Gdy się rano obudziłam, moją talię obejmowały ciepłe ramiona. Spojrzałam na Sebastiana, który słodko spał. Jego blond włoski opadały mu na czoło i oczy. Przegarnęłam je lekko opuszkami palców i teraz mogłam śmiało wpatrywać się w spokojną twarz chłopaka. Miał gęste brwi i długie rzęsy, które aż się chciało przejechać tuszem. I te różowe usta, które były suche. Miałam ochotę je znów pocałować. Nie! Stop. Nie mogę tak o nim myśleć. To nic nie da.
Wyspowodziłam się delikatne z objęcia rapera, by go nie budzić. Wstałam na równe nogi i się przeciągnęłam leniwie. Wzięłam czystą bieliznę i bluzę gangu 2115, którą zajebałam od mojego kumpla Flexxy'ego [dobrze odmieniłam? Xd]. Na szczęście Maciek jast w chuj wysoki i jego bluza sięga mi kolan, więc potraktowałam ją jako sukienkę. Wzięłam szybki prysznic po czym ubrałam się w przygotowane ciuchy i zeszłam na dół. Udałam się prosto do kuchni w której zastałam chłopców robiących śniadanie.
- To dla Ciebie malutka. -Kuba podał mi kubek gorącej kawy, na co dostał ode mnie buziaka w policzek.
- Dziękuję ślicznie.
- A ja zrobiłem Ci gofry. Też dostanę buzi? -spytał uśmiechnięty Koziara podając mi talerz z goframi z syropem klonowym i borówkami.
- Za takie śniadanko? No jasne, dawaj pyska. -zaśmiałam się, gdy chłopak nadstawił policzek, a ja dałam mu całusa.
- Ja też chcę! -krzyknął Maciejka, a ja spojrzałam na niego.
- A pan co może mi zaoferować?
- Maleńka, ja Tobie mogę akurat wiele przyjemności sprawić. -wybuchłam śmiechem i zresztą nie tylko ja.
- Podziękuję temu panu.
- Mam fajeczki!
- Dawaj mi tu tą krzywą mordkę! -zaśmiałam się z chłopaka, który nadstawił mi policzek, w który złożyłam buziaka, a następnie dostałam paczkę różowych Black Devili i zapalniczkę.
- A ja nie dostanę buzi? -spytał Blacha prawie płacząc, na co głośno westchnęłam.
- Dobra. Dziś jest dzień dobroci dla zwierząt i będę wyjątkowo miła. Buziak każdemu na dzień dobry. -oznajmiłam dawając każdemu chłopakowi buziaka w policzek, oprócz Krzyśka.
- A Krzychu nie dostanie? -spytał Bedoes, a ja z Krzykiem na siebie krzywo spojrzeliśmy.
- Fuu.. To jakbym lizał się z własną siostrą. -hajpmen wydał odruch wymiotny.
- A mnie nie kręci całowanie brata.
- Nie przesadzajcie. Braliście razem kąpiel. I to nago. -wyznał Quebo, a wszyscy wytrzeszczyli oczy ze ździwienia.
- Kurwa stary! Ja miałem wtedy 6 lat! -krzyknął oburzony Krzysztof.
- A ja 3! W dodatku to wina rodziców, więc się nie liczy! -zaśmiałam się.
- Dziwne fetysze. -oznajmił Wacław, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
Wzięłam swoje śniadanko i wyszłam na taras siadając na krześle i jedząc gofry. Gdy zjadłam danie, odpaliłam papierosa popijając kawką. Dołączył do mnie Igor.
- Dzień dobry śpiochu! -dałam buziaka dla chłopaka i poczęstowałam go papieroskiem.
- Dzień dobry mała. Jak się spało?
- A dobrze, zważając na wczorajszy dzień.
- Przepraszam. -wyznał smutno raper.
-Dasz radę misiek, znów Ci pomogę, tak jak i ostatnim razem. Bo nie chcę stracić takiego przyjaciela.
CZYTASZ
La Vida Loca | White 2115
FanfictionŁajcior, jeśli kiedykolwiek to przeczytasz to nie uznaj mnie za wariatkę. [ Ale to desperacko brzmi. Xd ] Dziękuję za zajebistą okładkę @masti_nasti. Ana jesteś świetna perełko! <3