Yuta obdarowuje Sichenga pięknymi różami i równie pięknymi uczuciami, a Dong nawet nie wie kiedy, ale powoli zatapia się w starszym przyjacielu i jego miłości.
Short story; highschool au; fluff; lot of hugs, sweet smiles and blushes; literally suga...
Piątkowy ranek zaczął się wyjątkowo zwyczajnie jak na to, co w ostatnim tygodniu działo się w zazwyczaj ekstremalnie nudnym i monotonnym życiu nastolatka.
Znowu wstał po wyjściu mamy, chociaż tym razem nie zaspał. Szybko i bez przeszkód się wyszykował i spakował, nawet odrobił prace ze wszystkich przedmiotów! Zbiegł po schodach, licząc, że na wycieraczce leży róża, jednak tym razem jej tam nie było.
Wyraźnie zawiedziony, westchnął głęboko. Do jego myśli nawróciły te okropne, że był to zwykły żart, że ktoś go teraz nagrał i wrzuci do sieci, opisując całą istotę tego „pranka".
Cała jego radość z tych wszystkich wiadomości pękła jak bańka mydlana, bo nie umiał przestać postrzegać tego jako zwykłego żartu.
Nawet szeroko uśmiechający się Yuta nie był w stanie poprawić mu humoru. No dobra, może troszkę go to ruszyło, ale nie aż tak bardzo. Różowowłosy od razu zauważył zmianę w zachowaniu Chińczyka i widząc go tak przybitego, aż sam poczuł lekkie ukłucie w sercu.
— Winnie, coś się stało? — spytał zmartwiony, jednak nie otrzymał odpowiedzi innej niż smutny uśmiech.
Wiedząc, że Sicheng zwyczajnie mu nic nie powie, podszedł do niego i objął ramionami. Zanotował sobie w myślach, że ostatnio brunetowi nie przeszkadza, a nawet pozwoliłby sobie stwierdzić, że podoba się głaskanie po plecach, to również to zaczął robić, dzięki czemu młodszy się rozluźnił i schował twarz w zagłębieniu ramienia Japończyka.
Ludzie ich mijali, obrzucając dziwnymi spojrzeniami, bo stali tam dobre dwie minuty, ale co Winwin mógł poradzić na to, że tylko w ramionach Nakamoto odnajdywał taki spokój i po prostu czuł się zbyt błogo, żeby tak szybko odpuścić?
W końcu jednak Yuta zawlókł go do szkoły, a tam cały dzień próbował — niestety, bezskutecznie — go rozweselić.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Dzisiejszego wieczoru miał wyjątkowo zostać sam w domu do późnych godzin nocnych, otrzymując od mamy SMS-a mówiącego, że musi przejąć część nocnej zmiany ze względu na chorobę koleżanki z pracy. Do repertuaru jego ówczesnych złych myśli doszło również zmartwienie o mamę.
Leżąc na plecach na łóżku, przetwarzał w głowie słowa rodzicielki z poprzedniego wieczoru: „Ten ktoś musi cię bardzo kochać i być bliżej ciebie, niż ci się wydaje". Według Sichenga to wszystko prysło jak bańka mydlana i było zwykłym żartem.
Dlatego właśnie leżał już całkowicie wypruty z emocji, wpatrując się nieprzytomnie w sufit. Miał nadzieję, że spędzi czas z Yuan, odciągnie się od złych myśli, ale widocznie los miał inne plany.
Myślał nad spotkaniem się z Yutą, ale wydawało mu się, że chłopak był umówiony z Chittaphonem i nie chciał mu zawracać głowy, a tym bardziej ściągać go do siebie, a wiedział, że był zdolny do popędzenia do niego nawet z innego miasta.