Siedziałem z Sofie w samochodzie i czekałem aż Charlie wróci. Zatrzymał się w jakiejś kwiaciarni aby kupić kwiaty Alice. Mała co róż się pyta gdzie jedziemy ale nie powiedzieliśmy jej. Ona nadal myśli że Matt z Alice gdzieś musieli wyjechać.
-Możemy jechać dalej - do samochodu wszedł Charlie. Dał mi bukiet jakiś kwiatów i ruszył w stronę szpitala. Alice dzisiaj wypisują więc Sofie wraca do siebie. Cieszę się ale jest też mi smutno. Z Sofie zawsze była zabawa. Ale teraz mogę więcej czasu spędzić z Charliem. No właśnie co do meczu z Arsenalem. Wygraliśmy!! Trener był ze mnie dumny. Port Talbot Town FC* wygrało i dostało się do mistrzostw. Ale to nie ważne. Zatrzymaliśmy się pod szpitalem. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy do recepcji.
-Dzień dobry - zaczął Charlie - na jakiej sali leży Alice Spencer - zapytał.
-Jest pan kimś z rodziny - zapytała starsza pani.
-Jestem jej kuzynem - odpowiedział.
-Pierwsze piętro Sala 43 - powiedziała. Podniosłem Sofie na ręce i poszliśmy do windy.
-Mama jest w szpitalu - zapytała Sofie.
-Nie kochanie mama nie jest w szpitalu - odparł Charlie - jest tu u koleżanki - dodał. Poszliśmy do odpowiedniej sali i zobaczyliśmy Alice pakującą swoje rzeczy. Sofie wyrwała mi się z rąk i podbiegła do niej. Przytuliła ją i nie chciała puścić.
-Mamusia - zawołała - dlaczego was nie ma. Wujek Leo i Charlie musieli się mną opiekować a nie ty. Tęskniłam z tobą- powiedziała - jadłam też pizzę - pochwaliła się - była przepyszna - powiedziała.
-Obiecuję że jak wrócimy do domu to jesz ją jeszcze nie raz - powiedziała Alice. Zabraliśmy jej torbę i poszliśmy do auta. Pojechaliśmy na przedmieścia i poszliśmy do domu Spencerów. Odłożyliśmy torbę, pożegnaliśmy się i wróciliśmy do auta. Charlie położył mi rękę na udo i masował je delikatnie.
-Kocham cię Charlie - powiedziałem nagle - kocham i nie przestane - dodałem. Charlie zahamował gwałtownie. Wysiadł z auta i długo nie wracał. Wysiadłem też i zobaczyłem go jak szukał czegoś w bluzie i spodniach. Kiedy to znalazł podszedł do mnie.
-Słuchaj Leondre - zaczął - kocham cię i chcę spędzić z tobą resztę życia. Chcę z tobą założyć kiedyś rodzinę i zestarzeć się. Miałem to zrobić dzisiaj wieczorem ale nie dam rady - uklęknął na jedno kolano - wyjdziesz za mnie - otworzył małe pudełeczko w którym był pierścionek. Z moich oczu poleciały łzy. Zakryłem usta dłońmi aby nie było słychać mojego szlochu.
-Tak Charlie tak - rzuciłem mu się na szyję. Wsunął na mój palec pierścionek i pocałował mnie. Nie oddałem pocałunku. Cały się trzęsłem z wrażenia i nie wiedziałem co zrobić.
-Coś nie tak Leo - zapytał zmartwiony. Pokręciłem głową.
-Jestem tak cholernie szczęśliwy - wykrzyczałem - ale ja mam dopiero siedemnaście lat - powiedziałem.
-I co z tego - wzruszył ramionami - przed nami jeszcze wiele wspaniałych chwil. Ślub może być za rok, dwa a my będziemy mieli za sobą te lepsze i gorsze chwilę. Spełnimy nasze marzenia. Będzie dobrze pamiętaj - pocałował mnie a ja tym razem oddałem pocałunek. Położyłem dłonie na jego policzkach a on objął mnie w pasie. Przerwaliśmy pocałunek kiedy zabrakło nam powietrza. Kciukami gładziłem jego policzki a on cicho mruczał i miał zamknięte oczy. Pocałowałem go szybko i odbiegłem w stronę samochodu. Wrócił po chwili i złapał moją rękę na której był pierścionek. Zrobił na zdjęcie jak się trzymamy z nie i dodał zdjęcie na instagram. Odpalił auto i ruszyliśmy do domu.
-Charlie pod głoś - krzyknąłem kiedy były informacje muzyczne. Mieli dzisiaj mówić ile będą kosztować bilety i w jakich miastach będzie występować moja ulubiona piosenkarka. Ariana Grande. "A teraz to na co wszyscy czekaliście. Miasta znajdziecie na oficjalnej stronię naszego radia ale przejdźmy do biletów. Bilet zwykły kosztuję 50 funtów. Bilet na Meet&Greet 100 funtów a bilet backstage 200 funtów " kiedy powiedzieli ceny moja mina zmieniła się. Nie mam tyle odłożone. A na zwykły bilet musiałbym jeszcze trochę uzbierać. Ale jest szansa że nie będzie jej w naszym mieście. Sprawdziłem jakie będą miasta. "Port Talbot Arena*". Z mojego oka poleciała mała samotna łezka.