15

824 44 0
                                    

        #Lira
  Wróciłam do domu. Moja babcia miała się dobrze i jutro wraca do domu. Powinnam zadzwonić do Ari. Odkąd ją ostatnio widziałam minęło dwa dni i było to wtedy jak moja babcia wylądowała w szpitalu.
Siedziałam sama w domu moich dziadków bo dziadek siedział przy babci w szpitalu i dopiero jutro z nią wraca. Właśnie brałam się za robienie sobie kanapek na kolację, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwina poszłam otworzyć. Nikogo się nie spodziewałam.
-Coś się stał...o to ty Moly!-uśmiechnęłam się gdy w drzwiach zobaczyłam moją nową znajomą z którą poznała mnie Ari. Jednak mój uśmiech znikł kiedy zobaczyłam zmartwioną minę Moly i dwóch innych dziewczyn.
-Lira? Wiesz gdzie jest Ari?-spytała zmartwiona Moly.
-Niewiem. Wejdźcie, powiecie mi co się stało.-wpuściłam dziewczyny do środka.
-Cześć, jestem Sonia-przedstawiła się średnio wysoka szatynka z kręconymi włosami do ramion.
-A ja jestem Jula.-powtórzyła gest Soni wysoka ciemna blondynka.
-Jestem Lira, przyjaciółka Ari. Dobra co się stał...
-Skąd masz taki sam naszyjnik jak Ari?
-Ten? To tak zwany naszyjnik przyjaźni. Dostałam go na urodziny od Ariany. Dobra, mówcie co się stało. I dlaczego macie takie zmartwione miny?-spytałam dziewczyn siadając z nimi w salonie. Sonia Westchnęła i powiedziała:
-Dobra. Powiem wprost. Ari zniknęła. Dzwoniłyśmy do niej ale nie odbiera, i od dwóch dni nie było jej w szkole. Martwimy się.
-Pomyślałyśmy że może ty coś wiesz.-odezwała się Jula.
-Nie. Nic nie wiem na ten temat. Nie wiem... może jest jeszcze ktoś u kogo mogłaby być? Pomyślcie. Ja tu nikogo oprócz was nie znam.
-Hmmm...-zaczęła głośno rozmyślać Moly, już chciała coś powiedzieć i otworzyła usta w tym celu ale Sonia jej przerwała:
-Co w takim razie z jej telefonem?
-Może ma wyciszony albo gdzieś go zgubiła? Odkąd pamiętam Ari ma wiecznie wyciszony telefon i nieraz gubiła telefony.-odpowiedziałam wzruszając ramionami.
-Ma ktoś numer do Marco?-spytała Moly. W tym momencie wtrąciła rozdrażniona Jula:
-Serio!? Ari znika bez słowa, nie daje znaku życia a ty się pytasz o numer do jakiegoś chłopaka?!?
-Arghh...-Moly wydała z siebie zniecierpliwione warknięcie przewracając oczami.-Naprawdę nie kumasz? Ariana nieraz chodziła do niego, a Marco ciągle się za nią ugania. Myślę że może u niego być, ale nie chce mi się do niego iść. To jak? Ma ktoś do niego numer?
-Ja mam. Poczekaj chwilę.-powiedziała Sonia na co wszystkie spojrzałyśmy na nią zdziwione.-No co? Jako przewodnicząca mam numery do wszystkich z naszej klasy.
  Sonia podała Moly numer a ta po chwili już dzwoniła do chłopaka.
-Cześć Marco tu Moly...Tak tak. ...Mhm...Słuchaj mam sprawę...Tak. Słuchaj chodzi o Ari. ... Spokojnie!...Nie wiem. Nie wiemy gdzie jest i myślałyśmy z dziewczynami że może być u ciebie. ...No dobra może być. Za ile?...Oki doki! Dozobaczenia!-dało się słyszeć skrawki rozmowy Moly.
-I co?-spytałyśmy się chórem.
-Zbieramy się.-odpowiedziała krótko Moly kierując się do wyjścia. Poszłyśmy za nią. Zamknęłam drzwi i ruszyłyśmy.
-Dokąd?-tylko tyle chciałam wiedzieć. Martwiłam się o Ari. Oby jej nic nie było. Była dla mnie jak upragniona siostra której nigdy nie miałam.
-Pod dom Ari. Tam mamy się spotkać z Marco. On też nie wie gdzie jest Ari ale pomoże nam jej szukać.-odpowiedziała Moly. Przez całą drogę nikt się nie odzywał.
Wreszcie dotarłyśmy. Jednak Marco tam nie było. Stałyśmy tak już chyba z dwadzieścia minut. Wkurzona Moly zaczęła wybierać numer do chłopaka ale w ostatniej chwili ten dobiegł do nas zdyszany. Oparł ręce o kolana i zaczął mówić dysząc:
-Prze...praszam...pokłóciłem się...z bratem...przybiegłem...jak najszybciej...mogłem...
-Dobra. Co robimy?-spytała Jula.-Ktoś ma jakieś pomysły gdzie Ari może być?
-Hmmm...Drzwi są zamknięte prawda?-spytałam, na co odpowiedziało mi skinienie głową na tak.
-Czekajcie! Tu wisi jakaś kartka!-krzyknęła Moly-Czekaj..t-to klepsydra*...
-Daj to.- Marco wyrwał kartkę Moly. Był zdenerwowany, jednak gdy przeczytał kartkę odetchnął.-To klepsydra niejakiej Jasminy Smith...
-To jej matka!-krzyknęłam spanikowana. Dobrze wiedziałam że Ariana jest niestabilna, a jeśli chodzi o popadnięcie znowu w depresję to właśnie czegoś podobnego byłoby do tego trzeba. Ale nie byłam pewna czy tym razem udałoby mi się ją z tego wyciągnąć. Wtedy było bardzo ciężko. Do tej pory pamiętam ten okropny czas.-Boże kochany oby sobie nic nie zrobiła!-ręce zaczęły mi się trząść ze strachu. Byłam spanikowana.
-Co masz na myśli? -spytała podejrzliwie Sonia.
-Nie mówiła wam?-spytałam na co pokręcili głowami. -Czyli pewnie nie chciała was martwić, zresztą Ari nie lubi zbytniego zainteresowania wokół siebie. Jeśli wam sama nie powie, to ja też nie powinnam. Obiecałam jej to.-Marco westchnął i spytał:
-Są tu jakieś drzwi boczne albo tylne wyjście? Może będą otwarte.
-Tylne drzwi! No jasne!-przypomniałam sobie że Ari dawała mi kiedyś klucz do tylnych drzwi. Moja niby-siostra(chodzi mi tu o Ari) sprytnie ukryła kluczyk w moim naszyjniku w razie potrzeby. Miała smykałkę do takich rzeczy.
Czym prędzej pobiegłam na tyły domu i stanęłam przed drzwiami.
-Zamknięte.-mruknęła Jula.-Co teraz?
-Kto powiedział że nie można otworzyć drzwi kluczem?-zaśmiałam się na widok ich zdziwionych min.
-Skąd masz klucze?-spytali chórem na co ponownie się roześmiałam.
-Od Ari.-odpowiedziałam.
Weszliśmy. Wszystko wydawało się w porządku dopóki nie weszliśmy głębiej do domu. To, co tam zobaczyliśmy było przerażające.
___________________________
*klepsydra-kartka z ogłoszeniem o czyjejś śmierci

Poniżej Depresji [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz