Dziękuję wszystkim, którzy nadal tu zaglądają i czekają na kolejne przygody Rose i Bruna, choć minął prawie rok odkąd dodałam ostatni rozdział.
Dziękuję.
"Niech prowadzi mnie przez życie
choćby nawet krótkie było.
Kochać będę zawsze skrycie,
dla miłości warto było."- A ja myślę, że wtrąca się pan bez najmniejszego powodu. - odparł niemiło brunet, podchodząc bliżej Bruna, co sprawiło, że stałam teraz za nim. Blondyn uniósł brwi ku górze w zdziwieniu, a następnie uśmiechnął się szeroko jak gdyby powstrzymywał śmiech.
- Myślę, że na początek wypadałoby spytać madame Angellier czy życzy sobie, aby ją całowano. - odparł agresywnie Bruno, nie spuszczając intensywnego wzroku z Paula, który również nie był mu dłużny; wpatrywali się w siebie jak namiętni kochankowie. Gdyby nie słowa, można by pomyśleć, że między nimi coś jest.
- Myślę, że powinien pan stąd odejść i to natychmiast, zanim pan tego pożałuje. Niech to będzie przyjacielskie ostrzeżenie. - powiedział brunet, po czym poklepał Bruna po ramieniu jakby właśnie gratulował mu uzyskania wyższego odznaczenia wojskowego. Blondyn spojrzał na jego dłoń i zaśmiał się szyderczo.
- Myślę, że madame Angellier... - zaczął mój Niemiec, lecz nie dane mu było dokończyć.
- Myślę, że rozbolała mnie głowa. - powiedziałam, na co oboje mężczyzn przeniosło na mnie wzrok. - Dziękuję panu za spacer, panie Vitou, było mi bardzo miło. Dobranoc panom. - dodałam patrząc to najpierw na bruneta, który ucałował moją dłoń, a następnie na Bruna, którego kamienna mina nie wyrażała już nic. Również ucałował wierzch mojej dłoni, lecz kiedy ją puszczał, w moim ręku zostawił skrawek papieru, który niezauważalnie przekazał. Minęłam ich, po czym dróżkami ogrodu udałam się prosto do domu, a następnie do swojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i od razu odczytałam zawartość kartki.
"Przyjdź do mojego pokoju, kiedy już wszyscy goście odjadą. Proszę."
Jak chciał, tak też zrobiłam. Przez ten czas, kiedy na dole trwała jeszcze zabawa, zdążyłam trochę się odświeżyć i wziąć kąpiel. Wiedziałam, że każdy z gości wrócił do swojego domu, ponieważ Lora przychodziła na górę tylko wtedy, kiedy miała już kłaść się spać. Tak było też tym razem. Usłyszałam trzask jej drzwi od sypialni, więc wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi Bruna. Delikatnie zapukałam, czekając na odpowiedź. Usłyszałam ciche "proszę", więc bez zastanowienia weszłam do środka. Oniemiałam kiedy zobaczyłam twarz mojego Niemca. Pierwsze wrażenie prawie zwaliło mnie z nóg, ale po bliższym przyjrzeniu mu się nie wyglądał aż tak źle. Lewa część wargi była bardzo spuchnięta, to jedynie było najbardziej zauważalne.
CZYTASZ
Melodia jego serca...
RomanceFrancja, rok 1940. Rose Angellier to młoda i piękna kobieta, która wraz ze swoją teściową oczekuje powrotu męża z wojny. Do miasteczka położonego niedaleko Paryża - Bussy, przybywa pułk niemieckich żołnierzy, którzy zamieszkują w domach rdzennych mi...