3

1.5K 33 1
                                    


Rozczarowana listem mojej prawowitej opiekunki zdecydowałam udać się do Draco z pytaniem dotyczącym tegorocznych świąt Bożego Narodzenia,i jak one mają wyglądać w jego wizji.
Będąc już na błoniach zauważyłam to jak znowu dokuczał Granger i Potterowi.

^No ileż można Malfoy,dość^

Lekkim krokiem podeszłam do przyjaciół z jednego roku zwracając się między innymi do członków Gryffindoru.

-Mogłabym na momencik przerwać wam kłótnie i zapytać coś mojego kolegi?-bez zgody popchnęłam go lekko ręką w stronę drzewa,a ten patrzył się na mnie gniewnym wzrokiem

-Co się stało?-dopytał nie wiedząc na czym polegało to moje natychmiastowe pytanie przy Gryfonach

-Draco do jebanej cholery.
Tegoroczne święta chciałam spędzić z matką a nie w towarzystwie twoim i twojej mamy.
Cholernie mi jest w tym momencie przykro!-mój głos słuchać było aż u Hagrida w domu-Przepraszam nie miało to zabrzmieć aż tak donośnie-potarłam ręką łokieć przyciągając go do siebie

-Nic nie szkodzi,szczerze to możemy zostać w Hogwarcie.
Mama nie będzie raczej miała nic przeciwko,a my będziemy mogli pogadać i wytłumaczyć sobie dosłownie wszystko czego sobie nie wyjaśniliśmy-złapał mnie za głowę i w geście zdenerwowania zaczął szarpać włosy robiąc mi siano

-Draco...-zaczęłam spokojnie lecz po sekundzie powiedziałam że jednak nie wypowiem tego zdania

-Tak?-uniósł pojedynczo brew

-Muszę już iść,widzimy się niedługo-powiedziałam idąc w stronę pomieszczenia i machając mu na pożegnanie

Idąc zdałam sobie sprawę z tego że jutro jest sprawdzian z Eliksirów i za niecałe 1,5 godziny miałam iść do biblioteki właśnie z nim,przypomnieć sobie różne receptury.
Mimo tego że niedługo święta to wcale nie czułam tego klimatu.

^O cholera!^
Głos w moich myślach przypomniał mi to że nie mam dla nikogo prezentu,czyli nakierowało mnie teraz na Hogsmade gdzie planowałam zakupić jakiś drobny upominek dla najbliższych.

^No to stracę fortunę...^

Będąc w Pokoju Wspólnym Slytherinu zabrałam się za powtarzanie Obrony przed Czarną Magią,gdy do pomieszczenia wszedł Blaise całujący się z Astorią Greengrass.
Byli tacy głośni że w momencie ich przyjścia Pansy i Theodor wyszli ze swoich dormitoriów pytając co się odkurwia.

-Blaise mógłbyś być chociaż o decybel cichszy?-zadałam pytanie zamykając książkę z wiedzą o tym że biblioteka razem z Draco wzywają mnie do siebie-Dzięki-uśmiechnęłam się siedząc jeszcze chwilkę na kanapie przy kominku

Para mnie zignorowała patrząc się tylko na mnie obojętnym wzrokiem wchodząc do pomieszczeń z łóżkami.

^Ale lamusy...^

Dosłownie chwile po incydencie udałam się wprost do biblioteki Hogwartu.
Za każdym razem gdy do niej wchodziłam była coraz bardziej magiczna i promieniującą wiedzą o każdym możliwym czarem lub wywarem mikstury lub innych nie mugolskich rzeczy.
^Czekał już tam na mnie blondyn^
-Szybki jesteś,w sumie się nie dziwie masz długie nogi.Możesz przemieszczać się z prędkością 20km/h.-zaśmiałam się ironicznie

-Nie schlebiaj sobie Ann,bo gorzko tego możesz pożałować.-w momencie dotknął moich rąk przytwierdzając mnie nimi do ściany

-Draco,co ty robisz?-zapytałam z szokiem który w ułamku sekundy wkradł się a moją porcelanową twarz

Zbliżał się coraz to bliżej aż wreszcie nasze usta dzieliły centymetry.Czułam się tak bardzo potrzebna i kochana choć zarazem nie nawidziłam tego uczucia.Za każdym razem w tych sytuacjach moja nadzieja umierała,bo za każdym razem byłam wystawiona.

-Wiesz brzydulo,chciałbym tylko....

__________________
Witam w kolejnej części i od razu wyjaśniam sprawę tak późnego publikowania rozdziałów.
W czasie zdalnych lekcji kompletnie nie mam wystarczająco czasu wieczorem by ogarniać lekcje i pisać opowiadanie.
Mam nadzieje że już od teraz wrócę do tego i nie będzie takich odległych odstępów.
Dziękuje za tysiąc wyświetleń ❤️!
Jesteście bardzo kochani
Pozdrawiam !!

My little addiction (Draco Malfoy) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz