładać ogłowie, ponieważ o dziwo, interesowało go to.
- Tak, powoli. Ten musisz przełożyć uszy między tymi paskami - podpowiadałam. Gdy wszystko było już gotowe, usłyszałam tylko :
- Pójdę po siodło, bo zapomnieliśmy - powiedział Wojtek.
- Ale dzisiaj jedziemy bez siodła - odparłam wesoło.
- Jak to? - zapytał, dziwnie na mnie patrząc.
- No tak - powiedziałam.
- Ale jak chcesz na niego wsiąść? Przecież jest strasznie wysoki.
- Aj Wojtek, nie takie rzeczy się robiło - zaśmiałam się, po czym zawołałam :
- Pati, jesteście gotowi?
- Tak, możemy jechać!
CZYTASZ
Stay with me... //Felivers
FanfictionŻycie lubi zaskakiwać. Niestety nie możemy niczego przewidzieć. Kochajmy ludzi, którzy nas otaczają, bo pewnego dnia, w najmniej oczekiwanym momencie, może zabraknąć nam bliskiej osoby. *********************************** Zapraszam do czytania mojeg...