Ron skierował się w stronę kwater. Na korytarzach placówki panował duży ruch. Starsi kadeci przemieszczali się i załatwiali ostatnie sprawy w budynku, który opuszczą dziś w godzinach popołudniowych. Młodsi natomiast spoglądali na nich z zaciekawieniem. Zapewne zastanawiali się, jak będzię to wyglądać w ich przypadku. Ostatni dzień... To brzmi niesamowicie!
Młodzieniec otworzył przyciskiem drzwi, które otwarły się z sykiem, wsuwając się w ścianę.
- Jak tam ostatni bóltrening - zapytał Verd, ostatni raz ścielący swoją pryczę.
- Roger nie odpuścił - odpowiedział Ron z udawanym smutkiem. Wskazał plamy krwi na swoim białym podkoszulku, po czym uśmiechnął się do przyjaciela - Żółci przyszli?
Żółtymi nazywano perconel i pracowników szkoleniowej placówki. Nazwa ta wzięła się od ich żółtych kołnierzyków i gumowych żółtawych rękawic. Wyróżniali się dzięki temu wśród kadetów i wojskowych. Nie dało się ich nie zauważyć.
- Przyszli - Verd skinął głową i wskazał pryczę.
Ron dopiero teraz zauważył, że na każdej z nich leży średnich rozmiarów pakunek. Podszedł do swojego legowiska i wspiął się na drabince. Piętrową pryczę dzielił z Collinem, który sypiał na dole. Usiadł na miejscu, gdzie spał przez ostatnie trzy lata i sięgnął po pakunek. "Ron - KVR07G01" przeczytał chłopak napis na opakowaniu.
- No i jak? - zapytał Verd
- Myślisz, że to to? - odpowiedział pytaniem młodzieniec.
- Ja już zdążyłem odpakować - przyjaciel wskazał na otwartą, swoją paczkę - Idę do Rogera. Pogadamy później - dodał, po czym opuścił kwaterę.
Ron otwarł pakunek. To było to! Prawdziwa wojskowa kurtka z insygniami szeregowego i z wyszystym pod znaczkiem DOL-u imieniem chłopaka. Oprócz tego w paczce znajdowała się również ciemnozielona koszulka, moro-bandamka i gogle. Przeglądanie tych rzeczy przerwał Roniemu syk otwieranych drzwi
- Cześć Rony! - do kwatery wszedł Jack trzymający przy nosie białą szmatkę. W niektórych miejscach była mocno zabarwiona na czerwono.
- Widzę, że nasz przełożony się z tobą pożegnał - żartobliwie zagadł Ron
- Ta, jak widzisz - Jack spojrzał na szmatkę - Idę do łazienki się przemyć.
- Niski blondynek wszedł do pomieszczenia po drugiej stronie kwatery. Ron przypomniał sobie, że sam powinien przebrać swoją zakrwawioną koszulkę. Zeskoczył z pryczy, po czym podszedł do metalowych szafek ustawionych w schludnym rządku. Było ich dwanaście jedna dla każdego kadeta. Młodzieniec otworzył pierwszą z nich. Początkowo nie lubił być pierwszym w swojej kadecji. Zazdrościł Verdiemiu, który był ostatni. Z czasem jednak polubił bycie numerem jeden. Po ćwiczeniach indywidualnych miał dużo czasu dla siebie. Jego kompani wracali później. Mógł się wyciszyć i odpocząć.
Młodzieniec wyciągnął czystą koszulkę. Każdy kadet posiadał takie trzy. Musiał je prać i o nie dbać. Były takie same, całe białe z czarnym napisem "DOL" na piersi i kodem kadeta z tyłu. Zostały zrobione ze specjalnego materiału wynalezionego przez naukowców na zlecenie wojska. Dzięki temu brud, często w postaci krwi szybko z nich schodził. W dodatku ten materiał szybko wysychał.
Odkładając zakrwawioną koszulkę Rony zauważył zdjęcie, które dziewięć lat temu dostał od matki. Było wyblakłe i trochę pozaginane. Chłopak wziął je do ręki. Przedstawiało szczęśliwą rodzinę. Mężczyzna o poczciwej twarzy, z modnie ułożonymi na prawo włosami trzymał na rękach niemowlę. Obok niego stała uśmiechnięta kobieta w okularach, ze starannie zrobionym warkoczem. Ron wiedział, że są to jego rodzice. Taty nie pamiętał. Nie mógł pamiętać... Gdy miał zaledwie dwa lata jego ojciec zachorował na "szarą pandemię". Zaraz wykończyła go podobnie jak miliardy innych ludzi w bardzo szybkim tempie. Natomiast za mamą Ron płakał do drugiego roku w wojskowych szkołach dziecięcych. Później coś się w nim zmieniło. Wiedział, że przeszłość do niego nie wróci. Pamiętał dzień, w którym zabrano go do wojska. Miał wtedy siedem lat. Co mogła czuć jego matka? Dlaczego nie starała się powstrzymać żołnierzy? Może wiedziała, że po katastrofie węglowej jej syn będzię bezpieczniejszy w koszarach DOL-u.
Młodzieniec obrócił zdjęcie. Po raz kolejny przeczytał zostawioną przez matkę wiadomość:
"Pamiętaj synku,
Ty jesteś DOBRY"Kadet przez chwilę zastanawiał się jeszcze nad tym, co jego mama chciała mu przez to przekazać. Po chwili jednak schował zdjęcię do kieszeni. Przed oczami pojawiło mu się oblicze zapłakanej mamy, która wręcza mu to zdjęcie. Nie chciał wracać myślami do przeszłości...
Hej!
Akcja nabiera tempa. Pojawia się wiele ciekawych wątków i tajemnic. Mam nadzieje, że wczuwacie się w ten świat :) Czekam na wasze oceny i opinie ;)
CZYTASZ
Czas zagłady
Ficção CientíficaNasz świat miał nas dość... Ziemia zapragnęła się nas pozbyć... Mineło ponad 20 lat od najczarniejszych dni w historii ludzkości. Węgiel typu "B", który miał być kluczem do naszej wspaniałej przyszłości, latających samochodów, leków na nieulaczalne...