Jak się spotkaliście + pierwsza randka [Anakin Skywalker]

2.4K 66 3
                                    

Siedziałaś na balkonie w swoim pałacu na Alderan. Rozmyślałaś co dalej i kiedy zostaniesz królową, nie księżniczką. Tak długo wyczekiwałaś dnia koronacji, że wcale nie zauważyłaś, że się ściemnia. Dopiero po kilku dobrych minutach weszłaś do swojej wielkiej komnaty i umyłaś się. Po wysuszeniu włosów położyłaś się spać i zasnęłaś.

Następnego dnia obudziłaś się około siódmej. Gdy się ubrałaś i spiełaś włosy w pięknego koka stwierdziłaś, że przejdziesz się po ogrodach.
Wielkie drzewa równo obcięte, krzewy i kwiaty pięknie pachniały wiosną. Minęła godzina, a ty nie przeszłaś nawet ⅓ ogrodu. Nagle zobaczyłaś wielki statek lądujący przed twoim pałacem. Szłaś w tamtą stronę szybkim krokiem. Z pałacu wyszli twoi poddani i ukłonili ci się w pół kroku. Czekaliście przed statkiem, aż w końcu klapa się otworzyła. Zobaczyłaś wychodzącą postać, a raczej droida Separatystów. Chciałaś już odwrócić się i uciec, ale nie zdążyłaś.

-Stać!- droid wycelował w ciebie.

Przestraszona stanęłaś. Z statku wyszła druga postać, ale tym razem człowiek, hrabia Dooku. Widziałaś jego groźne spojrzenie z krwistoczerwonych oczu, więc nawet nie drgnełaś. Droidy podeszły do was i zaprowadzili was do pałacu. Ciebie zamknęli w komnacie. Próbowałaś je otworzyć ale bez skutecznie. Uderzyłaś jeszcze raz w drzwi, aż w końcu przestałaś. Wyszłaś na balkon i patrzyłaś na armię droidów zbierających się przed pałacem. Patrzyłaś jeszcze chwilę, po czym rozpłakałaś się na dobre. Nie zauważyłaś drugiego, mniejszego statku lądującego gdzieś w pobliskim lesie. Gdy przestałaś płakać, pod swoim balkonem zauważyłaś postać wpatrującą się w ciebie. Nie był to droid, ani hrabia Dooku. Myśląc, że to tylko twój poddany zakryłaś twarz dłońmi. Nagle poczułaś, że ktoś stoi, a raczej leży, obok ciebie. Gdy podniosłaś wzrok, zobaczyłaś otrzepującego się mężczyznę w szatach Jedi. Gdy zobaczył, że patrzysz się na niego, uśmiechnął się i lekko się ukłonił.

-Wasza wysokość, przybyłem tu, aby cię uratować.- powiedział jednym tchem.- Jestem Anakin Skywalker.

-Księżniczka [T/I] [T/N]. Miło mi cię poznać.- oceniłaś go wzrokiem.- Jesteś Jedi?- Anakin podrapał się za głową.

-To znaczy... Uczę się na Jedi.- zrobił ten swój uśmieszek.- Przyleciałem tu razem z swoim mistrzem. Chodź za mną, wasza wysokość.

Posłusznie poszłaś za nim do drzwi. Jedi próbował je otworzyć, ale bez skutecznie.

-Są zamknięte.- odpowiedziałaś bez chwili namysłu, on tylko machnął ręką.

-Nie z takimi problemami się spotykałem.- wyciągnął miecz świetlny i aktywował go.

Trochę się tego wystraszyłaś, ponieważ jeszcze kilka godzin temu przed sobą miałaś największy postrach całej galaktyki.
Padawan zaczął wycinać dziurę w drzwiach. Po kilkunastu sekundach wyszliście już na wielki korytarz, którego (jak sądziłaś) tak dawno nie widziałaś.

Szliście w stronę wyjścia podziemnego, które znałaś tylko ty i niektórzy twoi poddani. Nagle przed wami stanęły dwa droidy i skierowały w was broń. Jedi szybko wyciągnął miecz, i odbił kilka razy strzały. Po chwili droidy leżały na ziemi, a wy byliście daleko za nimi.

-To tu. Trzeba skręcić jeszcze w prawo i będziemy.- wskazałaś drogę chłopakowi.

Nie mogłaś biec w sukni, więc musieliście zwolnić. Gdy doszliście do drzwi i je otworzyliście, zobaczyłaś twarz mężczyzny. Już myślałaś, że to Dooku, ale mężczyzna miał włosy koloru blond.

-Wasza wysokość, statek już przygotowany, czeka w lesie.- powiedział mężczyzna.

-Dobrze, ruszajmy.- powiedziałaś idąc obok swojego wybawcy.

Szliście przez las, gdzie jeszcze nie było droidód, może jakiś pojedynczy zdarzał się co jakieś 5 minut. Gdy nareszcie dotarliście pod statek, wsiedliście do niego. Anakin wraz z swoim mistrzem zajęli się kierowaniem, a ty usiadłaś trochę dalej.

Wysrartowaliście. Kontem oka zauważyłaś dwa myśliwce, może trzy, lecące i strzelające do was. Spojrzałaś na Anakina i śledziłaś każdy jego ruch. Nie znałaś się bardzo na sterowaniu statku, ale byłaś w stanie stwierdzić, że jest bardzo dobrym pilotem.

Wylądowaliście na znanej ci planecie, Coruscant. Idąc w stronę swojego tymczasowego mieszkania, poczułaś czyjąś dłoń na ramieniu. Obróciłaś się i zauważyłaś swojego Jedi wybawcę.

-Wasza wysokość...- spojrzałaś na niego.- Czy... Czy miałabyś czas jutro, aby pójść że mną...

-Jasne!- odrzekłaś bez zastanowienia.

Chłopak uśmiechnął się po czym zniknął.

~•~

Przechadzałaś się uliczką na Coruscant. Było to blisko świątyni Jedi, więc skierowałaś się w jej stronę, ponieważ tam umówiłaś się z Anakinem. Jedi już na Ciebie czekał.

-Wasza wysokość...

-Mów mi po prostu [T/I].- uśmiechnęłaś się.

-A więc droga [T/I] chodź za mną.- uśmiechnął się i zaprowadził cię do małego statku.

Polecieliście na małą planetę, która była pokryta jedynie łąkami z pięknymi kwiatami. Spędziliście razem niezapomniany wieczór rozmawiając na pikniku, który Ani sam przygotował.

❝𝒑𝒓𝒆𝒇𝒆𝒓𝒆𝒏𝒄𝒋𝒆 𝒔𝒕𝒂𝒓 𝒘𝒂𝒓𝒔❞ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz