Część 15

540 31 3
                                    

Weszliśmy do wielkiej sali w której wszystko wyglądało jak w pałacu. W tłumie ludzi ujrzałam Wojtasa. Też był super ubrany. Miał na sobie czarne jeansy i białą koszulę. Dwa pierwsze guziki tej koszuli były rozpięte. Wyglądał kosmicznie super, gdy mnie zobaczył się uśmiechnął i mi pomachał. Oo słodziak. Poszłam do stolika gdzie były wszystkie prezenty i postawiłam mój na ziemi. Za wielki jest żeby dać go na stół haha. A właśnie w moim prezencie był wielki miś, alkohol i bluza converse. Nie wiedziałam co mu kupić, a jednak każdy by się z takiego prezentu ucieszył. Podeszłam niepewnym krokiem do Wojtasa, obok którego robiła się już spora grupka ludzi. Właśnie jestem świadkiem jak jakaś starsza pani całuje w policzek chłopaka i mocno tuli. To chyba jego babcia, ale to jest słodkie. Zawsze chciałam mieć taką rodzinę. A jednak cała moja rodzina jest porozrzucana po całej Polsce, a rodzice mają mnie w dupie. No tak już musiało być niestety. 

W końcu Wojtas mnie zauważył, podszedł do mnie i mnie mocno przytulił.

-Ślicznie wyglądasz-powiedział z uśmiechem

-Dziękuje, ty też dobrze wyglądasz-powiedziałam uśmiechając się-piękna sala, i w ogóle piękne miejsce. Właśnie Wojtuś wszystkiego najlepszego. Życzę ci żebyś dalej nam bębnił, i się więcej uśmiechał, bo bez aparatu na zębach też wyglądasz super. Żebyś znalazł miłość życia, abyś zdał maturę haha. Dużo zdrówka, szczęścia i żebyś spełnił wszystkie swoje marzenia. Pamiętaj że cię uwielbiam i zawszę możesz na mnie liczyć-powiedziałam patrząc mu w oczy

-Jejku dziękuje ci bardzo-przytulił mnie. Z daleka widziałam Codiego który na nas patrzył ze smutkiem i złością w oczach. I co znów się obrazi? Czy to takie straszne że składam życzenia solenizantowi. Nie mam pojęcia o co mu ostatnio chodzi. 

Po chwili reszta gości zaczęła przychodzić, a ja poszłam szukać swojego miejsca. Siedzę obok Wojtka, z drugiej strony siedzi Lila. A na przeciwko mnie Cody. Chcę z nim dzisiaj porozmawiać, ale to później. Na razie widzę że jest na mnie zdenerwowany. 

Na imprezie zdążyłam już zauważyć Wujka Chisa, Wrzoska, Sarę i Igora Pilewicza oraz Dawida Kwiatkowskiego(Wiem że na osiemnastce Wojtka, nie było Dawida. Ale w tym opowiadaniu był haha). Znam ich bardzo dobrze, więc fajnie. Mimo wszystko wujka Chrisa znam najdłużej, i mam z nim najlepszy kontakt. Od razu jak go zauważyłam wstałam i ruszyłam się z nim przywitać. Dawno go nie widziałam. Stał on niestety obok Codiego, ale mimo wszystko i tak bym musiała prędzej czy później mieć konfrontacje z Dąbrowskim także spoko.

-Moja córeczka-powiedział Wujek Chris i mnie mocno przytulił, a ja odwzajemniłam przytulasa-Pięknie wyglądasz, i jak tam z twoim zdrowiem? Słyszałam o tej akcji ostatniej, nieźle cię laska urządziła-zapytał ze zmartwieniem

-Już wszystko dobrze, Cody był cały czas przy mnie także musiało być dobrze-powiedziałam to specjalnie. Chciałam zobaczyć jego reakcje. A on tylko na mnie spojrzał, bez żadnej miny. Po prostu na mnie patrzył.

-Ooo to niezła para nam się tutaj szykuje-powiedział szczęśliwy-A tylko ją skrzywdź Cody to nie ręczę za siebie-powiedział Wujek ze śmiechem i pogroził mu palcem, na co Cody się zaśmiał. Może nie jest na mnie obrażony tylko moja wyobraźnia sobie to uroiła? Chyba tak

-Cody chodź usiądziemy-złapałam go za rękę, a on pokiwał głową. I tak jak powiedziałam tak zrobiliśmy, i ruszyliśmy na nasze miejsca. Jest tutaj o wiele więcej osób niż myślałam że będzie. A większości nawet nie znam. 

***

To jest najprawdopodobniej ostatnia część maratoniku. A jest już prawie 850 wyświetleń, nie wierze w to ale bardzo dziękuje! Miłej nocki 

,,Jego Uśmiech''/Felivers *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz