6

1.5K 44 3
                                    

~ranek, 9.30~

-Roseee!

Usłyszałam jak ktoś wykrzykuje moje imię nad uchem. Znam ten głos. Dziwaka, dokładnie Jasona.

-Rose! Bo nie będę wołał drugi razzz i przez Ciebie się spóźnimy.

-Nie drzyj mi się do ucha!

Siadłam i zaczęłam patrzeć w jego oczy ze złością. I w tym momencie przypomniałam sobie o tym wypadku. Dzisiaj mija rok od śmierci Jake'a. Nie chcę teraz płakać. Pójdę na te rozpoczęcie, a potem na cmentarz. Tak!

-Wczoraj wieczorem powiedziałeś cicho, miłe dobranoc! A rano co!? Drzesz się mi do ucha przez co ogłuchnę!

Nakrzyczałam na mojego przyjaciela, który się po chwili zaśmiał.

Wstałam i podeszłam do szafy, wyjęłam już wcześniej wybraną czarną spódniczkę i białą koszulę. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje od tyłu i zapewne to jest Jason, a kto inny? Skoro Matt z Lily pewnie już się ubierają, ale w sumie nie bo tu są ubrania Lily. Ugh.

-Czekaj Jason, muszę obudzić ich jeśli śpią.

Próbowałam się wyrwać z jego ramion, ale on przycisnął mnie do siebie.

-Poczeekaj.

-Ugh, co chcesz?

-Słodko wyglądasz jak się wkurzasz.

-Mówiłeś to wiele razy Jason.

-Oj no wiem.

-Dobra, czekaj.

Podeszłam do łóżka i wzięłam telefon do ręki wciskając numer Lily. Po chwili usłyszałam jej zaspany i słodki głos.

-Coo?

-Ubieraj się.

-Dawaj, rozpoczęcie jest

-Cooo?!

Coś w telefonie stuknęło, chuknęło. Jakby spadła z łóżka.
Czyli Matt nie czuwa, fajnie.

-Lily? Wszystko okej?

-Co? Tak tak tylko wiesz, spadłam no i ...

Jej głos był bardzo śpiący, boże biedna.

-...spać

Dokończyła i chyba się rozłączyła. Nie wierzę w tą dziewczynę. Po chwili weszła do mojego pokoju i przytuliła Jasona. Halo? A ja?

-Lily, wszystko okej?

Zapytał Jason.

-Mhm..spać.

Zaśmiałam się z Jasonem, a ona skierowała się do mojej szafy.
W sumie ona tu ma też swoje ubrania. Bo często do siebie chodzimy i sobie zostawiamy nasze ubrania. Wyjęła spódniczkę i koszulę. Aj siski.

-To...ja też się ubiorę w sumie.

Jason powiedział i ściągnął z siebie spodenki. Tak!

-Mogłbyście się odwrócić?

-A tak, tak.

Odwróciłyśmy się, a on chyba ściągnął bokserki.

-Ale wiesz, są dwie łazienki.

-Tak, wiem. Nie chce mi się iść.

-A no ok, już?

-Taak

Odwróciłyśmy się i stał z innymi bokserkami. I git.
Po chwili założył koszulę i czarne rurki. Przeczesał dłonią włosy i się do nas uśmiechnął.

Nie Zapomnę O TobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz