#29

390 22 18
                                    

~Wprowadziłam lekkie zmiany w poprzednim rozdziale :P Jak ktoś nie wiedział to niech zobaczy

~~~

Charlie popchnął mnie tak, że pod nim leżałem. Całując zaczął rozpinać mi koszulę. Było mi gorąco. Złapałem za jego włosy i pociągnąłem je. Zamruczał. Zassał moją dolną wargę. Rękami już błądził po moim nagim torsie. 

-Co powiesz na szybki numerek? Zostało pół godziny, więc zdążymy - wymruczał mi do ucha podniecony. 

-Nie musisz mi powtarzać - odparłem. On podniósł mnie szybko. Zsunął mi spodnie. W swoich rozpiął rozporek i wyjął swojego przyjaciela. Bez ostrzeżenia wszedł. Oparłem się dłońmi o kominek. Poruszał szybko biodrami. Szeptał mi do ucha sprośne słówka co bardziej mnie podniecało. Nagle, kiedy moje ciało przechodziły miłe dreszcze i miałem już dochodzić, ktoś zapukał do drzwi. Z Charliem szybko się ogarnęliśmy. 

-Już otwieram! - krzyknął mój ukochany. Zapiął rozporek i próbował zrobić coś, aby nie było widać jego wzwodu. Zrobiłem to samo i pobiegłem do kuchni. Charlie witał gości, a ja wyjąłem prezenty. 

-Leo! - usłyszałem głos Matildy. Podała torbę prezentową jakiemuś chłopakowi i podbiegła do mnie. Uniosłem ją i przytuliłem z całej siły - Hej braciszku - wychrypiała. Przetarła łzy i postawiła nogi na ziemi - To jest Colin...Mój chłopak - powiedziała. Spojrzałem krzywo na blondyna. 

-Dobry wieczór... Colin Drake - powiedział i podał mi dłoń - mam nadzieję, że pan nie ma nic przeciwko. Zaśmiałem się.

-Jaki tam pan! Leondre jestem - odparłem.

-Hej Leoś - podbiegła do mnie młodsza siostra Charlesa. 

-Siemka Brookie, dobry wieczór pani Lene... Mamo - poprawiłem się - Zapraszamy do stołu - powiedziałem. Wraz z moim ukochanym wręczyliśmy prezenty kobietom naszego życia.

-Niestety nic nie mamy dla ciebie - powiedział Charlie.

-Nie szkodzi prze pana - machną ręką Colin. Rozmowa toczyła się dalej. Wszyscy zajadali się posiłkiem. Atmosfera była wspaniała. W tle leciała spokojna muzyczka, trójka najmłodszych rozmawiała o jakimś filmie, a i dwójka Lenehanów (idk czy dobrze jak coś to poprawcie) gadaliśmy o jakiś bzdetach. No do teraz. 

-Myśleliście już nad ślubem? Albo dziećmi - zapytała pani Karen. 

-Mamo... Chcemy poczekać jeszcze parę lat. Może dwa albo trzy. Leo jest za młody i obaj uważamy, że to za wcześnie na dziecko - powiedział mój narzeczony i złapał moją dłoń pod stołem.     

- A ślub? Powiecie sobie tak, będzie jakaś impreza, a Leon będzie już panem Lenehanem - powiedziała.

-Wie mama... Ostatnio o tym myślałem. Ja już wiem czego chcę... Charlie zgadzam się. Byle jak najszybciej - powiedziałem - chcę wziąć ślub - odetchnąłem. Młodzi ucichli. Charlie poderwał się z miejsca i mnie podniósł. Oparłem dłonie na jego ramionach.

-Tak się cieszę - szepnął tak, że tylko ja usłyszałem i mnie pocałował. Oddałem pocałunek. Po czasie opuścił mnie na dół i przytulił. Miałem ręce oparte na jego torsie, więc nie miałem jak go za bardzo przytulić. Oparłem głowę o jego ramię i poczułem jak jego duża, ale delikatna dłoń głaszczę mnie. 

-Tak się cieszę Leo! Ale niestety musimy już iść - przerwała to moja siostra.

-A my z nimi - powiedziała pani Lenehan. Pożegnaliśmy się  z naszymi gośćmi. 

-Jesteś pewien? - zapytał mnie Charlie. 

-Jak nigdy - powiedziałem. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Charlie!  Widziałeś gdzieś tą torbę co przyniosłem wczoraj z zakupów? - zawołałem do blondyna obijającego się na kanapie.

-Chyba są u nas w sypialni - powiedział i napił się piwa. Przekręciłem oczami i udałem się do tego pomieszczenia. Z torby sportowej wyjąłem ramkę z naszym zdjęciem. Ja i Charlie siedzący na wielkim flamingu. Był tam jeszcze mały miś i czekolada. Prezent jak dla dziecka, ale to mikołajki. Spakowałem to w ozdobną torbę i zszedłem na dół.

-Charlie... Proszę - dałem mu to - powinienem ci dać to rano, ale zapomniałem- zachichotałem. Blondyn wyjął prezent. Chwilę oglądał zdjęcie, ale w końcu wstał i podszedł do mnie. Objął mnie w pasie.

-Dziękuje...Twój prezent dam ci wieczorem - powiedział mi do ucha i pocałował mnie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

CZOŁEM LUDY!!!

Przepraszam za dłuuugą nieobecność, ale powracam!!

Sry za taki przeskok w czasie w tym ff, ale są święta i no... Nie ważne!

Sorki za błędy huh

WESOŁYCH MIKOŁAJEK KOCHANI!

Daddy, I need you- ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz