Wycieczka

230 20 7
                                    



Kagura zaspała. Zapomniała nastawić budzik, przez co wstała o wiele później, niż powinna. Oczywiście, nie zdała sobie z tego sprawy, dopóki nie uchyliła powiek i nie zerknęła na zegarek. Ziewnęła obojętnie, jeszcze nie do końca rozumiejąc sytuację, po czym zerwała się gwałtownie z łóżka. W biegu zaczęła się szykować. Miała dziesięć minut. Zakładając spodnie, dopakowywała potrzebne rzeczy do walizki. Myjąc zęby, czesała włosy. Duszkiem wypiła wody z kranu w łazience i bez wahania zrzuciła walizkę ze schodów. Wszystko, aby zaoszczędzić trochę czasu. Mimo to, choć bardzo się starała, nie zdążyła zjeść śniadania. Wybiegła z domu zdenerwowana na cały, okropny świat, który się na nią bezczelnie uwziął.

Na parking przed szkołą, gdzie miała miejsce zbiórka na szkolną wycieczkę, Kagura dobiegła spóźniona o trzy minuty. Z budzikiem w ręku, zdyszana i obładowana w walizkę i plecak przyciągała pełne zainteresowania spojrzenia pozostałych uczniów. Nie przejmowała się tym, a raczej nie zwróciła na to nawet uwagi ucieszona tym, że autobus nie odjechał równo z czasem, choć Tsukuyo zarzekała się, że nie będzie litości dla spóźnialskich.

- Kagura! Spóźniłaś się! Już myślałam, że nie przyjdziesz - zaczęła nauczycielka, kiedy tylko zauważyła Kagurę. - Wsiadaj.

Kagura zostawiła bagaż, aby kierowca mógł go schować do schowka i weszła do autobusu. Wzrokiem odnalazła Kyuubei i Otae, które siedziały razem i rozmawiały zawzięcie na jakiś temat.

- Hej! - przywitała się szeroko uśmiechnięta, gdy przechodziła obok ich miejsc. Odpowiedziały jej równie entuzjastycznie.

- O Kagura! Już zaczynałyśmy się martwić - zaczęła Tae, odwzajemniając uśmiech. - Zwłaszcza że nie odbierałaś telefonu.

- No tak...? - Kagura otworzyła szerzej oczy ze zdumienia. Zapomniała telefonu. Miała ochotę walnąć głową o szybę. - Porozmawiamy później, muszę znaleźć miejsce.

Poszła dalej. Planowała usiąść z Shinpachim. Co prawda nie była z tego do końca zadowolona, ale lepsze to niż siedzenie samej. Szybko okazało się, że chłopak miał już towarzysza. Nawet nie zwrócił na nią uwagi. Kagura westchnęła. Zanudzi się na śmierć podczas podróży. Nie, żeby przy tym Okularniku miała się jakoś szczególnie bawić, ale mogłaby przynajmniej się z niego pośmiać albo zabrać mu telefon i w coś pograć. Usiadła na jednym z dwóch ostatnich, wolnych miejsc na końcu autobusu. W pobliżu nie widziała żadnej znajomej twarzy. Oparła głowę na dłoni i wpatrzyła się w szybę. Zapowiadała się naprawdę długa i nudna podróż. Jeszcze na domiar złego nie zdążyła po drodze wejść do sklepu, jak planowała poprzedniego wieczoru. Musiała zatroszczyć się o prowiant na postoju, o ile jakiś będzie... Jak na zawołanie zaburczało jej w brzuchu.

- Miałeś się pośpieszyć. - Usłyszała zniecierpliwiony głos Tsukuyo. - Oboje mieliście!

- Mężczyźni pobyt w łazience traktują jak rytuał. Nie można tego przyśpieszać. Potem moglibyśmy mieć poważne problemy - odpowiedział poważnie Gintoki Sakata, jej wychowawca. - Zresztą i tak mówiłaś, że na kogoś czekamy.

- Tak, ale...

- No właśnie! Więc nie widzę problemu.

Kagura po raz pierwszy słyszała tyle życia w głosie nauczyciela.

- Profesorze! Jakieś niezidentyfikowane coś zalęgło się na moim miejscu – krzyknął ktoś tuż przy uchu Kagury. Dziewczyna nie musiała długo się zastanawiać, skąd znała ten głos. W myślach wręcz błagała, by jej przypuszczenia okazały się chybione. Powoli oderwała spojrzenie od szyby, aby zobaczyć stojącego i wpatrującego się prosto w nią Sougo. Jednak się nie pomyliła... Zmieliła w ustach przekleństwo. Świat jej nienawidził i akurat tego dnia postanowił jej to pokazać w całej okazałości. - Wypadałoby się tego pozbyć. Polecam polanie benzyną i podpalenie.

One-shot OkikaguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz