_180_+obiecany special

867 43 36
                                    

[Zgodnie z obietnicą, zamiast talksa oto specjał na 101k oczek; szczerze się nie spodziewałam, że aż tyle osób zobaczy tą jakże pełną mego bólu, ironii i cierpienia (pseudo) książkę. Dobra nie przedłużam, let's go. PS. TO BĘDZIE TROCHĘ DŁUGIE I JEST TUTAJ MNÓSTWO OBRAŻANIA ELIZABETH. NIE CHCESZ - NIE CZYTAJ.]

Sebastian: Paniczu mamy gości. A raczej gościa.

Ciel: To znaczy?

Sebastian: To znaczy, że szatanica przyszła.

Ciel: JEZZUU ZNOWU ELIZABETH?!

Sebastian: Nie, to nie ona. To taqunier

Ciel: O kurwa, barykaduj wszystkie wejścia. Nie można jej tu wpuś--

Ja: Za późno.

Ciel&Sebastian: SHIT

Ja: O ale Elizabeth też przyjdzie

Ciel&Sebastian: SHIT x2

Finny: *wchodzi do pomieszczenia* Kto to paniczu?

Bard: *wychodzi z kuchni, która po chwili wybucha* Fin nie znasz JEJ?! 

Mey-rin: *pojawia się nie wiadomo skąd*To zło wcielone.

Ja: Przyjdźcie jak was zawołam, może do was też będą pytania *patrzy się na nich z mordem w oczach, a oni wychodzą z pomieszczenia*

Ciel: Zaraz, ZARAZ! CHYBA NIE MÓWISZ O TYCH PYTANIACH?!

Ja: A o jakich mam mówić idioto? *wywraca oczami*

Undertaker: WITAM WITAM HIHIHI~~ *wchodzi do pomieszczenia przez okno, a za nim Grell* *jedynie Will normalna osóbka wchodzi przez drzwi*

Ja: Aww no witam mój ulubiony skład *podchodzę do każdego z osobna i ich przytulam, a oni siadają na kanapie* Hm, kto ma jeszcze przyjść? A no tak! Mój mąż, jego demon, ciotka kurwa zazdrośnica i szatanica pojebuska, o i jeszcze ten zboczeniec.

Ciel: Chwila, mówiąc twój mąż masz na myśli... Aloisa? Ew.

Ja: Chwila, mówiąc twoja narzeczona masz na myśli... Elizabeth? Ew.

Ciel: Dobra wygrałaś

Grell: To co będziemy robić? *dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że Sebastian i on są w tym samym pomieszczeniu* SEBAS-CHAAAN~~!!! *rzuca się na niego, ale demon robi sprawny unik i shinigami ląduje na podłodze* 

*z holu słychać radosny, dziecięcy pisk i ciężkie westchnięcie zażenowania, a po chwili w pokoju znajdują się Madam Red i Elizabeth, a ta druga zauważając Ciela rzuca się na niego*

Ja: O nie zaczyna się. Elizabeth... Mogłabyś?

Elizabeth: Hm? A tak jasne. *usiadła spokojnie obok Ciela na kanapie, zostawiając go w świętym spokoju; do czasu*

KUROSHITSUJI TALKSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz