27. Zwołałem spotkanie rady.

3.9K 289 27
                                    

Harry miał swój czas w gabinecie, miał już przygotowane wszystko na przyjęcie Liama do watahy. Chciał jeszcze tylko z nim porozmawiać. Louisowi też stanowczo nie pozwolił dziś wychodzić z komnaty, wiedział że tego dnia ma dojść do konfrontacji, a nie chciał by jego rodzinie się coś, mimo wszystko, stało. W końcu usłyszał pukanie do drzwi, poprawił się na krześle i pozwolił na wejście. Do gabinetu wszedł blady Payne, jego oczy były zmęczone i bez życia.

- Witaj Liam, siadaj - wskazał na fotel po drugiej stronie biurka.

Mężczyzna skinął tylko i usiadł na wyznaczonym miejscu.

- Jak się czujesz? - spytał Payne'a.

Liam pokręcił głową - Nie przekraczałem waszej granicy, królu. Nie śmiał bym.

- Wiem Liam, szanuję to bardzo. Pytam o ciebie - odparł, poprawiając sygnet na palcu.

- Ciężko jest za królestwem, ludzie mówili prawdę. Nie ma żadnej watahy, często są walki alf, bet, a nawet omeg - coś zniszczonego błysnęło w sarnich oczach.

- Słyszałem o tym, nie pozwolę na to w moim królestwie - pokręcił głową. Na terenie królestwa musiał panować ład i porządek.

- To dobrze? - zmarszczył brwi.

- Nie pozwolę na żadne akty agresji Liam - wyjaśnił.

- Nie rozumiem o co ci chodzi, królu - pokręcił głową.

- Wiesz czemu tu jesteś? - spytał i spojrzał na szatyna.

- Nie, nie wiem. Myślałem, że ktoś coś złego na mnie powiedział - odparł zgodnie z prawdą.

- Okej. Chcemy dać ci szansę, żebyś wrócił do watahy - wyjaśnił, z delikatnym uśmiechem. Wiedział, że to wygnanie musiało wyniszczyć, ale też nauczyć czegoś mężczyznę.

- Co?! - był naprawdę mocno zdziwiony, ale w jego wzroku była widoczna ulga - Dlaczego? Co się stało? Co zmieniło?

- Louis mnie o to poprosił. Ja mu ufam, tylko jest kilka warunków - zaznaczył, unosząc palec w górę.

W oczach alfy pojawiły się łzy, szczere łzy - Zrobię wszystko, by was nie zawieść.

- Przede wszystkim terapia Liam, musisz opanować swojego alfę - powiedział poważnie.

- Zrobię to, naprawdę - pokiwał gorliwie głową.

- Jeden atak Liam i inaczej będziemy rozmawiać - zaznaczył.

- Będę się starał... Tylko, tylko czy mogę się jednej rzeczy dowiedzieć? - poprosił, bawiąc się  wystającym sznurkiem ze spodni.

- O co chodzi? - spytał Harry.

- C-Co z waszym dzieckiem?

- Przeżyło, ale ciąża Louisa jest zagrożona - samo wypowiedzenie tych słów, bolało Stylesa.

Liam pokiwał głową ze smutnym uśmiechem.

- Od razu chciałbym, żebyś poszedł na terapię - to nie była prośba, lecz typowy rozkaz.

- Obiecałem, że zrobię wszystko - nie sprzeciwiał się.

- Wiesz, że będziesz pilnowany przy każdym kroku? - uświadomił Harry.

- Wiem, znaczy, tak myślę - uśmiechnął się nerwowo.

- Muszę mieć pewność, że jesteś pewien - chrząknął - Z mojej strony wszystko - dodał i skinął Styles - Dowiesz się wszystkiego na miejscu i tam podejmiesz ostateczną decyzję. Jeśli będziesz chciał przejdziesz terapię, jeśli nie, wracasz poza granice watahy.

The king of my heart/Larry×ziall/ Kola/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz