Prosimy o komentarze! One okropnie motywują i dziękujemy za wszystkie gwiazdki, to kochane💚💙💚💙💚
~~~~
Z każdym kolejnym dniem myśli Louisa coraz bardziej krążyły wokół Harry'ego, ciężko mu było też udawać przed Liamem, że wie dla kogo szatyn pracuje. Omega coraz częściej myślała o swoim ukochanym, o jego zapachu, oczach i sposobie bycia. O tym, jak bardzo mu go brakowało, ale za bardzo się bał.
- Co Eddie? Chciałbyś poznać tatusia? - bujał chłopca w ramionach.
Malec wypuścił bąbelka z ust i pisnął, patrząc na swoją mamę.
- Tatuś nie wie o tobie - westchnął - A ja, nie mam pojęcia co powinienem zrobić.
Pokręcił ponownie głową i pocałował swoje szczenię w policzek. Edward był jego drugim najważniejszym mężczyzną w życiu.
- Louis? Jesteście? - Liam wrócił do domu.
- Tak! - odkrzyknął i ostrożnie wyszedł z pokoju, a potem zszedł na dół z maleństwem.
Szatyn dotarł do alfy, czuł od niego zapach Harry'ego. Przymknął oczy i pokręcił głową. Jego omega w środku szalała. Louisod początku wiedział, że jego drugie ja miało na niego focha, za to wszystko.
- Kto tu tęsknił za wujkiem - Payne wziął chłopca na ręce.
- Zawsze - zaśmiała się czule omega - Jesteś jego wujkiem.
- Jak minął wam dzień? - spytał bujając malucha.
- Jak zwykle, bardzo dobrze - powiedział patrząc uważnie na nich - Mały dzisiaj współpracował - czasem Edward uwielbiał grać na nerwach mamusi.
- Przynajmniej wy mieliście dobry dzień - westchnął zmęczony.
- Co się stało? - ruchem głowy pokazał alfie, by poszedł za nim do salonu, gdzie usiadł na kanapie. W tym miejscu, czuł jeszcze zapach Stylesa.
- Problemy w pracy, nie mam już siły - westchnął.
- Twój szef? - przegryzł dolną wargę, kiedy ten usiadł koło niego. Musiał się dowiedzieć. Ciekawość zżerała go od środka.
- Szaleje już, chodzi wściekły i nakręca innych - odparł.
- Dlaczego? - ciągnął dalej, z bardzo niewinnym uśmiechem.
- Cały czas szuka tej omegi, o której ci już mówiłem - odparł, poprawiając chłopca w ramionach. Pomyśleć, że miałby własne szczenię - Ślad urywa się i nie jestem w stanie już nic więcej zrobić.
- Tak bardzo go kocha? - spytał niepewnie, jego serce mocniej zabiło.
- O niczym innym nie mówi - podał Edwarda omedze.
Louis wziął synka w ramiona. Znów wzięły go wspomnienia, pokręcił szybko głową, nie chcąc im się dać. Nie ponownie.
- Louis? Coś nie tak? - spojrzał poważnie na szatyna.
- Nie, nie. Wszystko dobrze - opamiętał się - Wspomnienia mnie wzięły, nie ważne.
- Louis widzę, że coś jest nie tak i to nie tylko teraz - powtórzył.
- Tęsknię za moim alfą - westchnął, mówiąc kawałek prawdy.
- To czemu nic z tym nie zrobisz? - spytał, marszcząc brwi.
- Zranił mnie, a teraz... Teraz boję się do niego wrócić - w niebieskich oczach pojawiły się łzy, kiedy mocniej przytulił do siebie swoje szczenię.
CZYTASZ
The king of my heart/Larry×ziall/ Kola/
FanfictionLouis odszedł. Nie sądził, że po parunastu miesiącach wróci pod drzwi swojej alfy... Tak prędko mu wybaczył.