22.

33 4 1
                                    

-Dlaczego to zrobiłeś?!- krzyknął Tae wynosząc nieprzytomnego Jina z łazienki.

Obudził nas kilkanaście minut temu, gdy Hoseok się wybudził. Później zebraliśmy się w salonie ale nie było wśród nas właśnie Jina. Rozpoczeliśmy poszukiwania, jednak Taehyung znalazł go przed nami. Zszedł po schodach i rzucił go na kanapę obok nieobecnego Hoseoka i zmartwionego Namjoona.

-Coś mu zrobisz.

-Widzisz co on sobie zrobił? Schlał się i nie wie co się dzieje.- na jego słowa chłopak podniósł na niego zwrok.

-Ja wszystko wiem.- powiedział pijacko i wtulił się w klatkę Joona.

-Pierdole was!

-Uspokój się.- powiedział Jimin łapiąc go za dłoń.- Nie chcemy żebyś miał kolejny atak, a jesteś blisko.- wzburzony chłopak oparł się o ścianę i zjechał po niej do samej podłogi zamykając oczy.- Musimy z tym walczyć. Będzie trudno. W chuj truno ale musimy przestać.

-Łatwo ci mówić, ty przez to nie możesz umrzeć. Ja muszę brać. Ból jest nie do wytrzymania.- powiedział przepełnionym rozpaczą głosem Hoseok.

-Nie musisz. Musisz powoli odstawiać, a będzie dobrze.

-Chuj wiesz!

-Tak się zdaje, że wiem więcej od ciebie! Ćpam dzień w dzień od kilku miesięcy! I ja nie wiem jak to jest?! Nie wiem?!- krzyknąłem i podeszłem do chłopaka.- Ty kurwa nie wiesz jak to jest! Odpłynąłeś po jednej dziesiątej tego co biore ja! Twój "ból" jest w twoim chorym łbie!- krzyknąłem łapiąc go za włosy.- Chuja wiesz o cierpieniu.

-Zostaw go! To go boli.- powiedział Jimin.

-Boleć to go dopiero będzie jak mu wpierdole! Nie ma pojęcia jak inni cierpią!

-Ty nie masz pojęcia!- krzyknął na co uderzyłem go z całej siły w twarz.

-Zamknij mordę bo cię zapierdole.- wysyczałem mu do ucha i ruszyłem w stronę "mojego pokoju".

-Gdzie idziesz?!- krzyknął Jimin łapiąc mnie za dłoń.

-Jak najdalej od tego pojeba.

-Odezwał się.- wysyczał.- Jebany śmieciu!

Tego było za wiele. W moich oczach stanęły łzy. Chciałem go uderzyć ale nie mogłem. Wyrwałem się z uścisku Jimina i ruszyłem do pokoju. Zamknąłem drzwi i zsunąłem się po nich, a z moich oczu wypłynęła pierwsza łza. Przed oczami pojawił się jeden z najgorszych momentów mojego pojebanego życia. 

Leżałem na podłodzę brudząc ją krwią wydobywającą się z powstałych ran. Poczułem kolejne kopnięcie i kolejne wyzwiska. Zwinąłem się jeszcze bardziej chcąc chociaż trochę uniknąć bólu. Moje łzy mieszały się czerwona posoka. Krzyczałem, błagałem aby przestał ale nic nie pomagało. 

-Zdechnij śmieciu!- krzyknął kopiąc boleśnie kolejny raz, tym razem w twarz.

Poczułem jak z mojego nosa bucha ciepła krew. 

-Mamo! Pomóż mi!- krzyknąłem, gdy zobaczyłem kobietę wchodzącą do pomieszczenia.

-Nie jest warty, żeby siedzieć za niego w więzieniu.- powiedziała łapiąc go za dłoń.

-Mamo!

-Masz rację. To tylko nic nie warty śmieć.- powiedział i kopnął mnie kolejny raz. Straciłem przytomność. 

Kolejny raz poczułem taki ból. Kolejny raz poczułem się jak nic nie warty śmieć. Wstałem z zimnej podłogi i ruszyłem do swojej torby skąd wyciągnąłem srebrną żyletkę. Zaniosłem się większym płaczem.

-Otwórz!! Yoongi!!- usłyszałem krzyk Jimina i walenie w drzwi.

-I tak mi nie pomożesz. Przepraszam.- powiedziałem i wykonałem pierwsze cięcie.

-Co ty mówisz?! Otwórz te jebane drzwi!! 

-Już nie będę dla nikogo śmieciem. Na prawdę was polubiłem.

Upadłem na podłogę.

-Yoongi!! Tae kurwa!! Pomóż mi otworzyć te jebane drzwi!

Wykonałem kolejne cięcie i wypuściłem narzędzie z ręki. Moja krew zaczęła zdobić jasne panele, a mój wzrok zaczął się pogarszać. Ostatnie co usłyszałem to zgrzyt drzwi, krzyk rozpaczy i płacz Jimina. 

Save Me Baby «BTS»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz