2

1.6K 100 1
                                    

Siedziałam w swoim pokoju skulona na parapecie. Nawet nie płakałam. Ktoś inny na moim miejscu by płakał albo się wkurwiał na matkę, ale nie ja. No cóż...tak to jest gdy się przyzwyczaisz. Nie czułam nawet siniaków ani zadrapań na mojej szyi. Była to moja codzienność-wracam do domu, matka albo upita, albo jej nie ma. Mimo wszystko wole drugi przypadek. Mam wtedy spokój.  W pierszym przypadku mam wpierdol bez powodu. Bardzo rzadko zdarza się aby była w domu i była trzeźwa. Westchnęłam i wyjrzałam za okno. Nic ciekawego. Las, las, i las. Sięgnęłam po telefon, lecz w ostatniej chwili ten wyślizgnął mi się z ręki.
-Kurna, no...-mruknęłam wkurzona.
Zaczęłam zbierać części telefonu z podłogi. Gdy podniosłam klapkę mój wzrok utkwił w dwóch starych żyletkach z resztkami niedoczyszczonej, starej krwi. Ach...Nie. Nie zrobię tego. Jeszcze niedawno się cięłam i nie chcę tego powtarzać. Wyleczenie się z depresji wiele mnie kosztowało, i szczerze, gdyby nie moja najlepsza przyjaciółka Lira, to dalej bym się cięła. Tylko ona wie o moich problemach. Niestety daleko mieszka i bardzo rzadko się widujemy. Jednak zawsze moge do niej zadzwonić. Jest dla mnie jak siostra.
  Wyjełam zeszyty i zabralam się za odrabianie pracy domowej.
Kiedy skończyłam było po siódmej wieczorem. Wzięłam piżamę i poszłam się umyć. Po gorącej kąpieli zabrałam się za rany. Nikt nie może ich zobaczyć.  Nie chcę litości.Nienawidzę gdy ludzie się nademną litują. Traktują cię jak jakieś wystraszone zwierze przy ktorym ciągle trzeba siedzieć i pocieszać kłamiąc. Arghh...no cóż.
  Po skończonej robocie padłam na łóżko i nawet nie zauważyłam kiedy zasnelam.

Poniżej Depresji [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz