Rozdział 16

788 56 23
                                    

Minęły dwa tygodnie, przez ten czas Mizukage kazała Yuno siedzieć w domu lub tu jej pomagać. Różowowłosa nie chętnie wykonała rozkaz. Naruto w tym czasie użył się techniki drugiego hokage i znalazł jednego z wrogów wioski mgły. Hokage z liścia w tym czasie próbowała złapać dziedziczke klanu Kyõjo, niestety dla Tsunade żaden Kage nic jej nie powiedział i również że nie udziela informacji ani nie pomogą. Zielonooka wraz z ostatnią z klanu Kyõjo siedziały w biurze i rozmawiały o kilku rzeczach. Pewnym momencie pojawił się Naruto, który poinformował, że nauczył się techniki. Piąta kazała przenieść ich do budynku siedmiu mistrzy miecza z powodu, że tam będzie miał kto im pomóc, gdy coś pójdzie źle. Blondyn wykonał rozkaz, po chwili byli na miejscu. Mizukage wezwała swoich ludzi, a niebieskooki zaczął wszystko przygotowywać. Dziesięć minut później wszystko było gotowe i syn czwartego hokage zaczął. Po użyciu techniki wszyscy zobaczyli starszego mężczyznę. Na oko miał jakieś siedemdziesiąt lat, krótkie siwe włosy i różowe oczy. Zielonooka podeszła do ożywionego.

- Witam Daiki-same. Jestem Mei Terumi, znał pan moich rodziców.

- Jak ty urosłaś i wypiękniałaś. Po co mnie tu wezwałaś?

- Chodzi o opanowanie mocy pana klanu. Yuno podejdź tu. - Różowooka wykonała rozkaz i podeszła. - To jest Yuno Kyõjo, ostatnia z tego klanu. Nie panuje nad mocą, a pan ją opanował.

- Nie opanowałem jej. Stworzyłem pieczęć z pomocą jednej osoby. Pieczęć blokuje poziomy, nad którymi nie panujesz. Tak młoda dama już straciła kontrolę? Ile ich masz?

- Udało mi się dojść do pięciu. Przy trzecim już po mału tracę kontrolę.

- Pięć to dużo, najwięcej, z czego co pamiętam, było siedem. Mei nauczę cię pieczęci.

- Może lepiej mnie?

- A Kim ty chłopcze jesteś? I dlaczego ty, a nie Mei, która zna mój klan i wie, co się z nim wiąże. W końcu żyła śród naszych.

- Chłopakiem Yuno-chan. - Nosiciel Bijū podszedł do mężczyzny. Daiki i blondyn zmierzyli się wzrokiem. - Oraz dziedzicz klanu Namikaze i Uzumaki.

- Oraz nosiciel Lisa. Widać to po oczach tak samo, że z nią spędziłeś cztery lata sam na sam prawie. Zapytasz się jak to widać. Odpowiem ci, czakra Bijū krąży ciągle, a to zmienia trochę oczy. Masz już spojrzenie, klanu Kyõjo chodź, do niego nie należysz. To idzie się nauczyć, jedynie jak spędza się razem czas bardzo długo, razem trenuje i zabija. Powiedz mi czemu lepiej, żebyś ty miał tę pieczęć? Możesz każdej chwili ją odwołać, jesteś pod jej wpływem.

- Brawo dobrze pan zaobserwował z Bijū. Odpowiedź jest prosta. Byłem przy niej, jestem i będę. Odwołać pieczęć, po co jak tylko tą moc jej szkodzi. Jakim wpływem?

- Raczej ja bardziej pod jego wpływem. Zawsze mnie uspokaja, zabrania mi zabijać i inne takie.

- No proszę, ktoś klanu Kyõjo kogoś słucha się, tego co zabrania mu zabić. Dobrze nauczę cię tej pieczęci, jak mnie pokonasz.

- Bardzo chętnie.

