Rozdział XVI

593 32 0
                                    

Raquel patrzył na oddalającą się sylwetkę Niry. Chciał coś zrobić, ale czuł się tak bezradny jak jeszcze nigdy w życiu. Ciało nie chciało go słuchać a głowa pękała z bólu niewiadomego pochodzenia. Nawet gdyby zdecydował się coś zrobić, to nie byłby w stanie się poruszyć. Poza tym co mógł uczynić? Czyż nie zadecydowali? Tej nocy wyjaśnili sobie wszystko. Czarny anioł wiedział już, iż dziewczyna sama chce się poświęcić dla ich sprawy. Gdyby go nie przekonała, nigdy nie zgodziłby się na tą propozycję. Wolał ukrywać się w świecie ludzi, których tak nienawidził. Teraz jego uczucia zmieniły się, ale jedynie wobec dwóch ludzkich kobiet. O pozostałych nadal miał złe zdanie.

Upadły anioł z rozpaczą i złością patrzył jak jego marzenia ulatują w górę, by zniknąć tak szybko, jak się pojawiły. Zauważył, że od dłuższego czasu gniecie swoje delikatne spodnie, które tak bardzo podobały się Nirze. Uśmiechnął się na wspomnienie tamtej wstydliwej dla niej sytuacji. Jednak on także nie był taki pewny siebie na jakiego wyglądał. Nie przyznał się, ze nie zareagował, iż niemalże bał się odezwać. Nie wiedział jak jego ciało zareaguje na pełnię świadomości, dlatego wolał trwać w stanie częściowego odurzenia, w które się sam wprowadzał. Nie zasypiał bowiem jak ludzie, lecz także musiał regenerować siły. U aniołów ten swoisty trans był w pełni kontrolowany.

Poczuł jak ciepło oblewa nagłą falą jego ciało. Stało się to, gdy przed oczami przewinęły mu się wydarzenia ostatniej nocy. Nadal czuł jej delikatne ręce na swojej klatce piersiowej i umięśnionym brzuchu, który tak ją zachwycał. On także był zachwycony ciałem swojej podopiecznej, lecz nie tylko to stanowiło jej piękno. Wszystkie nieśmiałe gesty zmieniające się w niecierpliwe ruchy. To był cała Nira: piękna, zaskakująca i zmysłowa. Tak... To najlepsze określenie.

Zauważył, że Baar na chwilę się zatrzymał i zawisł w powietrzu. Początkowo pomyślał nawet, że jego wróg zrobił to na życzenie dziewczyny, której to miał zapewne we wszystkim słuchać, lecz zmienił zdanie, gdy zobaczył ironiczny uśmiech czarnego anioła. Jego twarz zdradzała wszystkie myśli. „Nigdy jej nie odzyskasz. Ona na zawsze należy do upadłych aniołów z Lucyferem na czele"- zdawał się mówić.

Raquel błyskawicznie rozpostarł skrzydła, lecz zanim zdążył wzbić się do lotu, ktoś go powstrzymał. Moc psychiczna była na tyle silna, że niemal fizyczna, chociaż opór narodził się w jego umyśle, a nie ciele. Domyślił się za czyją przyczyną.

-„Nie idź. To nic nie da, a tylko utrudnisz jej zadanie. Ona już wystarczająco cierpi"- rozległ się w jego głowie Głos.

-„Możesz ingerować w myśli swojej córki, ale moje zostaw w spokoju!"- odrzekł wściekle Raquel. Od dawna bowiem wiedzieli kim jest tajemnicza istota, lecz ciągle nie znana im była tożsamość ojca Niry.

-„Choć raz posłuchaj kogoś innego i przestań protestować. Już i tak zadałeś mojej córce wystarczająco dużo bólu. Dla uspokojenia twojego sumienia, zapytam: nie pamiętasz przepowiedni?

-„To były twoje słowa, a ja nie wiem kim jesteś. Jak wobec tego mam ci ufać. Poza tym nie wyglądasz na troskliwego ojca"- ripostował.

-„Nigdy mnie nie widziałeś, więc na podstawie czego możesz oceniać czy wyglądam jak dobry ojciec"- zauważył oschle.- „Zostaw teraz Nirę w spokoju i pozwól jej się pozbierać. Wkrótce ponownie sprawisz, że będzie cierpiała."

-„Dlaczego więc nic nie zrobisz?! Jesteś przecież jej ojcem!"- nie wytrzymał.

-„Wkrótce prawda wyjdzie na jaw, a wraz z nią objawi się światło. Wtedy też śmierć znajdzie swe miejsce wśród ludzi i aniołów. Znajdzie swego oblubieńca i zaspokoi jego pragnienie życia. Taki bowiem będzie jej dar dla dziecka, które uzna za swego podopiecznego. Ojcem dziecka czarny anioł będzie, a matką ludzka kobieta. Zanim to jednak nastąpi, przybędą niechciani i nieoczekiwani goście, by wraz z innymi opłakiwać umarłych i radować się z żyjącymi. A żywot zakończy ten, którego w rzeczywistości nikt nie zna."

Wojna aniołów. T. I - Upadek aniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz