Rozdział III

1.5K 71 1
                                    

-Nira! Wracaj tu!- rozległ się krzyk, lecz jego adresat już dawno był daleko. Nie usłyszał więc wzburzonego głosu matki.

Nira jak zwykle poszła na swoje ukochane wzgórze. Właściwie polubiła je od momentu, gdy matka powiedziała, że właśnie tam spotkała ojca dziewczyny. Dodała wtedy, iż to miejsce jest magiczne i tylko tam można spotkać tego mężczyznę. Dlatego też Nira zawsze tam chodziła. Siadała na jednym z licznych ogromnych kamieni i patrzyła w dal na małą wioskę, w której mieszkała. Lubiła patrzeć na małych ludzi. Czuła się wtedy potężna, silniejsza od tych, którzy krzywdzili jej matkę.

Tristia była ciągle piękną kobietą. Mimo iż napiętnowana dzieckiem z nieznanym mężczyzną (niektórzy twierdzili iż z samym szatanem) ciągle miała ogromne powodzenie. Jednakże kobieta nie lubiła mężczyzn nachalnie wpraszających się do jej domu i próbujących zdobyć sympatię jej córki. Sądzili, że w ten sposób zdobędą też matkę, lecz obie okazały się zbyt sprytne i silne. Skutecznie zniechęcały kolejnych kandydatów na męża i ojca zarazem, nie przejmując się ludzkim gadaniem. Oczywiście uważały by nie zwrócić na siebie uwagi inkwizycji, gdyż tamta zdążyła już zebrać krwawe plony w tym także sąsiadkę Tristii i Niry. To jednak nie powstrzymywało je od odrzucania każdego mężczyzny, gdyż Tristia powiedziała, że nigdy nie pokocha nikogo innego oprócz tego, z którym spłodziła swoje dziecko, Nira natomiast chciała uszanować wolę matki. Poza tym sama te nie chciała innego ojca. Jej prawdziwy był w końcu ideałem.

Wielogodzinne marzenia na zielonym szczycie tylko ubarwiały obraz ukochanego Tristii. Także pełne miłości opowiadania matki kreowały ten obraz. Tak więc gdy Nira była dzieckiem ojciec zakrawał u niej na anioła. Dopiero później zaczęła myśleć o nim jako pozbawiona złudzeń dziewczyna i stwierdziła, że nie mężczyzna, który pozostawił ją i matkę nie może być aż taki idealny. Mimo to bardzo chciała zachować chociaż jedno marzenie. Reszty brutalnie ją pozbawiono.

Kolejny raz więc śniła na jawie o spotkaniu z wyidealizowanym ojcem. W tych marzeniach zawsze brał ją w ramiona i z czułością głaskał po głowie. Mówił jak bardzo za nią tęsknił, a także natychmiast chciał iść do matki by ją przeprosić i błagać o wybaczenie. Tristia oczywiście godziła się na to by ojciec został i od tamtego momentu żyli już razem. Niestety każdego dnia sen zacierał się coraz bardziej, a ojciec nie przychodził. Rośliny na szczycie rodziły się i umierały. Później znowu powracały do życia. Tak samo było z nadzieją Niry. Każdego dnia rodziła się na nowo i umierała wieczorem. Jednakże pewnego dnia umarła bez szans na odrodzenie.

Nira jak zwykle uciekła rano z domu. Zdążyła to zrobić pomimo dyskretnego szpiegowania przez matkę, która już straciła nadzieję, że uda jej się zatrzymać córkę z domu. Naturalnie Nira pomagała w małym gospodarstwie, ale ranki zawsze spędzała na wzgórzu. Starała się spędzać tam jak najmniej czasu, ale gdy zaczynała marzyć, traciła poczucie czasu. Później odrabiała zaległości w niesamowitym tempie, tak więc do wieczora wszystko było gotowe. Jednakże nie to martwiło Tristię. Kobieta zauważyła, że pełna energii Nira wraca zawiedziona i smutna. Tristia wiedziała z jakiego powodu.

Tamtego dnia dziewczynka ponownie czekała na swego ojca. Ciągle żyła nadzieją. Dlatego też uporczywie wpatrywała się w przestrzeń przed sobą szukając wzrokiem jakiejkolwiek zbliżającej się postaci.

Nagle na tle małego miasteczka zaczęła się wyłaniać głowa, a później cała reszta męskiego ciała. Słońce świeciło za plecami mężczyzny, więc Nira nie widziała dokładnie twarzy przybysza. Jednakże wydał się jej no tak niesamowity mając za plecami słońce, że dziewczyna od razu pomyślała, iż to jej ojciec. Już miała rzucić się mu w ramiona, gdy chmury zakryły oblicze świecącej kuli. Dopiero wtedy dziewczyna zobaczyła twarz mężczyzny. Rozpoznała go od razu. Był to ten, który straszył jej matkę inkwizycją i nakazywał wyjście za niego za mąż i usługiwanie mu jako żona. Tristia naturalnie od razu wyrzuciła go za drzwi oburzona takim zachowaniem. Większość przynajmniej próbowała ukrywać swą prawdziwą twarz i udawać, że małżonkowie będą sobie równi.

Wojna aniołów. T. I - Upadek aniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz