Wiktoria
Co za suka. Ale jak? Może ten cały '' zakład'' był faktycznie dla beki? Może byli razem wcześniej. Ale nadal nie rozumiem. Umówili się, może za moimi plecami.
**biip biip**
- To Łukasz! - Krzycząc wstałam z mojego, nawet bardzo wygodnego łóżka.
- Halo? - ogarnęłam się i odebrałam.
- Hej... - Bałam się, że padnie jakieś pytanie.
- Mogliśmy się spotkać? - Powiedział'
- Mhmm... nie pamiętasz co się stało wtedy? - Nagle Łukasz przestał się odzywać. Chyba trochę wywołałam w nim odczucie spięcia. Mogłam tego nie mówić tylko się zgodzić. Po chwili ciszy odezwał się.
- Możesz mieć mi to za złe, rozumiem... Ale to pilne... Dla mnie. - W tym momencie nie mogłam odmówić.
- No to gdzie mamy się spotkać?
- W kawiarni. Wiesz gdzie, tam gdzie Oliwia pracuję.
- Tak, wiem. Do zobaczenia.
- No pa. ;3
- Tylko na... - w tym momencie się rozłączył. Chciałam się tylko zapytać o której, ale znając żcie natychmiast. Przez drogę zastanawiałam się co chciał ode mnie? Może chciał powiedzieć '' It's a prank bro!' nigdy nie chciałem być z tobą tylko byłem dla beki! I, ŻE OLIWIA JEST ZE MNĄ WIĘC SIĘ WYPCHAJ! Ugh, od nerwów uklękłam na ziemi, zaczęłam płakać. Nie miałam sił już wstać. Chciałam tutaj zostać. Tego mi brakowało, może do szczęścia, ale po prostu do odpoczynku. Wszystko miałam już... AŁĆ! Jakaś, ugh! Jakaś baba walnęła mnie torebką, zaraz czy to była Oliwia?!
- Ej, suko! - Chciałam do niej podbiec, ale brakło mi sił.
- Wypraszam sobie! Czy mówisz do mnie?! - Odwróciła się ta cała ''Oliwia'', która nie była Oliwią. Wyglądała na 35 latkę. Ale dupę ma niezłą jak na ten wiek. Musiałam jakoś z tego wybrnąć.
- To nie do pani. Przepraszam...
- Rozumiem, ale uważaj na teksty. p Po tym mruczała coś pod nosem. A ja nadal zapłakana, na ziemi, uwalona od piachu. Kurwa! Czemu ja? Czemu mnie musieli wybrać jako zakład?! By mnie tutaj już nie było! Płakałam coraz mocniej. I mocniej! I MOCNIEJ!
- Hey. Co ty tutaj robisz? - powiedział jakiś męski głos. Nie wiem kto to, ale wiem, że cała moja twarz była mokra i ciepła od płaczu.
- Wiktoria... - Skąd zna moje imię? Nie mówiłam nic do niego. Chciałam otworzyć moje oczy, ale były one zapłakane. Nie widziałam nic dokładnie, tylko zamazane rzeczy.
- Otwórz oczy, to ja. - Musnął mnie po twarzy. Nawet bardzo przyjemne to było. Otworzyłam więc oczy. Nawet jeżeli nic nie widziałam. To jego twarz przypominała mi Łukasza. Uśmiechnęłam się do niego lekko. A on, Mnie przytulił... Mocno mnie przytulił, a ja nadal się nie mogłam ruszyć. Znów, tak jak wtedy, mówił mi cały czas do ucha: Przepraszam... Przepraszam... i przepraszam...
Podobało się?
Do nexta
Naraska!