Sicheng zerwał się dość wczesnym rankiem w dziwnie radosnym humorze. Nie wiedział czego to była zasługa — tygodnia dosłownie usłanego różami czy wieczoru, jaki spędził z Yutą. W ostatnim czasie zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej i on sam, podświadomie, lgnął do Japończyka jeszcze mocniej. Czasem sam inicjował jakikolwiek kontakt fizyczny, co szczerze dziwiło Youngho i Chittaphona, ale zaraz szeroko się do nich uśmiechali. Nie rozumiał tego, ale wolał nie wnikać w umysły swoich przyjaciół i po prostu cieszyć się radością, jaką ostatnio emanował. Nawet jego mama zauważyła zmianę w jego zachowaniu i jej też to poprawiło nastrój.
Zbiegł po schodach do kuchni, podśpiewując tylko sobie znaną melodię. Widząc mamę, która parzyła sobie kawę, podszedł do niej, by złożyć na jej policzku lekki pocałunek. Zaskoczona kobieta podskoczyła, jednak zaraz serdecznie się zaśmiała.
— Chyba stęskniłam się za moim małym Sichengiem, który zawsze przychodził się do mnie przytulać i dawał mi całusy na dzień dobry i wychodne — rzuciła, łapiąc syna za poliki, na co ten zaczął się szeroko uśmiechać.
— A twój mały synek stęsknił się za swoją mamą — odpowiedział. — Obiecuję, że do tego wrócę — postanowił, posyłając mamie najszerszy uśmiech, na jaki było go stać, dzięki czemu taki sam wykwitł na jej twarzy, tworząc urocze zmarszczki wokół oczu Yuan.
Naprawdę kochał swoją rodzicielkę i żałował, że teraz się tylko mijali. Niegdyś spędzali ze sobą wiele czasu, chociażby oglądając filmy czy chodząc na spacery, gotując. Nierzadko towarzyszył im też Nakomoto, któremu pani Dong kazała już dawno mówić do siebie per „ciocia" albo najzwyczajniej po imieniu. Oczywiście, chłopak wybrał tę pierwszą wersję.
— Może zaprosisz Yutę na obiad w niedzielę? Dawno się nie widzieliśmy, a chętnie spędziłabym z wami trochę czasu. Ach, ciągle zapominam ci powiedzieć! Za miesiąc mam wolny weekend i pojedziemy na Jeju! Rozmawiałam z mamą Yuty, bo miałam jechać do SPA z pracy, ale nie chcę zostawiać cię tutaj samego, a państwo Nakamoto wtedy pracują, więc pomyślałam, żebyście zabrali się ze mną. Wiesz, Yuta to dla mnie drugi syn. — Kobieta zaśmiała się ciepło, podając synowi kubek z parującą kawą.
— Naprawdę? Tak dawno nigdzie nie byliśmy, że jadę w ciemno, zresztą Yuta pewnie też się zgodzi na obie propozycje! — zawołał, uradowany przytulając się do mamy niczym małe dziecko.
— Cieszę się, w takim razie uprzedź go. Ja już uciekam, miłego dnia! — Yuan uśmiechnęła się szeroko, składając pocałunek na czole syna.
Kiedyś zawsze tak wyglądały ich relacje, ale odkąd oboje mieli mniej czasu, a Sicheng przestał być małym dzieckiem, to wszystko zniknęło. Dlatego kobieta była tak szczęśliwa i miała nadzieję, że cokolwiek wprawiło jej syna w taki nastrój, zostanie z nim na długo, bo zwyczajnie się stęskniła.
Specjalnie wychylił się przed wejście od domu, by sprawdzić, czy i tego dnia została mu podarowana róża. Tak też było, więc szybko ją zabrał, aby z bijącym sercem zamknąć za sobą drzwi. Zsunął się po nich powoli, coraz bardziej ekscytując się tym, co tym razem na niego czeka.
„Po pierwsze — uśmiechnij się! Z uśmiechem jesteś jeszcze piękniejszy niż normalnie. O ile tak się w ogóle da... Chciałbym, żebyś postrzegał siebie tak, jak ja postrzegam Ciebie. W moich oczach jesteś nieziemsko piękny w każdym calu. Do tej pory powiedziałem tylko o oczach i uśmiechu, ale to cały Ty jesteś po prostu nieziemski, Sicheng".
Mimo że wtorkowa karteczka zalatywała kiczem, to dla Winwina była niczym najpiękniejszy wiersz i uśmiech wręcz przykleił się do jego twarzy.
Dodatkowo Yuta zgodził się na niedzielny obiad i wyjazd, więc nie mógł być szczęśliwszy.
Chociaż według Yuty stało to pod wielkim znakiem zapytania.
tak sobie randomowo weszłam na watt i tak patrze a tu wybilo 100 gwiazdek;000 mam jeszcze wieksza ochote wrzucic wszystko na raz X D ale powtrzymuje sie i wrzucam tylko jeden
i mysle nad swiatecznym spinoffem bo naprawde lubie te dwojke
CZYTASZ
roses · yuwin
RomanceYuta obdarowuje Sichenga pięknymi różami i równie pięknymi uczuciami, a Dong nawet nie wie kiedy, ale powoli zatapia się w starszym przyjacielu i jego miłości. Short story; highschool au; fluff; lot of hugs, sweet smiles and blushes; literally suga...