Gdy Taeyong otworzył oczy w pokoju panowała całkowita jasność, co oznaczało, że był już poranek. Chłopak zmrużył oczy, gdyż wpadające przez okno promienie słońca wypalały mu wzrok i spojrzał na Tena siedzącego na swoim łóżku. Właściwie Taj bardzo intensywnie wpatrywał się w ekran swojej komórki i zdawał się nawet nie zauważyć tego, że Taeyong się już obudził.
Jednak nie to interesowało Lee. Najbardziej stresujące było to, że wieczorem totalnie urwał mu się film, dokładnie tak, jakby był pod wpływem czegoś. Ostatnie co sobie przypomina to dłonie Chittaphona na swojej skórze, które wręcz ją wypalały. Jednak z każdą minutą wydawało mu się to mniej złe. W sensie, minęło już sporo czasu i mimo że Taeyong nadal nie wiedział, jak powinien się zachowywać przy Tenie, tak nie mogła nim rządzić cały czas nienawiść do niego. W końcu Ten przepraszał go wiele razy, przeprowadzili ze sobą kilka głębszych rozmów i Taeyong naprawdę widział poprawę. Nawet nie pamiętał, kiedy Taj ostatnio miał alkohol w ustach albo kiedy był na imprezie. Nie złościł się z byle powodu, właściwie prawie w ogóle się nie złościł. Wszystko wydawało się iść w naprawdę dobrym kierunku.
- Hej Taeyong, jak się spało? - Ten odłożył swoją komórkę i spojrzał na chłopaka, który został wyrwany ze swoich rozmyślań.
- A dobrze - Lee usiadł na łóżku opatulając się kołdrą i przeciągając się leniwie uśmiechnął się delikatnie. - Nawet bardzo dobrze.
- To bardzo się cieszę - Taj uśmiechnął się szeroko po czym wstał z łóżka i podszedł do dużego lustra, które znajdowało się na jego szafie. - Masz jakieś plany na dzisiaj?
- A co dzisiaj jest? - Taeyong spojrzał na swój telefon i wyskoczył z łóżka jak oparzony, o mało nie zabijając się o własne stopy. - Kurde, mam trzydzieści minut na to żeby się ogarnąć i dotrzeć na sale.
- Coś ważnego? - Ten wziął do ręki swoją ulubioną kredkę i podkreślił nią oczy, malując delikatnie linie wodną oraz linie przy rzęsach na obu powiekach. Lekko palcem je rozmazał i przejrzał się w lustrze. Zdecydowanie lubił się w bardziej drapieżnym stylu, niż w takim... nijakim.
- Mam - Lee otworzył szybko swoją szafę i wyciągnął z niej pierwsze lepsze dżinsy oraz koszulkę - kółko, no wiesz. Jutro mamy olimpiadę.
- Faktycznie! - Ten podparł się dłońmi na biodrach i spojrzał na Koreańczyka. - Nadal mi szkoda, że nie będę mógł tam być, ale obiecuje, że będę na pewno wieczorem i wszystko mi opowiesz.
- Zabiją mnie jak się spóźnię - Taeyong pobiegł do łazienki i szybko się przebrał po czym wyskoczył zza drzwi wręcz wpadając na Tena. - Czy wyglądam jak nerd?
Taj zaśmiał się dość głośno słysząc pytanie chłopaka po czym podszedł do jego biurka i wziął z niego okulary chłopaka. Podszedł do niego i nałożył mu je na nos.
CZYTASZ
⊹ Revenge | taeten | nct
FanfictionCzasem zemsta jest jedynym wyjściem. • Gatunek: mieszany • Ostrzeżenia: mogą wystąpić wulgaryzmy, miłość homoseksualna, znęcanie się psychiczne i fizyczne itp.