Mei i Yuno odsunęły się. Naruto i Daiki stanęli naprzeciwko siebie. Pierwszy ruszył ożywiony, chciał sprawdzić umiejętności chłopaka. Syn czwartego spokojnie stał, chciał to szybko i bez problemu skończyć. Różowooki zaczął zadawać szybkie uderzenia, lecz jego przeciwnik bez problemu je blokował. Czarnowlosy szybko odskoczył do tyłu i użył kuli ognia. Blondyn bez problemu przeniósł się, za przeciwnika, którego kopnął w plecy. Ożywiony poleciał do przodu jednak, bez problemu wylądował na nogach. Daiki szybko złożył pieczęcie, a chwilę później w stronę niebieskokiego leciał wodny smok. Uzumaki bez problemu się znowu przeniósł tym razem przed przeciwnikiem. Różowooki stworzył miecz z ognia, którym zaczął atakować. Blondyn szybko wyjął kunaj i zaczął blokować miecz. Przez kilka minut przeciwnicy tak walczyli, przy okazji analizowali styl walki. Czarnowłosy aktywował umiejętności jego klanu. W jego oczach pojawiły się dwa pierścienie. Niebieskooki wiedział, że zabawa się skończyła i że może to po mału kończyć. Posiadacz Bijū szybko odskoczył do tyłu a z jego pleców bardzo szybko tworzyły się łańcuchy z czakry. Łańcuchy w kilka sekund złapały przeciwnika. Uzumaki spokojnie podszedł a łańcuchy coraz mocniej ciskaly przeciwnika. Po chwili Daiki się poddał i został uwolniony. Mizukage i Yuno podeszły do nich. Różowooki kazał dziedzice klanu Kyõjo usiąść przed nim i odsłonić plecy. Różowowłosa nie chętnie wykonała ten drugi rozkaz. Ożywiony kazał blondynowi podejść bliżej i robić to, co mówi. Naruto słuchał mężczyzny i robił wszystko bardzo dokładnie. Gdy użył ostatniej pieczęci, dotknął Yuno w bark. Różowooka zaczęła krzyczeć z bólu. Daiki jednak kazał nie przestawać z powodu, że jeśli pieczęć nie będzie skończona, to dziewczyna umrze. Uzumaki spokojnie przeniósł trochę swojej czakry do pieczęci, która po chwili była gotowa. Gdy czarnowłosy to potwierdził, dostał silne uderzenie w szczękę. Różowooki nie wiedział, za co dostał, przecież mają, to co chcieli.

- Zaraz on będzie moim workiem treningowym! Jak będę musiał ściągnąć jej pieczęć, też to będzie ją boleć, a jak nie skończę, to umrze?!?!

- Tak i to za każdym razem. Zaraz ci oddam.

Yuno rzuciła kunaj, który wbił się w czaszkę mężczyzny, blondyn spokojnie podszedł do czarnowłosego. Wyjął kunaj i sobie trochę poranił mężczyznę. Różowowłosa po swoim chłopaku zrobiła to samo. Po czym Naruto odwołał technikę.

- Do domu, chce mi się spać.

- Dobrze, zaraz sobie odpoczniesz. Mizukage dam potem do biura i wrócę do ciebie.

Uzumaki przeniósł ich do ich pokoju, po czym wrócił po Mizukage która przeniósł, do biura a później wrócił do domu. Uzumaki spokojnie ułożył się obok śpiącej już różowookiej. Blondyn bez problemu zasnął, w końcu ta śpiąca obok niego różowowłosa w nocy mało daje mu spać. Po chwili blondyn zasnął. Nie wiadomo, po jakim czasie syn czwartego hokage obudził się. Czuł na sobie ciężar i że trochę trudniej mu oddychać. Naruto spokojnie otworzył oczy, i jedyne co zobaczył to koszulkę dziedziczki klanu Kyõjo. Już wiedział, że głowę ma między jej piersiami, które nie były za duże ani za małe. Były po prostu średniej wielkości. Blondyn spokojnie przewrócił ich tak, że teraz on leżał na Yuno. Po czym spokojnie wstał i popatrzył na zegarek. Zobaczył, że jest piętnasta, więc spokojnie przeniósł się po coś do jedzenia. Naruto po dziesięciu minutach wrócił. Delikatnie obudził Yuno, która nie chętnie wstała.

- Po co mnie budzisz? W nocy będziemy się bawić.

- Chyba nie chcesz być głodna.

- Przekonałeś mnie. - Różowooka usiadła, a po chwili dostała talerz z jedzeniem. - Arigato. 

- Jedz. Zmęczona?

- Za mało snu. Koniec trochę przerwy potrzebujemy.

- Zgadzam się z tobą. Za mało mamy snu, bo nie wyżyta jesteś.

- Przesadzasz , grzeczniejsza jestem.

- Mi bardziej chodziło o ilość.

-Tu masz rację. Jeszcze dziś i koniec.

-----------------------------------------------------------

Sorry za błędy.

Jeszcze trochę i koniec.

Kochankowie Szaleństwa [Naruto FF] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz