Nic nie mogło zszokować Sichenga bardziej niż kolejna róża na jego wycieraczce. Tym razem nie krępował się, by zaciągnąć się jej zapachem, zanim wrócił do środka, dopiero w swoim pokoju wstawiając ją do wazonu, w którym znajdowała się jej wczorajsza odpowiedniczka. Przeczytał przypiętą do niej karteczkę.
„Kocham Twój uśmiech, jest najpiękniejszy na świecie, wiesz? Nie bój się uśmiechać najszerzej i najszczerzej, bo to widok, który rozjaśni dzień każdemu dookoła~”.
Nieważne, jak bardzo starał się to odbierać jako jakiś wkręt, to i tak na jego policzki wkradł się rumieniec, a po ciele rozlało się ciepło. Jedyną osobą, która prawiła mu komplementy, był Yuta, którego nigdy nie brał na poważnie, bo wciąż myślał, że starszy tylko tak żartuje.
Dzięki temu jego dzień był naprawdę udany. Uśmiechał się dużo, często też śmiał się w głos, szczerze rozbawiony tym, jak Chittaphon i Youngho się wygłupiali, tańcząc na korytarzu do Drake'a, czy kiedy Johnny obracał Taja w ramionach, przytulając tak mocno, iż każdy miał wrażenie, że go udusi. Chyba każdemu udzielał się nastrój tej trójki, na czele z Nakamoto, którego serce niemal skakało zamiast bić na widok rozanielonej twarzy Chińczyka. Kiedy Dong wrócił do domu i stanął przed lustrem z tym samym uśmiechem na twarzy, uznał, że skoro przynosi on szczęście innym (bo, rzeczywiście, koledzy jego najlepszego przyjaciela byli żywsi tak jak i on), to jest w stanie go pokochać i częściej pokazywać.
A dodatkowo zachęcił go do tego Yuta, który mimo widocznego zmęczenia wcale nie wystawił ich nocy filmowej do wiatru. I chociaż wyglądał, jakby ledwo się tam doczłapał, to odwzajemniał każdy najmniejszy uśmiech Sichenga.
Mimo wszystko Chińczyk nie był tak zapatrzony w siebie i widząc, jak brunet niemalże zasypia na siedząco, po prostu wcisnął mu w dłonie swoją koszulkę i spodenki, następnie wypychając go do łazienki. Co więcej, domyślał się, że starszy jest tak zmęczony przez to, że przez spotkania z nim musiał bardziej się przycisnąć poprzedniej nocy do nauki i prac domowych, co wywołało w nim autentyczne poczucie winy, chociaż Japończyk powtarzał, by się tak nie czuł.
Jednakże przestał oponować przed zadość uczynieniem, kiedy okazało się, że Winwin po prostu znowu dał mu się wyprzytulać, dodatkowo niemalże nakazał mu pójść spać, leżąc na swojej klatce piersiowej. I Yucie naprawdę nigdy nie spało się tak dobrze, jak wtedy, kiedy był w ramionach młodszego, wsłuchując się w bicie jego serca i równomierny oddech. A kamieniem milowym do tego było to, że Sicheng zaczął przeczesywać jego włosy, przez co czuł się jak kot i mógł przysiąc, że najchętniej zacząłby wtedy mruczeć. Dziwiło go zachowanie jego przyjaciela, ale było mu zbyt wygodnie, by z tego rezygnować na rzecz przesłuchania bruneta, jednak podświadomie czuł, że to mogła być też zasługa tych liścików. Postanowił obserwować jego poczynania dalej i cieszyć się pozytywnymi zmianami w zachowaniu oraz postrzeganiu siebie przez Chińczyka.
CZYTASZ
roses · yuwin
RomanceYuta obdarowuje Sichenga pięknymi różami i równie pięknymi uczuciami, a Dong nawet nie wie kiedy, ale powoli zatapia się w starszym przyjacielu i jego miłości. Short story; highschool au; fluff; lot of hugs, sweet smiles and blushes; literally suga...