6. Z sercem nie wygrasz.

7.2K 436 84
                                    

Na miły początek dnia... I co sądzicie o tym ff?

Louis obudził się otoczony niesamowitym ciepłem, było mu wręcz za gorąco. Chciał zdjąć z sobie kołdrę, jednak coś mu przeszkadzało w tym. Otworzył niechętnie oczy i poczuł, jak coś w środku mu się ściska. Leżał przytulony do piersi Harry'ego, przy okazji drugą ręką obejmując synka, który również spał na piersi loczka.

Włosy alfy były roztrzepane we wszystkie strony, a jego klatka unosiła się spokojnie. Szatyn uśmiechnął się odrobinę, bo wyglądali jak prawdziwa rodzina.

Nie myśląc długo, podsunął się i pocałował krótko usta Stylesa. Brunet zmarszczył czoło i zamrugał kilkakrotnie budząc się. Czuł wyraźny ciężar na klatce piersiowej, ale widząc śpiące szczenię, uśmiechnął się szeroko.

- Dzień dobry - szepnęła omega, całując jeszcze raz, tym razem dolną wargę alfy.

- Zdecydowanie dobrze się zaczął - oddał delikatnie pocałunek. Odzyskał swoją rodzinę. W końcu.

- Przespałem całą noc, wiesz coś na ten temat? - spytał, kiedy odsunął się od bruneta. Przeważnie dwa razy w nocy budził się przez płacz i potrzeby Edwarda.

- Możliwe, że raz obudził się na zmianę mokrej pieluszki, a za drugim razem ułożyłem go na sobie bo marudził - odparł.

- Mój syneczek - westchnął młodszy i pogłaskał małe plecki.

- Jest kompletnie uroczy - spojrzał na wiercącego się malucha.

- Jest, to prawda - ponownie przytulił się do boku alfy - Brakowało mi tego.

- Mi też, kochanie - przymknął oczy.

- Ciekawy jestem, czy kiedyś byś mnie znalazł... - szepnął.

- Szukałbym do upadłego - powiedział bez wahania.

- Jesteś uparty... Nie łatwiej byłoby znaleźć inną omegę? - spytał niepewnie, dotykając nosem piersi bruneta.

- Z sercem nie wygrasz, Lou - mruknął.

- Miałeś, miałeś kogoś przez ten czas? - zagryzł wargę, nie podnosząc ani głowy ani wzroku na alfę.

- Nie, nie potrafiłbym. A co z tobą? - odbił piłeczkę.

- Nigdy, moje serce, wilk i dusza... Są tylko dla ciebie i naszych pociech - odpowiedział pewnie.

- Cieszy mnie to bardzo - uśmiechnął się - Przez chwilę bałem się, że ty i Liam... - powiedział swoje obawy.

- Ciężko było, gdy on miał ruje, czy ja gorączkę. Instynkt mówił, bierz a wilk i ja nie - to była prawda. Zwłaszcza po tym, jak Niall się rozstał z Liamem. Na szczęście, w tym czasie miał jedną gorączkę i dał radę powstrzymać swoje instynkty, które po prostu szalały bez jego alfy.

- Po części rozumiem - westchnął.

Omega ponownie uniosła się i spojrzała w oczy ukochanego - Za bardzo to wszystko pokomplikowaliśmy.

- Ale teraz jesteś tu i to się liczy - uśmiechnął się, ukazując dołeczki.

- Nie sądziłem, że tak dużo się wydarzy przez jeden dzień - pokręcił głową i poprawił swoje potargane włosy.

- Też się tego zupełnie nie spodziewałem, ostatnie dni dosłownie wariowałem z bezsilności.

- Mam się bać, że nie pozwolisz mi wyjść? - uniósł brew i poprawił loczki mężczyzny.

- Nie spuszczę cię z oka na minutę nawet- odparł, po czym jego uwagę odwrócił gaworzący Edward.

- Kochanie, jesteś królem. Masz obowiązki - westchnął i również spojrzał na maleństwo, które patrzyło na nich z szerokim uśmiechem.

- Ale obiecujesz, że nie uciekniesz już? - spytał z obawą.

Niemal od razu spoważniał i odwrócił głowę w jego stronę - Mógłbym nawet dziś zostać twoim mężem, byś mi uwierzył.

- Przynajmniej wiedziałbym jak masz na nazwisko - parsknął śmiechem - To też utrudniło mi poszukiwania ciebie.

- Tomlinson, Louis Tomlinson - zachichotał - Nawet nie wiedziałem, że ci nie powiedziałem.

- Rozumiem, że Edward też jest Tomlinson? - spojrzał na chłopca.

- Nie mogłem mu dać Styles, to by było podejrzane - zabrał małego z klatki piersiowej ojca i go do siebie przytulił - Ale wiem, że dla ciebie to nie problem by zmienić jego nazwisko.

- Wiedziałeś, że jesteś w ciąży kiedy, no wiesz... - westchnął, nim dodał ostatnie słowo - Zniknąłeś.

- Nie, gdybym wiedział... Nie zostawił bym cię - niebieskie oczy znów były pełne łez.

- Już nie płaczemy Loulou, to jest za nami - otarł kciukiem kącik oka szatyna.

- Tyle błędów - pokręcił głową. Wszystko zepsuł.

- Wstajemy? - alfa odszedł od tematu.

- Tak, mały zaraz zrobi się głodny -powiedział, kiedy Eddie włożył sobie palec do buzi.

Brunet wziął chłopca na ręce i wstał z nim. Walizki dalej stały nierozpakowane pod drzwiami. Włosy alfy były poplątane, a dresy osiadły bardzo nisko na jego biodrach.

Louis kaszlnął, nim sam się podniósł. Poprawił szybko swoją koszulę, by nie było widać jego majtek.

- Możesz pierwszy zająć łazienkę - odchylił głowę, bo Edward próbował złapać jego włosy.

Louis nie kłócił się. Otworzył jedną z walizek i wyjął dżinsy i jakiś sweterek, plus delikatne majtki. Zarumienił się, wiedząc, że Liam je widział.

Alfa krążyła ze szczenięciem po sypialni, która była naprawdę dużych rozmiarów.

Omega podeszła do drzwi, za którymi na pewno znajdowała się łazienka. Szybko odświeżył się i przebrał. Kiedy wrócił do sypialni zaśmiał się widząc Harry'ego siedzącego na podłodze i Eddiego, który rączkami trzymał palce bruneta i bujał się utrzymując równowagę na nogach.

- Teraz twoja kolej tato, a ja zajmę się tym rozrabiaką - omega uśmiechnęła się szeroko i podszeszła do nich.

- I mamusia przejmuje szkraba - chwycił malca pod pachami i wstał z podłogi.

Louis sprawnie przejął synka i z nim na biodrach podszedł do otwartej walizki i wyjął rzeczy dla Edwarda. Styles zniknął na chwilę w garderobie, po czym szybko przetransportował się do łazienki. Wziął szybki prysznic, a wcześniej związał włosy w koka.

Louis w tym czasie spiął się, gdy jakaś alfa weszła do ich sypialni. Był to wysoki mulat, który zabijał go wzrokiem. Omega objęła mocniej swojego synka, który był już przebrany.

Kola💚💚💙💙

The king of my heart/Larry×ziall/ Kola/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz