Jak się poznaliście + pierwsza randka [Kylo Ren]

1.8K 86 28
                                        

Byłaś pilotką. I to niezwykłą pilotką, ale kapitanem korpusu X-Wingów. Razem z swoim bratem, Poe Dameronem, dowodziłaś atak na gwiezdnego niszczyciela.

-Meldować się!- usłyszałaś znajomy głos Poego.

-Na gotowości.- od razu powiedziałaś.- Ja i Poe lecimy na działka, a wy atakujcie resztę!

-Tak jest, kapitanie.- odpowiedział ci kobiecy głos i od razu poleciałaś za czarno-pomarańczowym statkiem.

Zaczął się atak. Razem z bratem strzelaliście w działka. Trafiłaś kilka, i już myślałaś, że to wszystkie, lecz nie spostrzegłaś jednego. I to właśnie stało się przyczyną usterki. Laser z działka trafił w zbiornik paliwa. Laser zrobił dość dużą dziurę, a paliwo zaczęło wyciekać. Zorientowałaś się dopiero po chwili.

-Poe! Muszę lądować awaryjnie!- stwierdziłaś patrząc się na wskazówkę do zbiornika paliwa.

Strzałka ciągle się obniżała.

-[T/I] chyba nie masz zamiaru lądować na gwiezdnym niszczycielu!- usłyszałaś głos Poego.

-A co mam innego zrobić?

-Zginesz gorzej niż przez rozbicie się!- stwierdził.

-Może nie! Do zobaczenia lub nie!- powiedziałaś po czym wleciałaś do hangaru.

X-Wing uderzył w podłoże z hukiem. Gdy całkowicie się zatrzymał wysiadłaś z niego i zdjełaś kask. Zabaczyłaś masę szturmowców. "Trzeba było słuchać Poego, on był w Najwyższym Porządku" powtarzałaś w myślach. Myślałaś, że nic gorszego nie może człowieka spotkać, lecz się pomyliłaś. Przed tobą momentalnie pojawił się wysoki mężczyzna w masce i czarnych sztach. Już wiedziałaś kto to jest. Kylo Ren, o którym Poe opowiadał ci tak wiele. Nagle przypomniałaś sobie zdjęcie, które widziałaś w pokoju Lei, kiedy szukałaś jakiegoś ważnego dokumentu. Był na nim Kylo Ren, ale gdy był mały, miał zaledwie 3 latka. Był w samej pieluszce. Zaśmiałaś się jak wariatka, a on wiedząc, co myślisz (czytał ci w myślach) spoliczkował cię. Było to uderzenie na tyle mocne, że upadłaś na podłogę. Z nosa lała ci się krew. Przyłożyłaś dłoń do bolącego miejsca.

-Zabrać ją do celi!- teraz usłyszałaś jego przerażający głos.

~•~

Od dwóch dni znajdowałaś się w celi. Jedyne znaki życia, jakie dostawałaś, to jedzenie przywożone dwa razy dziennie od małego robota. Miałaś już plan. Myślałaś, że Poe przyjdzie ci z pomocą, ale jakoś straciłaś nadzieję. Drzwi się rozsunęły, a przez nie wjechał mały droid. Zostawił porcję żywieniową i miał już wyjechać. Właśnie. Miał, ale ty go zatrzymałaś i milimetr za tobą drzwi się zamknęły. Udało ci się. Byłaś przed drzwiami od celi. Rozglądnęłaś się, czy nikt nie idzie. Nikt nie szedł. Pobiegłaś w stronę windy. Otworzyła się. Już miałaś wsiąść do środka, ale obiłaś się o coś twardego. Spojrzałaś w górę. Oczywiście, to musiał być Kylo Ren. Przetarłaś jeszcze raz oczy po czym zaczęłaś się wycofywać. Chłopak po dłuższej chwili zorientował się w sytuacji i włączył miecz świetlny, którego koniec prawie dotykał twojej skóry. Wycofałaś się. Nie mogłaś odpuścić takiej okazji! Szybko pobiegłaś w przeciwną stronę. Znowu się o kogoś obiłaś. "Czemu muszę być taka niska?!" pomyślałaś po czym spojrzałaś do góry. To był Poe!

-Zwiewamy, młoda!- krzyknął po czym strzelił do jeszcze jednego szturmowca.

-Szybko!- pospieszył cię.

Byliście już obok myśliwca TIE, gdy usłyszałaś dziwny głos.

Jeszcze się spotkamy.

Obejrzałaś się za siebie. Zaledwie kilka metrów od ciebie stał mężczyzna w czarnych szatach, ale tym razem bez maski. Miał krótkie, kręcone czarne włosy. Uśmiechał się. Włączył miecz świetlny, co cię trochę speszyło i wsiadłaś do myśliwca. Odlecieliście bez większego problemu.

~•~

Poleciałaś na pewną planetę. Chciałaś odpocząć od codziennych obowiązków, a pani Generał pozwoliła ci na dwa dni wolnego. Rozkładałaś namiot około godziny (ponieważ miałaś z tym problemy) i położyłaś się na kocu. Mogłaś obserwować gwiazdy. Tak bardzo przypominały ci o podróżach w kosmosie. Nagle poczułaś nadludzką siłę, która ciągnęła cię do pewnej jaskini. Zaciekawiona poszłaś w jej kierunku. W połowie drogi twoja latarka zgasła. Próbowałaś ją włączyć ponownie, ale bez skutecznie. Nagle zauważyłaś inne źródło światła, ale czerwone i w kształcie odwróconego krzyża. Światło zaczęło się zbliżać. Dziwny chłód cię ogarnął. Zamknęłaś oczy. Poczułaś dotyk czegoś ciepłego. Otworzyłaś powoli oczy i spostrzegłaś tego samego mężczyznę, który cię uwięził w celi. Chciałaś uciec, ale nie mogłaś. Coś cię trzymało w duszy.

-Spokojnie, nic ci nie zrobię.- powiedział chłodno.

-Zabiłeś miliony ludzi.- nie miałaś sił powiedzieć tego głośniej.

Uśmiechnął się.

-A więc chcesz, abyś była tą milion pierwszą?- odpowiedział.

Słyszałaś dźwięk miecza świetlnego. Po dłuższej chwili otworzyłaś oczy. Znajdowaliście się na plaży, a przed wami był ogromny księżyc. Razem spędziliście niezapomniany wieczór i noc 😏

❝𝒑𝒓𝒆𝒇𝒆𝒓𝒆𝒏𝒄𝒋𝒆 𝒔𝒕𝒂𝒓 𝒘𝒂𝒓𝒔❞ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz